Wyniki spółek ważniejsze od danych makro

W USA po czterech sesjach spadków (niewielkich, ale jednak wyraźnych) czwartek był kolejnym dniem, w którym byki miały szansę na wypracowanie odbicia. Już przed sesją zachęcał przykład giełd europejskich, gdzie indeksy rosły. Pomagało też to, że analitycy Citigroup zachęcali do kupna akcji i prognozowali, że 2013 rok będzie rokiem hossy. Okazało się, że pomogły też dane makro.

Tym razem nie było raportów kwartalnych istotnych dla rynku spółek, ale zobaczyliśmy kilka raportów makro. Tygodniowy raport o ilości złożonych w USA nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych był dla byków korzystny. Złożono 339 tys. wniosków (oczekiwano 370 tys.) – najmniejsza ilość wniosków od 4,5 roku. Średnia 4. tygodniowa spadła.

Raport o sierpniowym bilansie handlu zagranicznego USA i raport o cenach płaconych w eksporcie (szczególnie ważne te bez żywności) i imporcie (ważne te bez ropy) nie budzą większych emocji. Odnotujmy tylko, że deficyt wyniósł 44,2 mld USD (oczekiwano 44 mld USD). Ceny importu bez ropy wyniosły o 0,2 proc. m/m, a eksportu bez żywności o 0,7 proc. m/m.

Na rynku akcji gracze mieli do wyboru – cieszyć się z danych makro i innych pozytywnych wydarzeń, czy martwić tym, że spółki mogą przedstawić słabe wyniki i prognozy podczas rozpoczętego już sezonu raportów kwartalnych spółek. Na początku zatryumfowały byki. Było to o tyle proste, że indeksy traciły już od 4 sesji, więc jakieś odbicie (tak jak w Europie) rynkowi się należało.

Strach przed sezonem raportów kwartalnych spółek był jednak zbyt duży. Szczególnie widać go było na rynku wysokich technologii. Słaby był NASDAQ. Indeksy po początkowym wzroście osuwały się i na 90 minut przed końcem sesji indeksy praktycznie dotykały poziomu neutralnego.  I tak też się sesja zakończyła. Gracze bardzo boją się tego, co może ich spotkać podczas sezonu raportów kwartalnych. Nadal DJIA realizuje formację podwójnego szczytu, a S&P 500 ku jej utworzeniu zmierza.

Po dość zaskakującym, byczym, finiszu na środowej sesji w czwartek GPW rozpoczęła handel od niewielkiego spadku WIG20. Spokój panujący na innych giełdach nie kazał podejmować pośpiesznych decyzji o sprzedaży akcji. Wręcz odwrotnie – po pół godzinie leniwego handlu rynek kontraktów pociągnął rynek kasowy na północ i WIG20 zabarwił się na zielono.

Nasz rynek przez chwile znowu był silniejszy od innych giełd europejskich, ale przed południem sytuacja się zmieniła. Indeks w Europie nadal rosły, a u nas WIG20 przystopował. Nie było w tym niczego dziwnego, bo przecież w środę WIG20 wzrósł, a CAC-40, czy XETRA DAX spadły. Jednak jak widziało się optymizm panujący na innych rynkach to można było założyć, że nasz rynek też w końcu ruszy na północ.

Nic z tego nie wychodziło. Wręcz przeciwnie indeksy osuwały się. Rynek był w totalnej przeciwfazie. Nawet bardzo dobre dane z amerykańskiego rynku pracy nie pomagały. Sesja zakończyła się wymuszoną mikro-zwyżką WIG20 o 0,08 proc. Najwyraźniej obawa przed sezonem raportów kwartalnych amerykańskich spółek i czekanie na wystąpienie premiera zastopowało obóz byków.

Piotr Kuczyński

Główny Analityk

Dom Inwestycyjny Xelion

Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marketwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, , przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i  nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.

Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion Sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 ustawy z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion Sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności