-
Utworzono: piątek, 18, listopad 2011 16:49
Tydzień rozpoczęliśmy od dość dobrych nastrojów na rynkach bazowych. Po tym jak w ostatni weekend uległa rozstrzygnięciu kwestia dymisji Silvio Berlusconiego i powołanie na jego miejsce Mario Montiego, oraz kwestia obsadzenia stanowiska premiera rządu tymczasowego...
Tydzień rozpoczęliśmy od dość dobrych nastrojów na rynkach bazowych. Po tym jak w ostatni weekend uległa rozstrzygnięciu kwestia dymisji Silvio Berlusconiego i powołanie na jego miejsce Mario Montiego, oraz kwestia obsadzenia stanowiska premiera rządu tymczasowego w Grecji. Zgodnie z wcześniej pojawiającymi się spekulacjami, na stanowisko premiera został desygnowany Lucas Papademos. Nie oznaczało to jednak rozwiązania problemów politycznych obu krajów. Zarówno Monti, jak i Papademos, prawie przez cały tydzień borykali się z problemem sformowania składu rządu oraz poszukiwaniem koalicjantów potrzebnych do wprowadzenia koniecznych reform gospodarczych. Entuzjazm na rynkach nie trwał długo, bowiem aukcja włoskich pięciolatek mająca miejsce w poniedziałek zakończyła się najwyższym poziomem rentowności w historii Półwyspu Apenińskiego w strefie euro. Od tego momentu cały tydzień upłynął pod znakiem ciągle rosnących obaw inwestorów o rosnące koszta obsługi długu, wśród krajów PIIGS, a pod koniec tygodnia również przez Francję, Austrię czy też Belgie. Kraje, które do tej pory odznaczały się dość stabilnym poziomem rentowności papierów dłużnych. Kumulacja rentowności 10 letnich obligacji Włoch przypadła na 9 listopada, kiedy to średnia dochodowość wyniosła 7,24 proc., a spread do benchmarkowych obligacji Niemiec osiągnął poziom ponad 550 pb. Z kolei rentowność hiszpańskich 10-latek w piątek również przekroczyła poziom 7 proc. Dla przypomnienia przekroczenie tej granicy w przypadku Grecji, Portugali czy Irlandii, zmusiło te kraje do sięgnięcia po pomoc ze strony EFSF, a rentowności już nigdy nie powróciły do poziomu poniżej 6 proc. Szalejący wzrost kosztów obsługi dług zmusił ECB, w mijającym tygodniu, do wielokrotnych interwencji na rynku. Bank skupował na rynku wtórnym papiery dłużne Włoch i Hiszpanii. W naszej opinii z dość mizernym skutkiem, gdyż rentowności chwilę po interwencjach powracały na wcześniej notowane poziomy. Dodatkowo na początku tygodnia ECB podało, wysokość interwencji, w tygodniu kończącym się 11 listopada, w ramach programu SMP. ECB wydało prawie 4,5 mld EUR. W rachunku ogólnym od początku uruchomienia SMP, wykorzystano już 187 mld EUR. Mimo wyraźnego pogorszenia sentymentu inwestorów oraz ciągle słabych danych makroekonomicznych ze strefy euro, wskazujących na wejście w fazę recesji, decydenci wciąż nie są w stanie uzgodnić wspólnego kierunku w rozwiązywaniu kryzysu zadłużeniowego. Odczyt dynamiki produkcji przemysłowej w strefie euro, na początku mijającego tygodnia odnotował spadek o 2 proc. m/m, równocześnie niemiecki indeks koniunktury gospodarczej ZEW osiągnął zaskakująco niski poziom (-55,2 pkt.). Wskaźniki wyprzedzające dla Włoch i Francji również spadły do poziomu wskazującego na recesję. Na początku tygodnia poznaliśmy także wstępną dynamikę PKB dla Niemiec oraz Eurolandu. Odpowiednio wyniosły one w relacji kwartalnej 0,5 proc. oraz 0,2 proc. W obu przypadkach pozostając na niezmienionym poziomie w stosunku do odczytów z II kwartału. Zaskakująco dobre dane fundamentalne napłynęły do nas z USA, gdzie sprzedaż detaliczna bez samochodów w październiku wzrosła o 0,6 proc. m/m. Dodatkowo nie zawiodły także odczyty regionalnych wskaźników wyprzedzających koniunkturę. Indeks publikowany przez Bank Rezerwy Federalnej w Nowym Jorku, ukształtował się na poziomie 0,61 pkt. (miesiąc wcześniej -8,48 pkt.). Odpowiednik NY Empire State z Filadelfii, dzień później odnotował spadek do poziomu 3,6 pkt., mimo wszystko sygnalizując nadal rozwój sektora przetwórczego. Na koniec warto wspomnieć o bardzo dobrych danych dotyczących produkcji przemysłowej w USA, która wzrosła o 0,7 proc. Tak dobre odczyty spowodowane są wzrostem sprzedaży, zarówno na rynku amerykańskim jak i za granicą, a także słabnącymi obawami o spowolnienie gospodarcze Stanów Zjednoczonych. Z kolei wykorzystanie potencjału produkcyjnego wzrosło z 77,3 proc do 77,8 proc.
Kurs EUR/USD od początku mijającego tygodnia wyraźnie zniżkował. Z poziomu 1,3800, eurodolar w ciągu dwóch dni zszedł do poziomu 1,3420. W następnych dniach konsolidował się w wąskim zakresie, którego dolne ograniczenie wyznaczał poziom 1,3430, zaś górne stanowił poziom 1,3530. Dopiero piątkowe zamykanie krótkich pozycji przez inwestorów, spowodowane wystąpieniem Mario Draghiego oraz spekulacjami odnośnie planowanego zwiększonenia roli ECB w walce z kryzysem zadłużeniowym, kurs zwyżkował do poziomu 1,3610. Ciągle jednak w perspektywie krótko i średnioterminowej aktualne pozostaje utrzymanie tendencji spadkowej.
Złoty w mijającym tygodniu wyraźnie osłabł. Kurs EUR/PLN testował w środę opór na poziomie 4,4560 ustanawiając tym samym listopadowe maksimum. Słabemu złotemu nie pomogły interwencje Banku Gospodarstwa Krajowego, który sprzedawał, kilkakrotnie w mijającym tygodniu na rynku walutowym dolara. Interwencje te przełożyły się jedynie na chwilowe spadki EUR/PLN, tym samym zeszłotygodniowe minimum osiągnięte zostało w środowe przedpołudnie i wynosiło 4,39. Pod koniec tygodnia kurs euro do złotego ciągle utrzymywał się w granicach istotnego poziomu wsparcia 4,40. Bardzo podobnie porusza się kurs USD/PLN, który po trzeciej, piątkowej interwencji BGK, testował wsparcie na poziomie 3,2430. Zdecydowanie mniejszy, od oczekiwanego, wpływ na kwotowanie złotego miało expose premiera Donalda Tuska. Szef rządu zapowiedział opodatkowanie wydobycia miedzi i srebra. Zapowiedział także zrównanie i wydłużenie wieku emerytalnego do 67 lat oraz ograniczenie przywilejów służb mundurowych. Dodatkowo zreformowany ma zostać KRUS. Przedstawione również zostały długoterminowe prognozy redukcji zadłużenia. Dług w relacji do PKB ma spaść w 2020 roku do 44 proc., w 2030 do 40 proc., a w 2040 do 35 proc. Z danych makro na rodzimym rynku sporym zaskoczeniem okazał się wtorkowy odczyt poziomu inflacji CPI. Oczekiwania rynku kształtowały się na poziomie 4 proc., tymczasem dane za październik wykazały inflację na poziomie 4,3 proc. r/r. Połączenie wysokiej inflacji wraz ze słabymi notowaniami złotego oddaliło perspektywę obniżenia stóp procentowych na kolejnym posiedzeniu RPP. Dodatkowo w środę Moody’s obniżył perspektywę dla polskiego systemu bankowego ze stabilnej do negatywnej. Tym samym wróciliśmy do sytuacji jaką mieliśmy dokładnie rok temu, gdy Moody’s podwyższył perspektywę ratingu z negatywnej do stabilnej. Na koniec tygodnia poznaliśmy październikowe odczyty dynamiki zatrudnienia oraz wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw. Kształtowały się one na poziomie prognoz i wyniosły w październiku odpowiednio 2,5 proc. oraz 5,1 proc.
Sporządził:
Mariusz Zielonka
DM TMS Brokers SA