Czy w 2013 roku będziemy świadkami nowych maksimów na warszawskiej giełdzie?
- Utworzono: wtorek, 11, grudzień 2012 21:23
Obecnie warszawski WIG jest jednym z najbardziej rentownych europejskich indeksów. Przez ostatnich 12 miesięcy nasz parkiet zyskał 20 proc. i obecnie znajduje się na poziomie z początku sierpnia 2011 roku. Jeśli chodzi o akcje wchodzące w skład WIG-u, to w ostatnim roku nawet 183 proc. można było zarobić na akcjach Krezusa - funduszu jednego z najbogatszych Polaków Romana Karkosika, 143 proc. stopę zwrotu przyniósł Graal - spółka przetwórstwa spożywczego. Rentowność powyżej 100 proc. zapewniły też m.in Energoins, Lpp, Skotan. Dały również zarobić fundusze inwestycyjne - zarówno akcji, gdzie stopy zwrotu rzędu 20 proc. nie są rzadkością, a rekordzista zarobił ponad 30 proc. – jak i obligacji, gdzie rentowność najlepszego podmiotu wynosi obecnie niemal 19 proc.
WIG okazał się również bardziej zyskowny od niemal wszystkich dużych europejskich indeksów. W naszym regionie bardziej (procentowo) urósł tylko estoński OMX Tallin, czyli indeks małego i dość specyficznego rynku. Warto zauważyć, że według prognoz Eurostatu PKB Estonii w latach 2012-2013 będzie zresztą rosło szybciej niż PKB Polski.
Obecne wzrosty na giełdach nie powinny być dla nikogo zaskoczeniem. Pomimo kryzysu gospodarczego na świecie i wielu problemów jakie obecnie przeżywa Strefa Euro (szczególnie tyczy się to krajów peryferyjnych, jak Grecja, Hiszpania czy Włochy), można już zauważyć pewną stabilizację w całej Strefie. Polska gospodarka jest z nią, jak wiemy, bardzo mocno skorelowana. Ostatnie odczyty indeksów PMI, pomimo tego, że ciągle znajdują się poniżej 50 pkt, w większości krajów są coraz lepsze – co potwierdza tezę, że Europa powoli podnosi się z kolan. Sygnały docierające zza Oceanu także wydają się być bardziej optymistyczne niż jeszcze niedawno. Gospodarka Polski pomimo tego, że wyraźnie wyhamowała, również znajduje się w nienajgorszej sytuacji. Odbija się to także na naszej giełdzie która (można chyba zaryzykować takie stwierdzenie) jest barometrem gospodarki. Widoczne ostatnimi miesiącami wzrosty naszego indeksu potwierdzają to, co dzieje się z naszą gospodarką. Do tego nasz parkiet staje się ciekawą alternatywą dla innych zachodnioeuropejskich instrumentów finansowych.
Co przyniesie 2013 rok? Zdania jak zwykle są podzielone, ale przeważają optymistyczne sygnały. Naszym zdaniem indeksy warszawskiej giełdy na zakończenie przyszłego roku znajdą się na wyższym poziomie niż obecnie. Uważamy tak ze względu na kilka czynników. W Polsce kryzysu – rozumianego jako recesja i ujemna dynamika PKB – aktualnie nie mamy, nie będzie go także na koniec obecnego roku oraz (jeśli wierzyć prognozom polskich oraz zagranicznych instytucji) nie uświadczymy go także w roku 2013. O przyszły wzrost gospodarczy zadbać próbuje również Rada Polityki Pieniężnej, która rozpoczęła proces luzowania polityki pieniężnej, a kolejnych obniżek stóp procentowych możemy oczekiwać już w styczniu. Unię Europejską w tym roku czeka lekka recesja, w przyszłym również, lecz będzie ona w głównej mierze spowodowana kłopotami państw peryferyjnych.
Można więc zaryzykować stwierdzenie, że sytuacja w Europie będzie w miarę stabilna. Polskie spółki w ślad za lepszymi nastrojami na rynku będą poprawiały wyniki finansowe, a to będzie przekładało się na wzrost ich atrakcyjności w oczach rynku. Spadające stopy procentowe będą zniechęcały inwestorów do trzymania pieniędzy w polskich bankach lub obligacjach, zwiększy się zaś apetyt na ryzyko postaci inwestycji w bardziej ryzykowne aktywa, jakimi są między innymi akcje przedsiębiorstw lub fundusze inwestycyjne akcji. Przedstawionej powyżej sytuacji raczej nie doświadczymy w pierwszej połowie 2013 roku, ba możemy spodziewać się nawet spadku wartości Warszawskiego Indeksu Giełdowego w tym okresie. Będzie to spowodowane luzowaniem polityki pieniężnej przez RPP, której efekty poznamy dopiero w II połowie 2013 roku, oraz dołkiem koniunkturanym w większości państw europejskich. Natomiast drugie sześć miesięcy przyszłego roku to okres w którym (według większości prognoz) powinniśmy zaobserwować powrót do „życia” gospodarek Europy.
Podsumowując, naszym zdaniem powoli powinniśmy już wypatrywać dołku cyklu koniunkturalnego, który (jak wspomniałem powyżej) powinien niedługo nadejść, a później możemy cieszyć się z ożywienia gospodarczego i kolejnej hossy na naszej giełdzie.
Michał Palenciuk
FMC Management
-
Popularne
-
Ostatnio dodane
Menu
O Finweb
ANALIZY TECHNICZNE
Odwiedza nas
Odwiedza nas 5713 gości