Ben Bernanke pomaga bykom
- Utworzono: poniedziałek, 25, luty 2013 10:45
Niewiele da się powiedzieć o piątkowej sesji w USA. Po dwóch sesjach spadków wszystko zapowiadało zwyżkę indeksów. Po czwartkowej sesji raport kwartalny i prognozy opublikował Hewlett-Packard i akcje drożały o około piętnaście procent. Czekano na wybory we Włoszech, ale gracze amerykańscy z założenia mało przejmują się europejskimi sprawami o ile nie są naprawdę duże.
Pomagało za to bykom to, że indeksu klimatu gospodarczego niemieckiego instytutu Ifo wzrósł do poziomu najwyższego od kwietnia 2012 roku. Wszystkie wzrosty na każdym rynku tłumaczono tym właśnie odczytem. Było to całkowicie niepoważne wytłumaczenie. Indeksy rosły przede wszystkim dlatego, że bykom pomogła wypowiedź szefa Fed. Ben Bernanke podczas spotkanie z inwestorami i dealerami.
Wtedy to (po godzinie 12.00 naszego czasu) szef Fed zdecydowanie umniejszał wpływ ultra-łagodnej polityki monetarnej na budowanie baniek na rynkach finansowych. Czynił to wbrew oczywistym dowodom na coś zupełnie innego, ale w ten sposób obniżył wartość protokołu z posiedzenia FOMC, w którym dyskutowano tę kwestię i możliwość zmniejszenia lub zakończenie procesu poluzowania ilościowego (QE). Jak pamiętamy w środę to właśnie ten protokół rozpoczął przecenę.
Na rynku akcji indeksy rosły, ale nie widać było w tej zwyżce dużego przekonania. Po słowach szefa Fed powinniśmy zobaczyć małą euforię, a tej zdecydowanie nie było. Indeksy zyskiwały na 1,5 godziny przed końcem sesji około pół procent. Podczas ostatniej godziny byki jednak bez problemu p[oprowadziły indeksy dalej na północ, dzięki czemu cześć strat ze środy i czwartku została odrobiona. Teraz już wszystko zależy od włoskich i amerykańskich polityków.
GPW zachowywała się w piątek rozsądnie. Euforyczne wzrosty CAC-40 i umiarkowane XETRA DAX kompletnie na nasz rynek nie działały. I słusznie, bo gracze doskonale zdawali sobie sprawę z tego, że włoskie wybory mogą doprowadzić do potężnych zawirowań. Wiedzieli też, że jeśli nie doprowadzą do nich to i tak uda się na trend wzrostowy załapać, więc warto czekać.
Nic więc dziwnego, że po okresie totalnego marazmu doszło przed rozpoczęciem sesji w USA do wyłamania WIG20 dołem. Zakończenie dnia spadkiem indeksów byłoby też nierozsądne, więc nic dziwnego, że końcówka sesji była w miarę bycza, dzięki czemu WIG20 zakończył dzień bardzo racjonalnie – praktycznie bez zmiany wartości. Obrót był znowu bardzo mały. Nasi gracze po prostu czekali na kluczowy tydzień.
Piotr Kuczyński
Główny Analityk
Dom Inwestycyjny Xelion
-
Popularne
-
Ostatnio dodane
Menu
O Finweb
ANALIZY TECHNICZNE
Odwiedza nas
Odwiedza nas 5794 gości