Stał się cud(ofixing) i mamy nowy rekord WIG20

 Decyzja FED o pozostawieniu, wieczorem w środę, stóp procentowych na rekordowo niskim poziomie, jak też natępująca po niej konferencja prasowa, podczas której inwestorzy zostali poinfomowani, iż prowadzona będzie łagodna, długofalowa polityka niskich stóp procentowych w USA...

 

Decyzja FED o pozostawieniu, wieczorem w środę, stóp procentowych na rekordowo niskim poziomie, jak też natępująca po niej konferencja prasowa, podczas której inwestorzy zostali poinfomowani, iż prowadzona będzie łagodna, długofalowa polityka niskich stóp procentowych w USA a QE2 zostanie zakończony zgodnie z planem - zostały odebrane jako zaproszenie do korzystania z "taniego kredytu" w dolarze amerykańskim. Z tego powodu zarówno indeksy na Wall Street, jak też ceny towarów zyskiwały na wartości, a dolar amerykański - słabł. Taki obraz mieliśmy w środę wieczorem w Ameryce, w czwartek nocą i rano (naszego czasu) - w Azji, i wydawać by się mogło, że wzór ten powinien zostać powielony także w Europie - w czwartek.

Z rana, dostosowaliśmy się do ogólnego optymizmu i indeksy zyskiwały na wartości. Z upływem czasu jednak - zarówno euro, jak też giełdy zaczęły słabnąć, choć brak było ku temu jakichś szczególnych powodów.  Można to tłumaczyć, iż po pełnej napięcia środzie, zakończonej "happy (F)EnDem" w USA, nowymi rekordami cen złota, indeksów w Nowym Jorku, czy dynamiczną zwyżką eurodolara, konieczna jest jakś korekta i mieliśmy ją dziś. Decyzja FED daje nadzieje na przedłużenie hossy, choć sytuacja staje się napięta. Na GPW mieliśmy spore szanse ,aby ustanowić nowe rekordy już po otwarciu notowań, ale stało się to dopiero na koniec dnia - podczas fixingu. Rekord trochę naciągny, ale zawsze to rekord ! Bez cudów zyskiwały cały dzień walory PZU oraz BZWBK, który podał niezłe wyniki kwartalne.

W USA mieliśmy dziś serię nienajlepszych danych (pierwszy szacunek PKB za I kwartał 2011 oraz wzrost liczby podań o zasiłek dla bezrobotnych). Nie wywołało to jednak za oceanem jakiegoś szczególnego pesymizmu, bo Ben Bernanke już dzień wczesniej ostrzegał, że dane za I kwartał nie są na miarę oczekiwań i nowojorskie indeksy dość szybko wyszły na plus. Dobre wyniki podawały spółki amerykańskie (min. Inernational Paper). To jedyny plus dotyczący gospodarki amerykańskiej w ostatnich dniach. W środę nawet FED obniżył prognozę wzrostu gospodarczego w USA na 2011 rok. W naszym rejonie za to pozytywnie zaskoczyła Litwa informując o ponad 6-procentowej dynamice PKB w pierwszym kwartale, co powierdza dobrą sytuację gospodarczą w naszej części Europy.

Dopóki dolar pozostanie tani ( i wiara - że taki stan utrzyma się dłużej) trudno liczyć na załamanie hossy, a jesli wierzyć niektórym opiniom - środki powinny płynąć większym strumieniem w szczególnosci na "emerging markets".  Zachowanie naszego złotego zdaje się to potwierdzać, oby i giełda poszła w ślady złotego! Szanse ku temu są całkiem spore.

Jacek Tyszko, DM BOŚ