Kurs na zderzenie
- Utworzono: środa, 09, październik 2013 08:40
W USA kolejny dzień częściowego paraliżu rządu i braku porozumienia odnośnie podniesienia limitu zadłużenia Stanów zmuszał graczy giełdowych do ciągłego wpatrywania się w usta polityków. Każda wypowiedź mogła zmienić kierunek indeksów, cen i kursów na rynkach finansowych.
Nacisk na polityków rósł, bo po Japonii i Chinach, które wyraziły zaniepokojenie odezwał się też MFW. Fundusz ostrzegł, że brak porozumienia i niepodniesienie limitu zadłużenia USA prowadzić mogą do poważnych strat w gospodarce globalnej.
W polityce nic dobrego się nie wydarzyło. W Senacie USA Demokraci nadal przymierzali się do testowego głosowania (pod koniec tygodnia) regulacji podnoszącej limit zadłużenia bez warunków dotyczących cięcia wydatków. Poza tym lider większości w Senacie Harry Reid (Demokrata) powiedział, że to Izba Reprezentantów (zdominowana przez Republikanów) musi zakończyć paraliż rządu i wycofać się z łączenia budżetu z ochroną zdrowia. Potwierdził to potem Barack Obama. John Boehner, spiker Izby Reprezentantów (Republikanin) odpowiedział, że to Reid i Prezydent Obama muszą usiąść do stołu i negocjować. Partie grają w chicken game i wydaje się, że nieuchronnie idą na zderzenie.
Dla rynku akcji teoretycznie ważne było to, że po sesji raport kwartalny opublikuje Alcoa. To rozpoczyna sezon publikacji raportów przez amerykańskie spółki, a gracze pamiętają, że od wielu kwartałów okres publikacji raportów był korzystny dla posiadaczy akcji. Jednak w sytuacji turbulencji, które powodują politycy ten czynnik został zepchnięty na plan dalszy. Indeksy rozpoczęły dzień neutralnie, ale jak tylko politycy wstąpili (swoimi wypowiedziami) na wojenną ścieżkę to zaczęły szybko spadać. Spadały do końca sesji, która zakończyła się sporymi zniżkami indeksów.
Inwestorzy najwyraźniej zaczęli się naprawdę bać tego, do czego może dojść, jeśli limit długu nie wzrośnie. Paradoksalnie to bardzo dobrze, że zaczęli się bać. Im mocniej będzie traciła Wall Street tym szybciej politycy dojdą do porozumienia.
GPW naśladowała we wtorek zachowanie innych giełd europejskich. Tak jak i one rozpoczęła dzień neutralnie, a potem indeksy zaczęły się osuwać. To czekania na decyzje polityków amerykańskich bykom szkodziło. Nie dlatego, że rosła podaż, ale dlatego, że cofał się popyt.
Około południa nasz rynek ruszył powoli na północ naśladując to, co działo się na innych giełdach europejskich. Po pobudce w USA WIG20 szturmował już poziom równowagi, a inne indeksy bardzo się do niego zbliżały. Najwyraźniej liczono na pozytywne sygnały z polityki amerykańskiej.
Przeliczono się. Wall Street nie pomagała, więc końcówka naszej sesji była spadkowa, ale spadki indeksów były niewielkie. Podobnie niewielkie były obroty. GPW na razie nie boi się amerykańskich strachów. Pytanie tylko jak długo nie będzie się bała.
Piotr Kuczyński
Główny Analityk
Dom Inwestycyjny Xelion
Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marketwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, , przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.
Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion Sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 ustawy z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion Sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności
-
Popularne
-
Ostatnio dodane
Menu
O Finweb
ANALIZY TECHNICZNE
Odwiedza nas
Odwiedza nas 5696 gości