Emocji wciąż nie brakuje
- Utworzono: poniedziałek, 26, wrzesień 2011 18:30
Koniec poprzedniego tygodnia przyniósł nowe roczne minima na GPW, ale także – powiew optymizmu podczas piątkowej sesji. Dzięki udanemu finiszowi udało się wówczas wrócić na przełamane wsparcia. Dużo lepiej zachowały się indeksy amerykańskie, gdzie do takiego wyłamania nie doszło, a SP 500 czy Nasdaq kończyły notowania na plusie. Mimo tego pozytywnego obrazu, giełdy w Azji otworzyły się dziś rano na wyraźnych minusach i tak samo kończyły swój dzień. Zarówno w Tokio, jak i w Szanghaju dominowały ponad 2-procentowe spadki. Dodatkowo, pogłębiała się przecena na rynku surowcowym, a euro traciło na wartości. W takich okolicznościach otwierały się europejskie giełdy i jasne było, iż będzie no negatywny początek dnia giełdowego. WIG20 zaczął, w takich okolicznościach od ponad 2-procentowej przeceny i jednocześnie – blisko niedawnych minimów, co nie napawało optymizmem. Ryzyko testu nowych minimów było bardzo poważne. Pod kreską otwierały się także giełdy zachodnie, a kontrakty na indeksy w USA – były na znacznych minusach.
Jak się później okazało początek notowań - był najgorszym, i zarazem – najkrótszym okres sesji, w którym rządziła podaż. Indeksy bardzo szybko i wyraźnie odrobiły straty i wyszły do zielonej strefy. Tan nagły i dość konsekwentny atak optymizmu był na pewno nieco zaskakujący. Inwestorom spodobały się najwyraźniej doniesienia dotyczące planów walki z kryzysem finansowym w Strefie Euro. O ile weekendowy szczyt z udziałem przedstawicielu MFW nie napawał optymizmem (szefowa MFW oszacowała zdolności pożyczkowe tejże instytucji na 400 mld euro) to plany zwiększenia funduszu stabilizacyjnego w Strefie Euro (EFFS) do, być może, nawet 2 bilionów, musiały zrobić wrażenie i rozbudzić optymistyczne oczekiwania, iż Grecja, a w konsekwencji - cała Strefa Euro – jest do uratowania. To tylko plany, ale trzeba przyznać - dość konkretne w założeniach. Euro zyskiwało, w takich okolicznościach, na wartości.
Wraz z drożejącymi akcjami, straty zaczęły odrabiać surowce. Fala przeceny najmocniej dotknęła ostatnio srebro, złoto i miedź. Cena złota po dwóch sesjach dynamicznych spadków spadła blisko poziomu 1500 dolarów za uncję, ale dość szybko udało się odrobić blisko sto dolarów. Niektórzy już widzą cenę na poziomie 1000 dolarów. Wizja tak jest dla mnie tak samo abstrakcyjna, jak niedawne prognozy wieszczące wzrost kruszcu nawet do 3 tys. dolarów za uncję. Niewiele dziś było danych makro, ale te które się pojawiły (np. IFO w Niemczech), były na tyle przyzwoite, że nie przeszkodziły inwestorom. Kiedy po 15.30 także Wall Street podjęło „europejską grę” jasne było, że nie da się odwrócić losów sesji. WIG20 zyskał ostatecznie 0,7% przy obrocie przekraczającym jeden miliard złotych. Mocno drożały banki. BRE i Pekao SA zyskały po 5 procent. Nasza waluta, po piątkowej interwencji poruszała się dziś lekko powyżej piątkowych poziomów.
Kończymy dzień nieco zaskakującym wzrostem i z nadziejami, że piątkowe minima okażą się mocnym wsparciem. Ryzyko powrotu do spadków nie zostało jednak definitywnie zażegnane. Sytuacja jest wciąż napięta i zmienna, a emocji nie brakuje, podobnie jak nieprzewidywalnych czynników ryzyka (szczególnie dotyczących Strefy Euro).
Jacek Tyszko
-
Popularne
-
Ostatnio dodane
Menu
O Finweb
ANALIZY TECHNICZNE
Odwiedza nas
Odwiedza nas 5756 gości