Ropa nadal ściąga surowce w dół

Środa na Wall Street była kolejnym dniem z pustawym kalendarium. Nikogo nie poruszył raport o zapasach w hurtowniach (nieoczekiwanie spadły o 0,1%) - spadek zapasów będzie ciążył PKB. Jedynie raport o zapasach ropy i paliw w USA mógł wpłynąć na cenę ropy, a to pośrednio mogło wpłynąć na zachowanie giełd akcji.

  Wall Street rozpoczęła dzień od wzrostu indeksów, ale bardzo szybko zaczęły się one osuwać. Można powiedzieć, że osuwały się wraz ze spadkiem ceny ropy, ale tym razem mocniej taniał NASDAQ (ściągał ten indeks w dół duży spadek cen akcji Apple), co już wyglądało bardzo źle.

  W połowie sesji indeksy zaczęły kreślić linię poziomą czekając na końcową rozgrywkę. Właściwie tej rozgrywki nie było. Indeks S&P 500 odrobił niewielką część spadków i stracił 0,77% przełamując średnią 50. i 200. sesyjną. Znowu rodzi się obawa o to, że powstanie podwójny szczyt. 

  GPW zachowała się w środę rano fatalnie. Po chwilowym spokoju na otwarciu sesji (WIG20 nawet delikatnie zyskiwał) indeksy ruszyły błyskawicznie na południe. Po niecałej godzinie WIG20 tracił dwa procent (winny znowu sektor finansowy), a MWIG40 nieco ponad pół procent. Po tym spazmie podaży WIG20 przez chwilę się konsolidował, po czym zaczął się dalej osuwać. Tracił już dwa i pół procent, ale przed południem zaczął się stabilizować z lekką tendencją do wzrostu. Drożały spółki energetyczne.

  Wynikało to z ministerialnej wypowiedzi. Minister energetyki Krzysztof Tchórzewski w wywiadzie dla radia Wnet powiedział, że nie planuje wnoszenia kopalń do spółek energetycznych, ale przewiduje współpracę kapitałową. Nadal nie bardzo wiadomo, na czym miałaby polegać i jak obciążyłaby spółki energetyczne, ale takie zapewnienie dawało sektorowi nadzieję. Pomagał też wzrost ceny akcji KGHM (drożał surowiec).

  Sektor energetyczny dał nadzieję całej reszcie spółek i WIG20 zaczął w szybkim tempie odrabiać straty. Nie dotarł jednak do poziomu neutralnego i podaż znowu zaczęła przyciskać. W tej fazie sesji pomaga już niedźwiedziom spadek indeksów na innych giełdach europejskich. Klika spółek energetycznych zaczęło szybko tanieć, posypał się też sektor finansowy. Po nudnych czterech godzinach w trendzie bocznym WIG20 zakończył sesję spadkiem o 2,3% wymazując wsparcie, które zapewniała świeca-młot z 4. grudnia. Droga ku 1.750 pkt. została otwarta.

   Jak więc widać nasz rynek jest słaby nawet wtedy, kiedy wydaje się, że może (choćby chwilowo) odbijać. Z tego wynika, że skoro świeca-młot z 4. grudnia nie była taką paniką to musimy czekać na coś, co będzie prawdziwe i znajdzie kontynuację. Pewne jest jedno – nikt jeszcze (chyba, że przez przypadek) nie przewidział dna bessy. Z tego wniosek, że po prostu musimy czekać.

Piotr Kuczyński

Główny Analityk
Dom Inwestycyjny Xelion

Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marektwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i  nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.

Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion Sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion Sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności