Tradycyjne zakończenie sesji na Wall Street

Wall Street w piątek miała na początku sesji raport z rynku pracy o tym poniżej, a przed sobą niedzielną debatę Clinton-Trump.

Jeśli chodzi o dane makro to najczęściej (po szalonych harcach tuż po publikacji raportu) rynek kończy dzień z niewielkimi zmianami indeksów. Czekanie na debatę mogło ograniczyć aktywność inwestorów.

Jak zwykle w pierwszy piątek miesiąca, opublikowany został miesięczny raport z amerykańskiego rynku pracy (we wrześniu).Ważne w nim jest przede wszystkim zatrudnienie w sektorze pozarolniczym - ono wzrosło o 156 tys. (oczekiwano 175 tys.). Uzupełnieniem jest zatrudnienie w sektorze prywatnym - ono wzrosło o 167 tys. (oczekiwano 170 tys.). Stopa bezrobocia jest mniej istotna, bo jej pomiar jest mało wiarogodny, ale odnotujmy, że wyniosła 5% (oczekiwano 4,9%).

Rynek spogląda też na weryfikację danych z poprzedniego miesiąca - podniosła ona liczbę nowych miejsc pracy w sierpniu o około 10%. Z tego wniosek, że suma nowych miejsc pracy z dwóch miesięcy była mniej więcej zgodna z oczekiwaniami.

Wall Street w piątek nie bardzo wiedziała, co ma robić. Dane makro były nieco tylko słabsze od oczekiwań, co z pewnością nie mogło bardzo pomóc niedźwiedziom. Czekanie na debatę prezydencką nieco im pomagało. Pomagał też spadek ceny ropy.

Indeks S&P 500 na początku sesji nieco spadł, ale potem trzymał się blisko poziomu neutralnego. Dopiero wtedy, kiedy ropa zaczęła mocniej tanieć indeks zanurkował, ale na 2,5 godziny przed końcem sesji ruszył na północ. Sesja zakończyła się tradycyjnie - małą zmianą indeksów (S&P 500 stracił 0,33%).

GPW rozpoczęła piątkową sesję podobnie jak inne giełdy europejskie, czyli ponad półprocentowym spadkiem WIG20. MWIG40 jednak kosmetycznie rósł. Po prostu rynek czekał na dane a z amerykańskiego rynku pracy. Publikacja danych z początku pomogła WIG20. Indeks zaczął rosnąć zbliżając się do poziomu neutralnego. Końcówka była jednak słaba, bo inne indeksy europejskie mocniej spadały. WIG20 stracił 0,47% i utrzymał się w kanale trendu spadkowego, a MWIG40 0,42% generuje sygnał sprzedaży.

Dzisiaj wpływ debaty Clinton-Trump (wygranej przez Clinton) powinien w Europie nie być duży. Również spadki (maleńkie) indeksów na Wall Street nie powinny szkodzić obozowi europejskich byków. Problemem może być jednak to, co napisał podczas weekendu niemiecki "Bild” - według tej gazety zarządowi Deutsche Bank nie udało się zawrzeć porozumienia z rządem USA w sprawie odszkodowania.

Ta sprawa (o ile nie będzie dementi) może dzisiaj przed południem szkodzić giełdom europejskim (w tym i GPW). Jeśli chodzi o USA to pamiętać trzeba, że dzisiaj jest Dzień Kolumba i co prawda Wall Street pracuje, ale aktywność graczy może być mniejsza niż zwykle.

I jeszcze jedna uwaga: w nocy mocno (pół procent to dla tej waluty mocno) osłabł juan. To ucieszyło graczy na chińskiej giełdzie, ale może szkodzić graczom na innych giełdach. Na początku roku obawy o to, że Chiny pozwolą na poważne osłabienie juana doprowadzały do pogorszenia nastrojów.

Piotr Kuczyński

Główny Analityk
Dom Inwestycyjny Xelion

Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marektwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i  nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.

Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion Sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion Sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności