Marazm w Europie, ale nie na GPW

W poniedziałek Święto Pracy w USA i brak handlu na amerykańskich rynkach powinno wprowadzić rynki europejskie w stan uśpienia. W dniach 4-5.09 odbywał się w Chinach szczyt G20 i co prawda pewne było, że porozumienie mające na celu skoordynowaną akcję pomocy gospodarce globalnej nie zostanie przyjęte, ale wypowiedzi polityków mogły chwilowo rynkami potrząsnąć. Tak się jednak nie stało.

   Zmiany indeksów na rozpoczęcie sesji w Europie były niewielkie, ale jednak indeksy rosły. Niespecjalnie wpłynąć na nastroje mogły publikowane w Europie ostateczne odczyty indeksów PMI dla sektora usług. Najważniejsze były dla Niemiec i dla całej strefy euro. Odnotujmy, że były zdecydowanie niższe niż tego oczekiwano.

  Pomagał bykom raport o sprzedaży detalicznej w strefie euro. Oczekiwano wzrostu o 0,6% m/m, a było w rzeczywistości 1,1%. Indeksy zyskały mniej niż pół procent i rynek zamarł, a pod koniec sesji wszystko wróciło do stanu z piątku. Indeksy mikroskopijnie straciły. Taki marazm był zgodny z oczekiwaniami i nie miał żadnej wartości prognostycznej. 

  Również w Polsce amerykańskie święto powinno było sprowadzić na rynek stan uśpienia. Tak się jednak nie stało. Kursy walut spadały. Spadały tak mocno, że w tygodniu przed decyzją o ratingu, który miała w piątek przedstawić agencja Moody’s, było to pewnym zaskoczeniem. Być może grała rolę wypowiedź wicepremiera Morawieckiego, który podczas weekendu powiedział, że liczy się z obniżeniem ratingu, ale złoty jest na to przygotowany i odporny.

  Zaskakujące było jednak przede wszystkim zachowanie GPW. Rynek, który w zeszłym tygodniu był jednym z najsłabszych rynków europejskich od rana promieniował optymizmem. Faktem jest jednak, że GPW jest specjalistką od nagłych metamorfoz. WIG20 po trzech kwadransach zyskiwał 0,7%.

   Potem zaczął się powoli podnosić, co nie miało nic wspólnego z marazmem, który widać było na innych giełdach. Jeszcze lepiej zachowywał się MWIG40. Po dwugodzinnym postoju WIG20 ruszył dalej na północ. Najmocniejszy był sektor energetyczny, któremu pomagały decyzje w sprawie PGE (WZA zdecydowało o podwyższeniu kapitału poprzez zmianę nominalnej wartości akcji nie o 30%, a jedynie o 2,5%).

  To jednak wszystkiego nie wyjaśnia. Najwyraźniej jakiś kapitał doszedł do wniosku, że nasz rynek jest za bardzo przeceniony. Wydawało się, że WIG20 wypracuje jakiś potężny wzrost, ale tak się nie stało. Fixing zmniejszył zwyżkę do miernego rozmiaru (1,16%). Za to MWIG40 kontynuował swoją szaleńczą hossę rosnąc o 1,76% i dochodząc do poziomu niewidzianego od stycznia 2008 roku.

  Nie bardzo widać, co miałoby dzisiaj wpłynąć na zachowanie rynków. Przede wszystkim nie widać niczego (oprócz sondaży wyborczych w USA i lęku wysokości na Wall Street), co mogłoby pomóc niedźwiedziom. Zanosi się na małe zmiany indeksów, ale wczoraj też się na to zanosiło, a jednak GPW poszła swoją drogą. WIG20 musiałby ją potwierdzić, żeby pojawił się sygnał kupna.

Piotr Kuczyński

Główny Analityk
Dom Inwestycyjny Xelion

Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marektwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i  nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.

Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion Sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion Sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności