Po weekendowy optymizm czy nadzieja na środowe rozstrzygnięcia?
- Utworzono: poniedziałek, 24, październik 2011 19:28
Chociaż na weekendowym spotkaniu ministrów finansów Strefy Euro nie zapadły w zasadzie żadne konkretne decyzje, to jednak po raz kolejny politykom udało się to, co robili już kilkukrotnie, czyli zasianie nadziei wśród rynków i odwleczenie decyzji na później. Mimo to, inwestorzy optymistycznie podeszli do dzisiejszego handlu i surowce, euro oraz akcje notowały głównie wzrosty.
Sygnałem do ataku była oczywiście sesja azjatycka. Tam główne indeksy zanotowały pokaźne wzrosty, japoński NIKKEI225 wzrósł o 1,9proc, Hang Seng o 4,14proc., a południowokoreański KOSPI powiększył się ponad 3,2 proc. Pomimo weekendowych wydarzeń, sporym motorem napędowym były dane z Chin, gdzie indeks PMI dla przemysłu wzrósł wreszcie ponad 50 pkt osiągając 51,1, co oznacza wzrost aktywności sektora. W kwestii dyskontowania informacji z weekendu inwestorzy uznali zapewnienia polityków, a konkretniej Hermana Van Rompuya, który stwierdził, iż Europie do środy uda się podjąć decyzje ws. planu naprawczego Strefy Euro. Warto jednak stwierdzić uwagę na fakt, iż przewodniczący Rady Europejskiej w swojej wypowiedzi nie określił skali decyzji. Jakieś zapewne zostaną podjęte. Jednak trzeba przyznać, że rynek coraz bardziej oczekuje na to, że po środowym spotkaniu, wszystkie niewiadome dotyczące planu naprawy zostaną w całości rozwiane. Z doświadczenia wiadomo, że zazwyczaj tak się jednak nie dzieje. Pewne jest zatem to, iż Grecji zostanie przyznana szósta transza pomocy w kwocie 8 mld euro. Pojawiły się także plotki, iż banki zostaną dokapitalizowane kwotą pomiędzy 100 a 110 mld euro, zgodnie ze wskaźnikiem Core Tier-1 na poziomie 9%.
Dzięki temu, także europejskie parkiety rozpoczęły poniedziałkową sesję powyżej piątkowych zamknięć. Testem wytrzymałości dla wytrwałości europejskich graczy były dzisiejsze dane makro. O godzinie 9:30 poznaliśmy odczyt PMI dla przemysłu niemieckiej gospodarki, gdzie w usługach odnotowano nieoczekiwaną poprawę, z kolei przemysł odnotował załamanie spadając poniżej 49 pkt. Co gorsza, europejskie dane potwierdziły to, że gospodarka euro hamuje. Sytuacja w usługach i przemyśle okazała się najgorsza od lipca 2009 roku. To zepchnęło niektóre indeksy nawet na minusy. Niemiecki DAX i francuski CAC40 szczególnie mocno (i to nie dziwi) zareagowały na dane. Sytuację poprawił dopiero kolejny odczyt, 2 godziny później poznaliśmy dane o zamówieniach w przemyśle w eurolandzie i tutaj dane okazały się sporo lepsze od oczekiwań. To pozwoliło bykom na kolejny i jak się później okazało trwały atak i wypchnięcie indeksów na solidne plusy.
Największym plusem dzisiejszego dnia okazał się jednak WIG20. Polski indeks 20 największych spółek giełdowych odnotował niemal 3 proc. wzrost. Co było przyczyną takiej skali? Motorem była wypowiedź analityk agencji ratingowej S&P. Według Leili Butt jeśli rząd podejmie kroki poprawiające konkurencyjność, co prowadziłoby do zwiększenia produkcji, przyczyniając się do przyspieszenia wzrostu gospodarczego, jednocześnie hamując i ostatecznie redukując poziom zadłużenia, to możliwa jest pozytywna decyzja odnośnie polskiego ratingu. Natychmiast dodała jednak też, iż jeżeli sytuacja fiskalna ulegnie pogorszeniu możliwa jest także przeciwna decyzja. Chociaż plan przyspieszenia wzrostu gospodarczego, zwiększając produkcję i redukując poziom zadłużenia dosyć ambitnie brzmi, to jednak realnie szanse na taki skutek przy pomocy takich działań jest chyba mało prawdopodobny. Kwestią kluczową długoterminowo dla Polski będzie raczej to, w jakim stopniu ograniczone zostaną wydatki, prędzej przy zachowaniu zrównoważonego, aniżeli zwiększonego (realnie mówiąc) wzrostu gospodarczego. Mimo wszystko, taka wypowiedź, po ostatnich groźbach ze strony Moody’s (których rating i tak jest o poziom wyżej niż S&P i Fitch) wywołała sporą poprawę klimatu i WIG20 zanotował spory wzrost. Taka zmiana nastrojów miała oczywiście także swój wpływ na złotego. Nasza waluta umocniła się o ponad 1 proc do dolara i o 0,6proc. do euro.
Wzrosty odnotował także eurodolar. Rano indeks spychany był złymi dany makro, potem jednak nastroje się odwróciły i byki powróciły do kupowania wspólnej waluty. Jutro rynki będą już w zasadzie żyły tylko jednym wydarzeniem. Środowy szczyt przywódców Strefy Euro i Unii Europejskiej będzie napędzał nadzieje i inwestorów. Trzeba sobie zatem powiedzieć, iż dzisiejsze wzrosty raczej nie oznaczają jeszcze trwałej poprawy nastrojów. Po raz kolejny (bo z taką sytuacją np. przy spotkaniach FOMC spotykaliśmy się już wcześniej) rynkom została zapodana pigułka nadziei, a nie faktów. Po raz kolejny też rynki połknęły przynętę i wierzą, że środowe ustalenia będą konkretne, a co ważniejsze rozsądne decyzje będą miały realny wpływ na poprawę mocno nadszarpniętej już sytuacji fiskalnej w Strefie Euro.
Jacek Jarosz
Finweb.pl
-
Popularne
-
Ostatnio dodane
Menu
O Finweb
ANALIZY TECHNICZNE
Odwiedza nas
Odwiedza nas 2224 gości