Nowe rekordy w USA, spadki na GPW
- Utworzono: czwartek, 06, listopad 2014 08:35
W środę w USA gracze mogli nieznacznie, pozytywnie reagować na wydarzenia polityczne. W Senacie USA Republikanie po wtorkowych wyborach będą mieli przewagę. Mają nadal przewagę w Izbie Reprezentantów, co powoduje, że ostatnie dwa lata prezydentury Baracka Obamy będą bardzo trudne.
Zakłada się, że to utrudni prezydentowi przeprowadzanie wielu posunięć regulacyjnych i że uda się dodatkowo rozwodnić ustawę Dodda-Franka regulującą rynki finansowe. Nie widzę powodu dla zadowolenia z tego powodu – zwiększy się prawdopodobieństwo kolejnego krachu na rynkach. Poza tym politycy nie będą mogli dojść do porozumienia w sprawie zwiększeniu limitu zadłużenia USA.
Publikowane w środę dane makro mogły nieznacznie wpłynąć na nastroje. Raport ADP (o zmianie zatrudnienia w sektorze prywatnym w październiku) pokazał, że przybyło 230 tys. miejsc pracy (oczekiwano 220 tys.). Weryfikacje indeksu PMI dla sektora usług w USA pokazała, że wyniósł on 57,1 pkt. (oczekiwano 57,3 pkt.). Indeks ISM dla amerykańskiego sektora usług wyniósł 57,1 pkt. (oczekiwano 58 pkt.). Indeksy dla sektora usług były nieco niższe od oczekiwań, ale lokowały się dobrze ponad poziomem 50 pkt. – ta część gospodarki szybko się rozwija.
Na rynku akcji euforii po zmianach politycznych nie widziałem. Indeks NASDAQ nawet delikatnie spadał. Indeks S&P 500 przez wiele godzin usiłował przebić się przez poziom rekordu wszech czasów. Nie miał do tego poziomu daleko. Nic dziwnego, ze w końcu indeks został przez ten opór przepchnięty. Wzrost był tylko półprocentowy, ale nowy rekord został ustanowiony. Hossa trwa.
W Warszawie wczoraj czekano na decyzję Rady Polityki Pieniężnej. Pisałem przed posiedzeniem, że nie zdziwię się, jeśli wygrają jastrzębie i stopy pozostaną na poziomie 2 proc. lub (co chyba bardziej prawdopodobne) spadną o ostrożne 25 pb. Uważałem jednak, że powinny spaść o 50 pb. Okazało się, że na nieszczęście dla polskiej gospodarki jastrzębie wygrały. Stopy procentowe nie zmieniły się.
GPW w środę nie miała ochoty reagować na wzrosty widoczne na innych europejskich parkietach. WIG20 trzymał się od rana blisko poziomu neutralnego. Lepiej zachowywały się mniejsze spółki – MWIG40 rósł, ale i on dość szybko wrócił do poziomu neutralnego. Indeksowi dużych spółek ciążyły spadki ceny akcji KGHM (wynik przeceny surowców).
Praktycznie natychmiast rynek wszedł w marazm i nie reagował na coraz lepsze nastroje na innych giełdach europejskich. Dopiero po decyzji RPP WIG20 zazielenił się. Powodem był wzrost ceny akcji banków. Inwestorzy boją się, że spadające stopy procentowe ograniczą zyski w sektorze bankowym (mniejsze oprocentowanie maksymalne – 4 razy stopa lombardowa) i stąd ta na pozór dziwna reakcja.
WIG20 ruszył bardziej zdecydowanie na północ. Nic z tego jednak nie wyszło. Wystarczyło niepewne rozpoczęcie sesji na Wall Street, żeby rynek się załamał. Mimo tego, że w końcówce sesji indeksy w Niemczech i Franci dodały jeszcze kilka punktów u nas WIG20 je stracił kończąc dzień zniżką o 0,84 proc.
Jak widać nasz rynek akcji jest bardzo słaby. Być może to początek „suwaka” emerytalnego tak działa. Z pewnością nie widać działalności większego kapitału zagranicznego. Bez niego trwałych zwyżek nie wygenerujemy, a on może się zjawić według mnie dopiero w 2015 roku, bo ożywienie gospodarcze w Polsce odwleka się.
Piotr Kuczyński
Główny Analityk
Dom Inwestycyjny Xelion
-
Popularne
-
Ostatnio dodane
Menu
O Finweb
ANALIZY TECHNICZNE
Odwiedza nas
Odwiedza nas 5776 gości