Korekta na finiszu

Czwartkowe notowania na GPW zaczęły się od uderzenia popytu na rynku spółek surowcowych i wyznaczenia nowego maksimum fali wzrostowej, które w przypadku WIG20 wypadło na poziomie 2940 pkt. W pierwszych minutach handlu bykom udało się...

Czwartkowe notowania na GPW zaczęły się od uderzenia popytu na rynku spółek surowcowych i wyznaczenia nowego maksimum fali wzrostowej, które w przypadku WIG20 wypadło na poziomie 2940 pkt. W pierwszych minutach handlu bykom udało się podnieść indeks o dalsze dwa punkt, ale słabość sektora bankowego nie pozwoliła ustabilizować indeksu na wysokim poziomie i jeszcze przed końcem pierwszej godziny luka-wsparcie z otwarcia została osłabiona.

W kolejnych kilku godzinach było już ciszej. W istocie indeks największych spółek wszedł w senną konsolidację zabezpieczany zwyżkami KGHM, PKN i Lotosu oraz płaskimi notowaniami na rynkach otoczenia, gdzie poza wysokim otwarciem niewiele było do oglądania. Marazm wzmacniał dziś właściwie pusty kalendarz makro, w którym nie było pierwszoplanowych raportów a do rangi wydarzenia rosła zwyżka rynku w Tokio i brak poważniejszych szkód po wczorajszym trzęsieniu ziemi w Japonii.

Dopiero około 15:00 rynek ożywił się za sprawą nieśmiałej podaży, ale dopiero przed 16:00 udało się sprzedającym trwale pchnąć indeks poniżej 2930 pkt. Czytelne zakrycie luki i poprawienie porannego dołka zaktywizowało sprzedających i finałowe 90 minut sesji zdominowała realizacja zysków z blisko miesięcznej fali wzrostowej. Bilansem dnia jest spadek WIG20 o 0,87 procent z obrotem większym od 1 mld, który niesie ostrzeżenie, iż w bliskiej odległości od 3000 pkt sprzedający robią się aktywniejsi a rynek łapie zadyszkę po niemalże bezkorekcyjnej fali wzrostowej.

Technicznie patrząc w najlepszej sytuacji są zwolennicy japońskich świec, którzy mają na wykresie dziennym formację zwaną poetycko objęciem bessy uznawaną za odwracającą trend wzrostowy. Zwolennicy tradycyjnych układów widzą porażkę byków, która nie ma jeszcze poważniejszych konsekwencji technicznych. W perspektywie tygodniowej pojawił się nowy rekord hossy. W perspektywie dziennej ledwie ostrzeżenie, iż rynek może potrzebować spadku w rejon wsparcia na 2850 pkt, by popyt odzyskał siły.

Adam Stańczak

DM BOŚ SA