Grecja znowu straszy
- Utworzono: środa, 25, lipiec 2012 08:15
W USA byki miały we wtorek szansę na udowodnienie, że relatywny spokój na poniedziałkowej sesji nie był wypadkiem przy pracy. Nic z tego nie wyszło, mimo że dane makro nieznacznie bykom mogły pomagać.
Indeks PMI dla przemysłu w USA jest zbyt młody, żeby mieć istotny wpływ na zachowanie rynków, ale odnotujmy, że jego wstępny odczyt w lipcu wyniósł 51,8 pkt. Oczekiwano 52,1 pkt., ale odczyt powyżej 50 punktów sygnalizuje, że gospodarka się rozwija, więc takie dane nie mogły zaszkodzić bykom. Raport o cenach domów przygotowywany przez FHFA wzrósł w maju o 0,8 proc. m/m (oczekiwano 0,6 proc.).
Wcale mnie nie dziwiło, że na rynku walutowym kursowi euro nie zaszkodziło to, że Moody's Investors Service obniżył perspektywy ratingu Niemiec, Holandii i Luksemburga do negatywnej ze stabilnej. Mało kto przejmuje obniżkami ratingu przez tę agencję. Jednak od południa kurs powoli się osuwał, bo rentowności obligacji hiszpańskich biły kolejne rekordy, a włoskich przekroczyły poziom 6,5 proc.
Dobiły zarówno akcje jak i kurs EUR/USD informacje Reutersa, który powołując się na swoje źródła poinformował, że Grecja prawdopodobnie będzie potrzebowała kolejnej restrukturyzacji swojego długu. Pomógł też niedźwiedziom niemiecki minister gospodarki Philipp Roesler - podtrzymał krytyczną ocenę podejmowanych przez Grecję wysiłków mających na celu wypełnienie żądań „trojki”. Powiedział też, że jeżeli Grecy nie wprowadzą żądanych przez „trojkę” reform to "niemożliwa stanie się dalsza pomoc.
Na rynek akcji dotarło wiele raportów kwartalnych spółek. Były w większości lepsze od oczekiwań, ale prognozy nie zachwycały. Indeksy od początku sesji osuwały się napędzane bardzo wyraźnie strachem o Europę. Tym razem nie wyglądało na to, że uda się bykom uratować od porażki podciągając indeksy w ostatniej godzinie. Traciły już po około półtora procent, ale wtedy S&P 500 dotknął średniej 50. sesyjnej i odskoczył jak oparzony. Akcja ratowania średniej udała się, a spadki zostały znacznie zredukowane. Nie był to jednak sukces byków. Jeśli niedźwiedziom uda się przepchnąć indeks przez średnią to dojdzie do wyprzedaży.
GPW rozpoczęła sesję wtorkową bardzo niepewnie. WIG20 w zasadzie od początku sesji spadał. Próbował odbijać, ale bardzo słabe dane makro publikowane w strefie euro to odbicie zahamowało. W końcu wszystkie rynki weszły w fazę południowego marazmu, ale na GPW widać było delikatny trend wzrostowy. Taki ciągły, chociaż bardzo powolny, wzrost uległ przyśpieszeniu przed rozpoczęciem sesji w USA, kiedy wszędzie już było widać polowania na odbicie na amerykańskich rynkach. Potem jednak, po rozpoczęciu sesji w Stanach, WIG20 zaczął się osuwać. Miał kończyć dzień neutralnie, ale dzięki fixingowi wzrósł o 0,64 proc. Był dużo lepszy od swoich odpowiedników w Niemczech i Francji – tam indeksy spadły.
Dziwne to było zachowanie. Być może po prostu pomagała bykom bliskość starego (sprzed roku) wsparcia technicznego w okolicy 2.100 pkt., ale to naciągane tłumaczenie, szczególnie, że po pierwsze dolne ograniczeni kanału trendu bocznego jest niżej, a po drugie odejmowane dywidendy na dłużej zdeformowały obraz techniczny rynku. Niewykluczone, że nasi gracze liczą bardziej na pomoc polityków i banków centralnych. Mogą mieć rację, bo przecież wkrótce zrobić coś muszą.
Piotr Kuczyński
Główny Analityk
Dom Inwestycyjny Xelion
-
Popularne
-
Ostatnio dodane
Menu
O Finweb
ANALIZY TECHNICZNE
Odwiedza nas
Odwiedza nas 5843 gości