Nadzieje na porozumienie nie zanikły

W poniedziałek rano (czasu Wschodniego Wybrzeża) nastroje w USA nie były najlepsze. Podczas weekendu nie udało się osiągnąć porozumienia polityczne w sprawie podniesienia limitu zadłużenia USA i zatwierdzenia budżetu. Poza tym podczas weekendu opublikowano bardzo słabe dane chińskie (eksport i inflacja). Rozmowy jednak trwały i o ile rynki nie dadzą wyraźnego sygnału (dużymi spadkami), że im się to nie podoba to mogą trwać jeszcze kilka dni.

To, że politycy ciągle dawali nadzieję (swoimi wypowiedziami) na rozwiązanie problemu podtrzymywało na duchu inwestorów. Na godzinę przed końcem sesji miało się odbyć spotkanie Baracka Obamy z liderami Kongresu, co dawało kolejną nadzieję na porozumienie. Poza tym Harry Reid (Demokrata), lider większości w Senacie powiedział, że jest optymistą. Uważa, że w tym tygodniu uda się przyjąć w Senacie regulację podnoszącą limit zadłużenia i kończącą paraliż rządu. Pamiętać trzeba, że taką regulacje musi też przyjąć Izba Reprezentantów, gdzie Republikanie mają większość.

Być może pomagał też bykom marazm wynikający z Dnia Kolumba (święto, ale giełdy pracowały). Przez to nie tylko nie było żadnych publikacji makro, ale nie było też publikacji raportów kwartalnych spółek. Poza tym nie pracował rynek obligacji, a to zawsze znacznie zmniejsza aktywność również na rynku akcji.

Fiasko weekendowych rozmów doprowadziło do spadkowego rozpoczęcia sesji. Indeksy traciły około pół procent. Od momentu tego spadku rynek wszedł w marazm, ale bardzo szybko zapowiedź spotkania prezydenta a liderami Kongresu zaczęła podnosić indeksy. Przed rozpoczęciem tego spotkania indeksy już całkiem wyraźnie rosły.

Byki przez chwilę zwątpiły, kiedy Biały Dom poinformował o przełożeniu spotkania po to, żeby dać czas liderom Senatu na porozumienie. Jednak czekanie, nawet przedłużone nadal pomagało posiadaczom akcji i sesja zakończyła się niewielkim wzrostem indeksów. Nadal wszystko jest w rękach polityków.

Brak porozumienia w USA i słabe dane makro publikowane w Chinach zaszkodziło w poniedziałek GPW na otwarciu sesji, ale po niecałej godzinie indeksy już rosły. WIG20 ruszył na północ, mimo że na innych giełdach europejskich zupełnie nic się nie zmieniło. Tam nadal indeksy stały na poziomach neutralnych, a nawet się osuwały.

Gracze brali pod uwagę tylko jedną opcję: politycy w USA muszą się dogadać. Pomagał bykom mały obrót – duże kapitały stały z boku. Zakończenie sesji małymi zwyżkami pokazuje jednak, że nasz rynek jest silny i zanurkuje tylko wtedy, kiedy straci nadzieję na porozumienie w USA.

Piotr Kuczyński

Główny Analityk

Dom Inwestycyjny Xelion

Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marketwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, , przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i  nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.

Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion Sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 ustawy z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion Sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności