-
Utworzono: wtorek, 20, marzec 2012 09:33
Eurodolar kontynuuje wzrosty. Wczoraj euro umocniło się do 1,3160 USD i dziś nad ranem konsoliduje się tuż poniżej tego poziomu. Z technicznego punktu widzenia notowania po raz kolejny zarysowały formację flagi i wydaje się, że...
Eurodolar kontynuuje wzrosty. Wczoraj euro umocniło się do 1,3160 USD i dziś nad ranem konsoliduje się tuż poniżej tego poziomu. Z technicznego punktu widzenia notowania po raz kolejny zarysowały formację flagi i wydaje się, że jest to jedynie przystanek w kontynuacji wzrostów. Na drodze do większej aprecjacji euro stoi jednak silny opór na poziomie 1,3290, jeżeli zostałby on przebity eurodolar będzie miał otwartą drogę do tegorocznych szczytów na poziomie 1,3285. Dziś możliwe jest przebicie wspomnianego poziomu oporu (1,3290) i dojście notowań do poziomu 1,3325. Najważniejsze dane napłyną ze Stanów Zjednoczonych - poznamy odczyty kolejnych wskaźników obrazujących kondycję rynku nieruchomości. Wczoraj negatywnym zaskoczeniem okazał się odczyt indeksu NAHB. Nie tylko przybrał wartość poniżej prognozy, ale ponadto w dół zrewidowany zostały odczyt z poprzedniego miesiąca. Dziś natomiast poznamy liczbę pozwoleń na budowę domów oraz liczbę prac rozpoczętych w lutym. W styczniu liczba pozwoleń na budowę wzrosła o 0,4 proc. Zgodnie z Census Bureau (agencji rządowej wchodzącej w skład Departamentu Handlu USA) budowy rozpoczynają się mniej więcej w przeciągu miesiąca od wydania pozwolenia. Z tego względu oczekujemy lekkiego wzrostu liczby rozpoczętych budów domów (do poziomu 700 tys., poprzednio 699 tys.). Co prawda dane z rynku nieruchomości wskazują na stopniową poprawę sytuacji w tej sferze gospodarki, jednak ich wartości cały czas znajdują się znacznie poniżej poziomów sprzed 2008 roku. W ostatnich kilkunastu dniach wyraźnie wzrosło znaczenie perspektyw polityki monetarnej Fed jako tematu wyznaczającego przebieg notowań eurodolara. Ubiegłotygodniowego posiedzenia nie wieńczyła konferencja prasowa, mało nowego wniosła treść komunikatu, ale kolejne dni obfitować będą w liczne wystąpienia członków FOMC, co rozbudziło oczekiwania, że rzucą one choć trochę światła na perspektywy polityki pieniężnej Fed. Dziś o 17:45 (o tej samej porze w czwartek oraz w piątek o 18:45 polskiego czasu) Ben Bernanke wygłosi serię wykładów na uniwersytecie Georga Washingtona. Oczywiście nie padną żadne deklaracje, ale ważny w oczach inwestorów będzie każdy epitet opisujący kondycję największej światowej gospodarki. Oprócz tego do końca tygodnia publicznie wypowiadać będą się (na różnym forum i na rozmaite tematy): Yellen, Bullard, Tarullo, Evans, Bullard i Kocherlakota. Jeśli założymy, że w ogóle poruszony zostanie przez nich temat ewentualnej zmiany w polityce pieniężnej – to należy oczekiwać najbardziej jastrzębich słów z ust Kocherlakoty, a najłagodniejszego podejścia ze strony Evans’a. Sęk w tym, że obaj pozbawieni są w 2012 roku prawa głosu. Reasumując: mimo licznych wystąpień, nie należy oczekiwać, że członkowie Fed odsłonią karty w najbliższych tygodniach – utrzymana zostanie strategia wait and see.
Złoty po wczorajszym umocnieniu i nocnej konsolidacji, dziś nad ranem traci na wartości i kurs EUR/PLN znajduje się przy poziomie 4,1150, a USD/PLN przy poziomie 3,11. Polska waluta od około trzech tygodni porusza się w trendzie bocznym, jednak w sytuacji utrzymującego się podwyższonego apetytu na ryzyko, zwiększonej płynności na rynku i dyferencjału stóp procentowych złoty ma szanse dalej zyskiwać. Notowania złotego mogą w najbliższych tygodniach dotrzeć do poziomu 4,05 w stosunku do euro oraz 3,00 w stosunku do dolara. Dziś natomiast złoty powinien umocnić się odpowiednio do poziomu 4,095 oraz 3,09. Dziś z rodzimej gospodarki poznamy wskaźnik inflacji bazowej w styczniu oraz lutym. Konsensus rynkowy zakłada odczyt na poziomie 2,7 proc. w lutym, jednak te dane nie powinny wpłynąć na rynek walutowy. Wczoraj natomiast poznaliśmy rozczarowujące dane o produkcji przemysłowej. Jej dynamika w lutym ukształtowała się bowiem na poziomie 4,6 proc. w relacji rocznej, co okazało się prawie dwa razy niższym poziomem niż zakładał konsensus rynkowy oraz najgorszym wynikiem od lipca ubiegłego roku. Powodem słabego odczytu mogła być niekorzystna pogoda w lutym oraz słabnący popyt z zagranicy, co z jednej strony spowodowane jest spowolnieniem gospodarczym w strefie euro, a z drugiej silnym złotym co sprawia, że polskie produkty stają się relatywnie droższe.
Sporządził:
Szymon Zajkowski,
Bartosz Sawicki
Departament Analiz
DM TMS Brokers S.A.