Zawiedzione nadzieje
- Utworzono: poniedziałek, 18, lipiec 2011 18:15
Wyniki stress testów dla sektora bankowego w Unii, jakie poznaliśmy w piątek wieczorem były "teoretycznie" pozytywne, ale nie zdołały poprawić nastrojów na rynkach na otwarcie nowego tygodnia. W dalszym ciągu nie została także rozstrzygnięta ważna sprawa zwiększenia limitu zadłużenia w USA. Te dwa czynniki wiszą nad rynkami jak topór, który ścina nadzieje na choćby krótkoterminowe korekcyjne wzrosty. O to, że wyniki stress testów są przyzwoite, ale nie najważniejsze w rozważaniach, postarał się szef ECB - JC Trichet, ostrzegając , że choć ECB może nabywać obligacje niezależnie od ich ratingu, to jednak też - te nie spełniające określonych minimalnych kryteriów - nie będą mogły stanowić zabezpieczenia, akceptowanego przez ECB. Ta informacja przypomniała inwestorom o wciąż aktualnych zagrożeniach dla sektora finansowego.
Wall Street zakończyło ostatni tydzień wzrostem, Japonia miała dziś wolne, a Chiny zachowały się w miarę neutralnie. Mimo to, rynki europejskie zaczynały dzień pod kreską i po krótkiej walce, niestety powoli pogłębiały przecenę (podobnie jak GPW). WIG20 spadał, z krótkimi przerwami przez cały dzień. Przecenę nakręcały spółki surowcowe i banki. Mocno taniały min. PKN Orlen, PGNiG oraz Pekao SA. Na światowych rynkach bardzo dobrze radziło sobie złoto - przekraczając poziom 1600 dolarów za uncję. W górę poszła także cena srebra. Stabilna pozostawała miedź, a straciła na wartości - ropa naftowa. Znów oberwało się naszemu złotemu, który tracił, szczególnie do franka - kurs chfpln osiągnął dziś nowy szczyt - 3,54.
Rynek jest coraz bardziej wyprzedany, ale naprawdę silne wsparcia znajdują się dopiero lekko powyżej poziomu 2600 pkt. Dziś z hukiem (choć po obronie) spadliśmy z 2700 pkt. Jesteśmy na poziomie najniższym od lutego-marca 2011 roku. Kluczowy dla rynków może być czwartek, gdy odbędzie się nadzwyczajne posiedzenie szefów państw Strefy Euro. Dziś nikt nie brał na poważnie ani neutralnych danych makro ani kolejnych przyzwoitych wyników spółek w USA. Inwestorzy, jak się okazało nadal chętnie kupują obligacje USA, pomimo ryzyka niewypłacalności, ale to rentowności w Europie, a nie w USA - szły w górę. Oczy inwestorów patrzyły dziś nerwowo gdzieś w przyszłość, a ręce - jako przejaw fustracji bieżącą, przedłużającą się sytuacją pełną niepewności - nadal sprzedawały akcje.
Jacek Tyszko, DM BOŚ
-
Popularne
-
Ostatnio dodane
Menu
O Finweb
ANALIZY TECHNICZNE
Odwiedza nas
Odwiedza nas 5744 gości