FOMC zmienia skład i politykę komunikacji z rynkiem
- Utworzono: środa, 25, styczeń 2012 17:38
Wieczorem po raz pierwszy w historii członkowie FOMC przedstawią swoje oczekiwania odnośnie do poziomu stóp procentowych na koniec 2012, 2013 i 2014 roku. Do publicznej wiadomości podany zostanie też rok, w którym zdaniem poszczególnych decydentów powinno dojść do pierwszych podwyżek stóp procentowych.
Prawdopodobnie większość członków FOMC opowie się za zacieśnianiem polityki pieniężnej dopiero w 2014 – będzie to tym samym niemal równoznaczne z wydłużeniem zeszłorocznego zobowiązania do utrzymania stóp procentowych na poziomie bliskim zera. Im perspektywa normalizacji polityki pieniężnej będzie po dzisiejszym posiedzeniu odleglejsza, tym większe będzie prawdopodobieństwo rozpoczęcia w drugiej połowie roku (do czerwca prowadzona będzie operation twist) kolejnej rundy skupu aktywów. Taki scenariusz wpłynąłby pozytywnie na rynki ryzykownych aktywów. Można jednak oczekiwać, że pojawią się też głosy optujące za szybką normalizacją polityki pieniężnej. Choć sposób prezentacji głosów nie pozwoli na identyfikację opinii poszczególnych decydentów, to bazując na wcześniejszych wypowiedziach takie stanowisko może reprezentować m.in. Fischer.
Należy w tym miejscu wspomnieć, że istotnie zmienia się układ sił w FOMC. Prawo głosu traci jastrzębie trio: Plosser, Fischer i Kocherlakota, a także znany z bardzo gołębich poglądów Evans. Wśród członków uzyskujących prawo głosu jedynie poglady Lacker’a korespondują z przekonaniami wymienionej trójki. Poglądy Pianalto, Lockharta i Williamsa można co najwyżej określić jako wyważone. Można zatem domniemywać, że ewentualne głosy za szybkim podnoszeniem stóp procentowych będą wyrażane przez osoby pozbawione przez najbliższy rok bezpośredniego wpływu na politykę pieniężną.
Złoty na przestrzeni ostatniego tygodnia, obok czeskiej korony i węgierskiego forinta należał do najmocniejszych walut państw z grupy emerging markets. Najmocniejsze od ponad dziesięciu sesji obniżki na większości giełd Starego Kontynentu, w tym na warszawskim parkiecie i spadki kursu eurodolara to czynniki niesprzyjające sile rodzimej waluty. Dziś, po kilku dniach aprecjacji, złoty był obok południowoafrykańskiego randa najsłabszą walutą z grupy państw wschodzących i w stosunku do amerykańskiej i europejskiej waluty tracił na wartości odpowiednio około 1 i 0,4 proc. Przed 17:00 za jedno euro płacono 4,2900 PLN, a dolar amerykański kosztował 3,3080 PLN.
Sporządził:
Bartosz Sawicki
Departament Analiz
DM TMS Brokers S.A.
-
Popularne
-
Ostatnio dodane
Menu
O Finweb
ANALIZY TECHNICZNE
Odwiedza nas
Odwiedza nas 5833 gości