S&P 500 potwierdza formację podwójnego szczytu
- Utworzono: czwartek, 02, październik 2014 09:49
W USA środa była kolejnym dniem, w którym byki i niedźwiedzie walczyły o krótkoterminowy obraz techniczny rynku. Żadnego wpływu nie miało to, co działo się w Hong Kongu – tam było święto, ale protestujący nadal blokowali ulice. Tyle tylko, że na razie mało kto się tym na zewnątrz Hong Kongu przejmuje.
Kierunek pokazać mogły indeksom publikowane w USA dane makro. Problem w tym, że nie wiadomo było jak rynki je zinterpretują: dobre to dobre dla rynku czy złe? Poza tym część była bardzo dobra (rynek pracy), część słabsza od oczekiwań (indeks PMI, indeks ISM), ale i tak była obiektywnie bardzo dobra – sygnalizowała, że gospodarka się szybko rozwija.
Bardzo interesujące było zachowanie rynku akcji. Początek sesji był spadkowy, ale spadki były niewielkie. Oprócz słabszych danych z Europy (mały wpływ) nadal szkodził bykom mocny dolar. Pierwszy przypadek wirusa Ebola w USA zaszkodził cenom linii lotniczych.
Być może nieznacznie szkodziło pogorszenie nastrojów na Ukrainie. Tam najwyraźniej idzie ku oficjalnemu zerwaniu zawieszenia broni. Poza tym z Europy dochodziły głosy o rosnącym prawdopodobieństwie nałożenia kolejnych sankcji na Rosję. Przypominam, że Rosja na ostatnią turę sankcji nie odpowiedziała czekając na koniec września, kiedy to EU miała zadecydować, czy nie rezygnuje z części sankcji. Nie zrezygnowała. Sytuacja może się rzeczywiście pogorszyć.
Rosja i Ukraina to jednak tylko drobny fragment. Uważam, że nadal dla amerykańskich byków najgorszy jest silny dolar, czekanie na ruchy Fed oraz, a może przede wszystkim, układ techniczny. S&P 500 dwa razy usiłował wrócić nad linię szyi podwójnego szczytu, ale nie dał rady, co mogło zwiększyć nacisk podaży.
Dlatego też indeksy po godzinie handlu zaczęły się osuwać, i na dwie godziny przed końcem sesji traciły już dobrze ponad jeden procent. Najsłabsze były spółki małe (te, które dotychczas najmocniej zyskiwały). W końcówce byki usiłowały przeprowadzić nieśmiały kontratak, ale nic z tego nie wynikło. Rynek pod byle pretekstem chciał zrealizować część zysków. Układ techniczny zapowiada dłuższą korektę i będzie zapowiadał do czasu jak S&P 500 nie powróci nad 1.981 pkt.
GPW rozpoczęła środową sesję od niewielkiego spadku indeksów. Podobnie zachowywały się też inne rynki europejskie i dlatego zachowanie naszego rynku nie dziwiło. Poza tym od pewnego czasu na naszym rynku panuje duża zmienność, więc tak początek o niczym nie przesądzał. Nie dziwiło też to, że po 30 minutach byki zaatakowały i doprowadziły do chwilowego zabarwienia się WIG20 na zielono. To oczywiście też nie był koniec zmienności. Wystarczyły słabe dane z Niemiec, żeby indeks znowu wszedł pod kreskę i tam się zagnieździł.
Expose premier Kopacz nie wpłynęło na szeroki rynek – pomogła jedynie JSW i Bogdance (zapowiedzi o reformie sektora węglowego tak podziałały). Nie było w tym expose niczego, co mogłoby wstrząsnąć słuchaczami. Było trochę politycznych apeli, które spodobają się wyborcom, ale już sięganie poza rok 2015, kiedy to nie wiadomo, kto będzie rządził wyglądało dość dziwnie.
Przed pobudką w USA lekkie pogorszenie nastrojów na innych giełdach zaczęło szkodzić również GPW. WIG20 zanurkował zdecydowanie mocniej niż inne indeksy europejskie. Spadał tak do końca dnia tracąc 1,51 proc. To duży spadek umacniający sygnały sprzedaży. Rynek wszedł w korektę.
Piotr Kuczyński
Główny Analityk
Dom Inwestycyjny Xelion
-
Popularne
-
Ostatnio dodane
Menu
O Finweb
ANALIZY TECHNICZNE
Odwiedza nas
Odwiedza nas 5848 gości