Opony, zyski i straty - raport Oponeo.pl

Oponeo.pl to polska, ale handlująca także w innych krajach, firma z branży dystrybucji opon - czy też ogólnie ogumienia samochodowego. Generuje przychody zagraniczne m.in. w Czechach, Hiszpanii i Niemczech. Ma w portfolio asortyment wielu wiodących marek.

Firma przedstawiła właśnie raport za I kw. 2019. Oto i skonsolidowane wyniki, wraz z danymi porównawczymi:

Jak łatwo zauważyć, pierwszy trymestr roku to w Oponeo zwykle czas mniejszych lub większych strat. Tylko w 2016 był to czas wyników dodatnich, przynajmniej w okresie 2013 - 2019. Otóż w 2019 odnotowano straty wynoszące: 450 tys. zł (EBITDA), 3,58 mln zł (operacyjna) i 3,59 mln zł (netto). Były one mniejsze niż rok wcześniej, zresztą poprawiły się i marże, choć pozostały ujemne, np. na czysto widzimy -2,24 proc.

Co do przychodów, to wyniosły 160,2 mln zł, a zatem r/r wzrosły o 28,1 proc., co robi dobre wrażenie. Co do strat, to wynikają one zapewne z sezonowości, bo przecież ogólnie, w rozliczeniach rocznych, grupa Oponeo radzi sobie nieźle i wychodzi na plus:

Wykres szczególnie wyraźnie uwidacznia nam postęp, jaki ta firma poczyniła w minionych latach. Przychody z 2009 to raptem 85,66 mln zł, w 2018 były to 843 mln zł, zatem skok niemal 10-krotny. Rentowność operacyjna za 2018 to 2,2 proc., była lepsza niż w 2017, natomiast niejako w zamian za to obniżyła się (z 2,5 proc. do 1,9 proc.) marża netto.

Zerkamy na bilans grupy:

W finale marca 2019 majątek trwały opiewał na 131 mln zł, obrotowy na 244,7 mln zł. Środki pieniężne r/r wzrosły tylko nieznacznie, ale jednak wzrosły - choć w samym I kw. 2019 cash-flow był ujemny. To jednak też była kwestia sezonowa, podobnie to wyglądało rok wcześniej.

Ostatecznie więc mamy płynność 1,2 pkt (nieprzesadnie wysoką, ale też nie dramatycznie niską), zadłużenie ogólne na poziomie niespełna 60 proc. (powiedzmy, że w normie), a także 17-proc. wypłacalność natychmiastową (może być). Do tego Oponeo spełnia złotą regułę, to właściwy stan rzeczy.

Oto i wykres:

Na początku roku rozgrywano niskie kursy rzędu 19,20 zł, ale potem było znacznie lepiej. Powstał trend wzrostowy, jego apogeum to efemeryczny szczyt na 34,50 zł (pierwsza połowa kwietnia). Następna faza to jednak przecena i kanał spadkowy, nadal aktywny. Realizowany był mocny sygnał pro-sprzedażowy CCI. Teraz mamy kurs 25,70 zł. Tenże CCI wszedł w fazę wyprzedania, teoretycznie zwiastuje to pozytywną korektę, ale sprawy i tak są ograniczone kanałem.

Adam Witczak