Siódmy tydzień przeceny

Czwartkowy przemarsz niedźwiedzia przez rynki europejskie i mało wnoszące do obrazu skopiowanie nastrojów przez Wall Street wraz z praktycznie pustym kalendarzem makro spowodowały, iż w piątek giełdy zmuszone zostały do spojrzenia z dystansem na wczorajszą...

Czwartkowy przemarsz niedźwiedzia przez rynki europejskie i mało wnoszące do obrazu skopiowanie nastrojów przez Wall Street wraz z praktycznie pustym kalendarzem makro spowodowały, iż w piątek giełdy zmuszone zostały do spojrzenia z dystansem na wczorajszą przecenę. W pierwszych godzinach podaż zdawała się ciągle grać na fali obaw o kondycję europejskich banków, czego pochodną były nowe minima fali spadkowej na rynku niemieckiego DAX-a, ale w kolejnych godzinach więcej było już stabilizacji.

W przypadku GPW najważniejszym faktem była mniejsza niż wczoraj wrażliwość na przeceny w otoczeniu i czytelne od poranka próby skorygowania wczorajszych spadków. W istocie już po kwadransie od otwarcia WIG20 zachowywał się lepiej od innych indeksów. Dzięki korekcyjnym nastrojom na Wall Street w końcówce dnia bykom dane był oglądać indeks powyżej 2300 pkt, gdy poranne minima wypadły na 2164 pkt. Niestety ze standardowej ostatnio wysokiej zmienności rynek był wstanie wypracować ledwie skromny wzrost WIG20 o 0,17 procent przy relatywnie niskim obrocie na poziomie 805 mln złotych. Razem daje to neutralną sesje, która niewiele mówi o kondycji rynku.

Nieco ciekawiej prezentuje się układ techniczny, który wskazuje, iż podaż ma za sobą kolejną nieudaną próbę zepchnięcia WIG20 poniżej 2200 pkt. Już w zeszłym tygodniu każda wyprawa poniżej 2200 pkt kończyła się kontrami popytu i dolnymi cieniami świec na wykresie dziennym. Dziś nie było inaczej. Konsekwencją takiego zachowania kupujących jest kolejny dynamiczny dolny cień na wykresie tygodniowym. Niestety lokalna przewaga kupujących sprowadza się ledwie do konsolidacji po przecenie. W klasycznym odczytaniu wyciszenie po spadku jest konsolidacją do dalszej przeceny. Dopiero wybicie z konsolidacji górą pozwoli na nowe oceny układu technicznego.

Kronikarsko rzecz ujmując WIG20 ma za sobą siódmy tydzień trendu spadkowego, który odebrał średniej największych spółek około 600 punktów. Niesie to pokusę łapania dołka, ale na to pozwolić mogą sobie gracze, którzy traktują spadek w kategoriach korekty wcześniejszego trendu wzrostowego. Gracze przekonani o przesileniu będą sprzedawali agresywnie na korektach, czego konsekwencją są sesje takie, jak wczorajsza, która w kilka godzin zniwelowała niemal całość mozolnie budowanego odbicia. Gracze źle odnajdujący się w podwyższonej zmienności powinni zwyczajnie czekać poza rynkiem.

Adam Stańczak

DM BOŚ SA