W protokole FOMC nie było nic nowego

W środę w USA gracze przede wszystkim czekali na publikację protokołu z ostatniego, lipcowego posiedzenia FOMC. Ludzie z Fed mówili po posiedzeniu bez przerwy, więc z góry wątpliwe było czy coś nowego pojawiło się w tym protokole. Jakiś pretekst mógł jednak doprowadzić do ruchu na rynkach. Publikacja doprowadziła do gwałtownych zmian kierunków indeksów, ale tak jak można było oczekiwać (przynajmniej ja tego oczekiwałem) w najmniejszym stopniu nie wyjaśniła sytuacji.

Członkowie Komitetu Otwartego Rynku (FOMC) byli generalnie za planem szefa Fed, który zakłada zmniejszenie skali zakupów aktywów w tym roku, ale pod warunkiem, że sytuacja gospodarcza będzie się poprawiała. Jedynie kilku mówiło, że należy cięcia dokonać wkrótce, ale prawie wszyscy zgodzili się z tym, żeby na lipcowym posiedzeniu takiej decyzji nie podejmować. Znalazło się też kilku, którzy chcieli obniżenia progu 6,5 procent bezrobocia, którego przekroczenie ma zakończyć łagodną politykę monetarną. Podsumowując można powiedzieć, że protokół był po prostu bardzo… neutralny.

Raport o sprzedaży domów na rynku wtórnym, który pojawił się przed publikacją protokołu z posiedzenia FOMC z założenia nie mógł wpłynąć na nastroje. Odnotujmy jedynie, że sprzedaż w lipcu wzrosła o 6,5 proc. (oczekiwano wzrostu o 1,4 proc.). Dane były znakomite.

Na rynku akcji czekano na publikację protokołu z posiedzenia FOMC z indeksami tuż pod poziomem neutralnym. Po publikacji indeksy szybko straciły ponad pół procent. Prawie natychmiast gracze się doszli do wniosku, że spadek jest pułapką i indeksy wróciły do poziomu neutralnego, a NASDAQ nawet się zazielenił.

Potem jednak też było nerwowo. Skoro protokół FOMC niczego nie wyjaśnił to zaczęło się czekanie na sympozjum Fed w Jackson Hole (piątek – sobota), które może rzeczywiście coś wyjaśnić. Indeksy ruszyły na południe i sesja zakończyła się półprocentowym spadkiem indeksów. Byki są zdecydowanie za słabe na trwałe podniesienie indeksów, więc jeśli Jackson Hole niczego nie wyjaśni to korekta może się przedłużyć.

W środę WIG20 rozpoczął dzień od spadku, bo PZU notowane było bez dywidendy 29,70 zł. na akcję. To potencjalnie mogło obniżyć WIG20 nawet o 0,9 procent. Nie dziwiło więc to, że WIG i indeksy mniejszych spółek umiarkowanie zyskiwały. Natychmiast znalazł się popyt podnoszący indeksy (i kurs akcji PZU). WIG20 tracił nieznacznie, a MWIG40 i SWIG80 rosły o ponad pół procent.

Po półtorej godziny indeksy na innych giełdach ruszyły na południe, a to zaczęło szkodzić również WIG20. Mniejsze spółki nadal zachowywały się bardzo dobrze. Nic wielkiego z tego nie wynikło. Dopiero przed rozpoczęciem sesji w USA niedźwiedzie nieco mocniej nacisnęły, a fixing postawił kropkę nad i. WIG20 stracił 0,92 proc. z czego większość z powodu dywidendy PZU. Indeksy mniejszych spółek spadły kosmetycznie, ale to wystarczyło do wychłodzenia oscylatorów.

Piotr Kuczyński

Główny Analityk

Dom Inwestycyjny Xelion

Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marketwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, , przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i  nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.

Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion Sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 ustawy z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion Sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności