Klif fiskalny już straszy
- Utworzono: czwartek, 08, listopad 2012 09:39
W USA w środę okazało się, że po wyborach nic się nie zmieniło. Barack Obama nadal będzie prezydentem, Republikanie będą mieli przewagę w Izbie Reprezentantów, a Demokraci niewielką przewagę w Senacie. Rynek amerykański dyskontował taki wynik od poniedziałku, więc wydawało się, że reakcje będą nieznaczne lub żadne. Okazało się, że było dużo gorzej.
Już we wtorek zadawałem pytanie: kiedy gracze dojdą do wniosku, że nic się nie zmieniło i zaczną się martwić fiskalnym klifem? Dawałem im godziny lub maksymalnie dwa dni. Okazało się, że było to parę godzin sesji w Europie. Reakcje rynków sygnalizują, że strach już się pojawił. Zniknie jak tylko zobaczymy, że politycy dążą do konsensusu, który problem rozwiąże. Tego oczekuję, ale rozwiązanie może nie nadejść szybko.
Sytuację pogorszył rano (amerykańskiego czasu) John Boehner, spiker Izby Reprezentantów (Republikanin), który zapowiedział wydanie oświadczenie odnośnie "klifu fiskalnego" na pół godziny przez zakończeniem sesji. Gracze obawiali się wypowiedzi, które będą stawiały pod znakiem zapytania możliwość porozumienia.
Poza tym złe dane makro publikowane w Europie (szczególnie te niemieckie) i prognozy Komisji Europejskiej już od południa doprowadziły do negatywnego zwrotu na europejskich rynkach. To musiało szkodzić też giełdom amerykańskim szczególnie, że w nie było publikacji ważnych, amerykańskich danych makro.
Rynek akcji zachował się podobnie jak rynek surowców – indeksy od początku sesji nurkowały tracąc po około dwa procent. Niedźwiedziom pomagały wyliczone przeze mnie wcześniej czynniki. Jeśli jednak pamięta się o tym, że od początku tygodnia wygrana Obamy wydawała się bardziej prawdopodobna a rynki wyraźnie na to z optymizmem czekały to przecena tuż po wyborach wydaje się być dziwna.
Nie wykluczam tego, że wyjaśnienie leży po części w liście wspomagających funduszami kampanię Mitta Romneya firm. Sektor finansowy zasilił kampanię Romneya trzy razy większymi środkami niż te, które dotarły do zwolenników Obamy. Na czele listy były Goldman Sachs, JP Morgan i Bank of America. Nie można wykluczyć, że zrobiły po wyborach pokazówkę. Kolejne dni i wypowiedzi polityków w sprawie klifu fiskalnego pokażą, jaka jest prawda o rynkach.
GPW rozpoczęła środową sesję od zwyżki WIG20, ale gdyby nie spory wzrost KGHM to ta zwyżka indeksu byłaby wręcz mikroskopijna. Tracił całkiem wyraźnie MWIG40. Generalnie widać było, że nasz rynek akcji nie wierzy w to, że powyborczy optymizm długo potrwa.
Po publikacji niemieckich danych makro sytuacja zaczęła się pogarszać. Szybko okazało się, że wstrzemięźliwość naszego rynku była słuszna. Indeksy w Europie zanurkowały, a za nimi poszedł WIG20. Po pobudce w USA tracił już blisko jeden procent, ale potem rynek wszedł w zadziwiający marazm (w Europie i w USA indeksy nurkowały) i dzień zakończyliśmy spadkiem o jedynie 0,75 proc. To pokazuje siłę naszego rynku, ale może sygnał sprzedaży nadal obowiązuje.
Piotr Kuczyński
Główny Analityk
Dom Inwestycyjny Xelion
Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marektwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, , przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.
Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion Sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion Sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności
-
Popularne
-
Ostatnio dodane
Menu
O Finweb
ANALIZY TECHNICZNE
Odwiedza nas
Odwiedza nas 5847 gości