Dane zejdą na drugi plan
- Utworzono: piątek, 08, lipiec 2011 18:18
Końcówka na GPW przyniosła większą zmienność. Po części było to efektem odliczenia od ceny KGHM wartości dywidendy a po części skoncentrowania uwagi graczy na danych z amerykańskiego rynku pracy. W tej perspektywie patrząc czwartkowe otwarcie w Warszawie było pochodną sztucznej przeceny KGHM a zakończenie lepszym od oczekiwań odczytem ADP, który oszacowały wzrost liczby etatów w sektorze prywatnym o 157.000. W takim kontekście piątkowe notowania w Warszawie w naturalny sposób stały się zakładnikiem danych Departamentu Pracy.
W efekcie po płaskim w sumie otwarciu w Warszawie rynek sennie dryfował w trendzie bocznym. Skalę uśpienia dobrze oddaje nie tylko niska aktywność rynku, ale również fakt, iż tuż przed 14:30 wartość WIG20 niewiele różniła się od poziomu otwarcia. Dzięki temu można powiedzieć, że o 14:30 sesja zaczęła się właściwie od zera. Niestety było to nowy początek, który przyniósł skokowe osłabienie indeksu największych spółek o przeszło 1 procent. Po dynamicznym ruchu na południe na rynku pojawiła się kolejna konsolidacja, która przetrwała do końca sesji.
Bilansem dnia jest spadek WIG20 o 0,94 procent ze skromnym w sumie obrotem 692 mln złotych, który w skali tygodnia dał spadek na poziomie 0,7 procent. Zamknięcie na poziomie 2793 pkt oznacza, iż kolejny raz bykom udało się wybronić rynek przed zejściem poniżej 2785 pkt, co oznacza kolejny tydzień konsolidacji nad na poziomach znanych od marca. W perspektywie dziennej czytelniejsza stała się konsolidacja, która zamyka WIG20 w formacji kontynuacji, ale do czasu obowiązywania wsparcia na jej dolnym ograniczeniu każdy scenariusz jest możliwy.
Remisowe w sumie, mimo spadku, rozdanie w skali tygodnia pozwala spojrzeć w przyszłość. Na początek warto odnieść się do danych z rynku pracy. Słaby wzrost liczby etatów w USA (o 18.000) można i należy traktować z dystansem. W majowych i czerwcowych raportach Departamentu Pracy w czytelny sposób odbiły wcześniej publikowane dane o kondycji gospodarki w II kwartale. Rynek pracy to tzw. wskaźnik opóźniony, który poprawia się dopiero wówczas, gdy inne dane już dawno pokażą ożywienie. Dlatego z pesymistycznymi ocenami warto poczekać, bo część ostatnio opublikowanych danych przeczyła słabej kondycji gospodarki.
Kolejnym elementem, który zmusza do zachowania dystansu do dzisiejszej publikacji, jest nadchodzący sezon wyników kwartalnych w USA, który w poniedziałek zacznie się raportem spółki Alcoa. Wchodzący w skład DJIA surowcowy gigant rozpocznie okres, w którym najważniejsze powinny być prognozy spółek. W kolejnych dniach dane na rynek wyślą min. ważne banki i internetowy gigant Google i to ich obraz gospodarki przejmie władzę nad nastrojami. Wprawdzie ostatnie wzrosty w USA nieco zredukowały skalę pesymizmu na rynkach, ale przy dobrych raportach kwartalnych dane z rynku pracy nie powinny mieć większego znaczenia.
Adam Stańczak
DM BOŚ SA
-
Popularne
-
Ostatnio dodane
Menu
O Finweb
ANALIZY TECHNICZNE
Odwiedza nas
Odwiedza nas 5818 gości