Yolo i rzut oka na półrocze

Yolo to przedsiębiorstwo z branży pożyczkowej, które wywodzi się z firmy o nazwie P.R.E.S.C.O., która zajmowała się windykacją należności. Obecnie, a ściślej - od wiosny 2017, Yolo koncentruje się na udzielaniu pożyczek konsumenckich. W ramach tego wchłonięto dwa lata temu działalność spółki Debet Partner sp. z o.o.

Zerknijmy teraz na skonsolidowane wyniki finansowe Yolo z pierwszych kwartałów i pierwszych półroczy lat 2018 i 2019:

Pierwszy trymestr 2019 był niezły: w tym sensie, że przychody solidnie wzrosły (o 43 proc.), a do tego wypracowano zyski. Wynik brutto na sprzedaży podskoczył blisko 40 razy, do 945 tys. zł (marża 40 proc.). Zysk operacyjny wyszedł na plus, podobnie wynik netto (nawet jeśli ten ostatni był niski i opiewał na 62 tys. zł).

Drugi kwartał był problematyczny. Owszem, osiągnięto solidne obroty, ale za to wygenerowano straty. Narastające przychody to 4,72 mln zł. Strata brutto na sprzedaży nie jest duża (42 tys. zł), ale spore są straty operacyjna i na czysto. Ta ostatnia to aż 1,84 mln zł (rentowność -39 proc.).

Druga rzecz to bilans grupy:

Pod koniec czerwca 2019 majątek trwały opiewał na 976 tys. zł. Ma on bardzo skromne znaczenie. Ważniejsze są aktywa obrotowe w kwocie 23,2 mln zł. Z tego 3,22 mln zł stanowią środki pieniężne, pokrywające 38 proc. zobowiązań krótkoterminowych, co można uznać za solidny wynik.

Wysoka jest też płynność bieżąca (2,76 pkt), aczkolwiek trzeba przyznać, że wysokie jest również zadłużenie. Stanowi ono aż 87 proc. pasywów, to nie jest dobry rezultat. Daje to aż 6,80 pkt jako zadłużenie kapitału własnego.

Ostatnia rzecz to wykres kursu:

Na przełomie kwietnia i maja testowano opór na 2,13 - 2,15 zł. Później cena była już niższa. Druga połowa maja, czerwiec, lipiec i początek sierpnia upłynęły w konsolidacji. Potem przebito wsparcie na 1,95 zł. Ostatnio kreślono już minima na 1,70 zł, zakończenie nastąpiło w piątek 20 września na 1,80 zł.

Adam Witczak