W oczekiwaniu na głos zza oceanu

W porównaniu do popołudnia pierwsza faza dzisiejszych notowań charakteryzowała się zdecydowanie większą aktywnością. W tym czasie euro obrabiało straty z wczorajszego popołudnia, które w dużej mierze wynikły z umiarkowanej wypowiedzi szefa EBC ws. inflacji.

Niewielka aktywność

W porównaniu do popołudnia pierwsza faza dzisiejszych notowań charakteryzowała się zdecydowanie większą aktywnością. W tym czasie euro obrabiało straty z wczorajszego popołudnia, które w dużej mierze wynikły z umiarkowanej wypowiedzi szefa EBC ws. inflacji. Część inwestorów liczyła bowiem, że jeszcze przed czwartkową decyzją EBC ws. stóp J.C. Trichet da jakieś wskazówki co do ewentualnej podwyżki stóp w lipcu. Nic takiego się jednak nie stało, co mogło rozczarować część inwestorów. Mimo jednak tego oczekiwania nadal pozostają wysokie, co ułatwiło bykom wyciągnięcie dziś kurs do poziomu 1,4680.  Wartość ta okazała się jednak zbyt silna by pokusić się o jej skuteczne przebicie. Nawet lepszy od prognoz wynik sprzedaży detalicznej w Strefie Euro, który wyniósł 1,1% r/r, przy prognozie 0% r/r nie pomógł stronie popytowej. Po południu aktywność na rynku głównej pary walutowej zmalała, a kurs skonsolidował się nieco powyżej wartości 1,4650. Taka sytuacja jest wynikiem oczekiwania na wieczorne wystąpienie szefa Rezerwy Federalnej. W kontekście ostatnich fatalnych danych zza oceanu, słowa Bena Bernanke mogą mieć kluczowy wpływ na zachowanie głównej pary. Inwestorzy są bowiem ciekawi jak FED ustosunkuje się do wykreowanego przez ostatnie dane obrazka hamującego odbicia amerykańskiej gospodarki.

Złoty walczy o niskie poziomy

Dziś oprócz wzrostów na rynku głównej pary walutowej polskiej walucie pomagał lepszy klimat inwestycyjny jaki utworzył się po decyzji agencji Fitch, która poinformowała o podwyższeniu perspektywy ratingowej Węgier.  Pomogło to parze USD/PLN w dotarciu do poziomu 2,6885, a parze EUR/PLN do 3,9560. Mimo niewielkiej deprecjacji w ciągu dnia rodzima waluta zdołała wrócić w okolice niższych poziomów i na pod koniec notowań w Europie za dolara trzeba było zapłacić 2,6925, a za euro 3,9475. Czynnikiem, który także wspomógł dziś rodzimy pieniądz była prognoza Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, która sugeruje dalszy spadek stopy bezrobocia w Polsce do poziomu 12,6%.  Oprócz tego na aprecjację złotego nadal wywierały wpływ wysokie oczekiwania, co do jutrzejszej decyzji Rady Polityki Pieniężnej ws. podwyżki stóp procentowych.

Michał Mąkosa
FMC Management