Wakacje tylko do środy?
- Utworzono: wtorek, 16, lipiec 2013 08:39
Przebieg dzisiejszej sesji będzie najpewniej podobny do poniedziałkowej. Na rozruszanie rynków danymi makroekonomicznymi raczej nie ma co liczyć. Nie ma co liczyć także, że inwestorzy zdecydują się na odważniejsze ruchy przed środowym raportem Fed o polityce pieniężnej.
Patrząc na to, co działo się w trakcie poniedziałkowej sesji na większości parkietw, skojarzenie nasuwa się tylko jedno. Wakacje w całej pełni. Inwestorzy chcą trochę odetchnąć, przed czekającymi ich prawdopodobnie za kilka tygodni większymi wrażeniami, których dostarczyć może Fed. Prawdopodobnie dziś także nie zobaczymy dynamicznych zagrań, ale sielanka nie będzie trwała zbyt długo. W środę Ben Bernanke przedstawi półroczny raport z realizacji polityki pieniężnej. Do tego czasu próżno raczej liczyć na mocniejsze ruchy.
Jedną z niewielu okazji do większych zmian mogą być informacje zza oceanu. Wśród nich największe znaczenie może mieć publikacja dotycząca produkcji przemysłowej. Oczekuje się, że po majowym zastoju, w czerwcu zwiększyła się ona o 0,3 proc. Bardziej ciekawostkowo inwestorzy podejdą pewnie do informacji o napływie kapitałów do USA i indeksu cen nieruchomości.
Sytuacja na naszym parkiecie wpisywała się w ogólnoeuropejski marazm. W tym samym czasie można było dostrzec dwie rozbieżne tendencje. Pierwsza dotyczyła porannego ochoczego ruchu w dół, prowokowanego przez pogorszenie się nastrojów w Europie. Druga, to bardziej wyraźna niż gdzie indziej, próba zaakcentowania byczej siły w końcówce handlu. Znaczenie tych sygnałów jest jednak bardzo mizerne, biorąc pod uwagę poziom obrotów. Z tego samego powodu trudno wyciągać jakiekolwiek wnioski na najbliższą przyszłość oraz snuć domysły w kwestii zachowania się poszczególnych walorów. Obraz rynku może zmienić się diametralnie w jednej chwili, pod wpływem dowolnego impulsu.
W przypadku indeksu największych spółek wciąż jednak można mówić o lekkiej przewadze byków, którym drugą sesję z rzędu udało się utrzymać minimalnie powyżej 2300 punktów. To daje nadzieję na kontynuację ruchu w górę, ale tylko pod warunkiem wystąpienia sprzyjających okoliczności zewnętrznych. Z technicznego punktu widzenia taki ruch bardzo by się przydał, gdyż wzmocniłby rolę wspomnianego poziomu jako wsparcia, w razie pogorszenia się nastrojów. Dziś byłby dobry dzień na wykonanie takiego manewru.
Na sprzyjający bykom początek handlu można liczyć po kolejnej wzrostowej sesji na Wall Street i zwyżkach na giełdach azjatyckich. W poniedziałek Dow Jones i S&P500 zyskały po 0,1 proc. Oba utrzymują się w strefie rekordu wszech czasów, choć temu drugiemu do jego pobicia brakuje kilku punktów, jeśli brać pod uwagę wartości osiągnięte w trakcie trwania sesji. Od aptekarskiej statystyki ważniejsze jest jednak to, że osiąganie tak wysokich poziomów przy jednoczesnej bliskiej perspektywie wycofywania się Fed z ultra luźnej polityki pieniężnej, nie prowokuje do realizacji zysków.
Gorzej sytuacja wygląda w Azji, gdzie po poniedziałkowej neutralnej sesji, wtorek przynosi przewagę spadków, choć ich sala nie przekracza na ogół kilku dziesiątych procent. Prawdopodobnie z tradycyjnym opóźnieniem tamtejsi inwestorzy reagują na złe dane z Chin. Wyjątkiem był rosnący o 0,5 proc. Nikkei, który odrabiał poniedziałkową świąteczną absencję. Na godzinę przed końcem handlu wskaźniki w Szanghaju traciły po 0,6-0,7 proc.
Symbolicznie w dół szły kontrakty na amerykańskie i europejskie indeksy, co wskazuje na co najmniej neutralne rozpoczęcie handlu na europejskich parkietach.
Roman Przasnyski, Open Finance
-
Popularne
-
Ostatnio dodane
Menu
O Finweb
ANALIZY TECHNICZNE
Odwiedza nas
Odwiedza nas 5708 gości