Sprawa dla nadzoru finansowego
- Utworzono: poniedziałek, 08, kwiecień 2013 07:59
W piątek zachowanie rynków w Europie i w USA było bardzo dziwne. Można wręcz powiedzieć, że było tak dziwne, iż należy podejrzewać „insider trading”. Dlaczego? Z dwóch powodów. Po pierwsze giełdy europejskie załamały się tuż po godzinie 12.00 i to wcale nie z powodu danych makro. Sprzedaż w strefie euro co prawda spadła, ale mniej niż oczekiwano, a zamówienia przemysłowe w Niemczech wzrosły dwa razy mocniej niż oczekiwano.
Indeksy w Europie zaczęły gwałtownie spadać wtedy, kiedy na rynek dotarła informacja o znacznym obniżeniu przez analityków prognoz miesięcznych danych z amerykańskiego rynku pracy (miały być opublikowane o 14.30). Po prostu niektórzy analitycy znali piątkowe dane lub wiedzieli, że będą bardzo słabe. To jest według mnie sprawa dla nadzoru finansowego.
Rzeczywiście okazało się, że miesięczny raport z rynku pracy był po prostu fatalny. W sektorze pozarolniczym przybyło 88 tys. miejsc pracy (oczekiwano 200 tys.). W sektorze prywatnym przybyło tylko 95 tys. miejsc pracy (oczekiwano 209 tys.). Co prawda stopa bezrobocia spadła z 7,7 na 7,6 proc., ale stopa bezrobocia nie jest w USA poważnym miernikiem sytuacji na rynku pracy. Nic dziwnego, że dane zatrzęsły rynkami.
Rynek akcji rozpoczął dzień od ponad jednoprocentowego spadku indeksów, ale w zasadzie natychmiast, aczkolwiek bardzo powoli indeks zaczęły się podnosić. Kupujący zakładali, że w poniedziałek mało kto już o danych będzie pamiętał i zacznie się gra pod wyniki kwartalne spółek. Końcówka sesji była standardowa – byki zaatakowały i dodatkowo zmniejszyły skalę spadków. Rynek jest w konsolidacji, a nie w dużej korekcie i czeka na wyniki spółek.
GPW zachowała się w piątek dość podobnie do tego jak zachowywała się w czwartek. Rynek był wyraźnie broniony przed spadkami. Już początek sesji był wzrostowy. Potem nasz rynek zachowywał się niewyraźnie, ale lepiej od innych giełd europejskich.
Tuż przed południem, kiedy na innych giełdach indeksy się załamały, również u nas sytuacja pogorszyła się, ale przez długi czas indeks nie chciał się zabarwić na czerwono, mimo że spadki we Francji czy w Niemczech przekraczały półtora procent. Dopiero publikacja danych w USA doprowadziła do przełamania poziomu neutralnego, ale i tak końcówka była „bycza” i zakończyliśmy dzień wzrostem o 0,16 proc.
Cieszyć obóz byków może wyraźny wzrost obrotów. Jeśli doda się do tej czwartkowo – piątkowej obrony wyraźne umocnienie złotego w tych dniach i spadki rentowności obligacji to należy wnioskować, że na rynek dotarł jakiś kapitał zza granicy. Nie znaczy to, że już będzie pędził indeksy na północ, ale jeśli sezon raportów w USA będzie znowu dla byków korzystny to WIG20 wyraźnie wzrośnie.
Piotr Kuczyński
Główny Analityk
Dom Inwestycyjny Xelion
Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marketwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, , przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.
Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion Sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 ustawy z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion Sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.
-
Popularne
-
Ostatnio dodane
Menu
O Finweb
ANALIZY TECHNICZNE
Odwiedza nas
Odwiedza nas 5740 gości