Dino Polska i tysiąc sklepów

Dino określa się jako "polska sieć średniej wielkości supermarketów spożywczych zlokalizowanych w pobliżu miejsc zamieszkania klientów". Spółka jest "jedną z najszybciej rozwijających się sieci handlu detalicznego artykułami spożywczymi w Polsce pod względem liczby sklepów i przychodów ze sprzedaży".

Tak czytamy w raporcie za pierwszy kwartał, który właśnie został opublikowany. Czytamy też, że pod koniec marca 2019 sieć Dino składała się z 1009 sklepów. W ciągu trzech minionych lat ich liczba zwiększyła się o 480 obiektów, tj. o 91 proc. Większość sklepów Dino ma powierzchnię ok. 400 metrów kwadratowych. Każdy sklep ma ok. 5 tys. pozycji asortymentowych. Grupa ma cztery centra dystrybucyjne.

Strukturę grupy widzimy tu:

A tak wyglądały skonsolidowane przychody i wyniki za pierwszy kwartał 2019 roku:

Przychody wyniosły 1,56 mld zł. W relacji rocznej zwiększyły się o 22,7 proc. Wyniki brutto na sprzedaży, EBITDA, operacyjny i netto też wzrosły - ale tylko na dwóch pierwszych pozycjach dostrzegamy (niewielką) poprawę marży. Tak np. rentowność brutto na sprzedaży wzrosła z 23,4 proc. do 24,6 proc. Na pozycji netto mamy spadek z 4,4 proc. do 4,3 proc.

Dla porównania, grupa Eurocash sfinalizowała pierwszy trymestr na minusie operacyjnie i netto.

Zerknijmy na pozycje bilansowe:

Aktywa trwałe przedsiębiorstwa to 2,68 mld zł, obrotowe wyceniane są na 762 mln zł. Pierwsze składają się głównie z majątku rzeczowego, drugie - przede wszystkim z zapasów (451,5 mln zł) oraz gotówki. Ta ostatnia daje 15-procentowe pokrycie zobowiązań bieżących, całkiem niezłe, szczególnie jak na biznes handlowy. Niestety, ogólny wskaźnik płynności krótkoterminowej jawi się jako niski (0,59 pkt). Z drugiej strony, w Eurocashu jest on bardzo podobny.

Złota reguła bilansowa nie jest wypełniona (w Eurocashu też nie), natomiast ogólne zadłużenie to 63 proc. pasywów. Ten wynik jest znacznie niższy (i przez to lepszy) niż 88 proc. Eurocashu.

Zerknijmy na wykres kursu:

W listopadzie 2018 wykres spadł do 75,60 zł. Od tego czasu można poprowadzić linię wzrostową, dzięki czemu w kwietniu wykres osiągał poziomy rzędu 133 zł. Ostatnie dni to konsolidacja przy cenach nieco niższych, z grubsza w zakresie 121,80 - 127,70 zł. SMI nie daje teraz sygnału, choć istnieje szansa, że linie złożą się pro-zakupowo.

Adam Witczak