Najpierw pojawiły się rynkowe plotki. Potem informacje o odwołaniu szczytu Ecofin potwierdził rzecznik polskiej prezydencji Konrad Niklewicz. Wedle komunikatu prace nad pakietem rozwiązań w reakcji na kryzys zadłużenia będą przedmiotem specjalnego nieformalnego posiedzenia szefów państw i rządów Unii Europejskiej w środę w Brukseli. Dalsze prace na szczeblu ministerialnym będą kontynuowane w oparciu o ustalenia z tego posiedzenia. Zatem na najbliższym (jutrzejszym) spotkaniu potwierdzi się najprawdopodobniej to, czego się obawialiśmy. Rynki nakarmione nadzieją na rozwiązanie kluczowych problemów po raz kolejny przełkną gorzką pigułkę rozczarowania. Zapewne terminy decyzji zostaną oddalone na poczet szczytu państw G20 3-4 listopada w Cannes. To bardzo solidnie podłamało rynki, a zarówno na rynkach giełdowych jak i walutowych w większym stopniu zapanowała awersja do ryzyka.  

 

Dzisiejsze notowania na głównej parze walutowej przypominały przeciąganie liny. Dość powiedzieć, iż eurodolar zanotował chwilowo nawet najwyższy poziom od początku września, po to aby potem spać poniżej granicy 1,39. Podobnie kształtowały się notowania złotego, który dziś do głównych walut nieznacznie stracił. Relatywnie powodem stabilności złotego mogły być w miarę dobre dane makro. Chociaż wyższa od oczekiwań okazała się stopa bezrobocia, (ale to można w pewnej części tłumaczyć zakończeniem się okresu wakacyjnego) to po raz kolejny pozytywnie zaskoczyła produkcja przemysłowa, która ukształtowała się solidnie powyżej konsensusu rynkowego. Co więcej zamieszanie związane z jutrzejszym spotkaniem jedynie pośrednio tyczy się naszej gospodarki. Polska nie jest, póki co, w Strefie Euro, więc problemy nie tyczą się naszego kraju w takim stopniu, jak chociażby Niemiec czy Francji. Po południu rozczarowały dane z USA. Indeks zaufania konsumentów Conference Board okazał się sporo niższy od prognoz. 

 

W zasadzie wszystkie główne europejskie indeksy giełdowe zanotowały dziś spadki. Po informacji o odwołaniu jutrzejszego szczytu Ecofin jeszcze bardziej zanurkowały. Na plusach pozostały jedynie indeksy niektórych peryferyjnych krajów Europy, Węgier, Estonii, Łotwy i Turcji. WIG20 stracił dziś niemal 0,9 proc., CAC 40 1,43proc., a niemiecki DAX zniżył się o 0,14proc.

 

Jutro oczywiście rynki i tak będą czekać na to co wydarzy się w Brukseli. Chociaż nastroje i apetyty zostały dziś bardzo solidnie schłodzone to i tak w jutrzejszych wydarzeniach pozostaje pewna niewiadoma. W cieniu pozostaną dane makro, te najistotniejsze w zasadzie jutro tylko z USA. Jeżeli potwierdzi się to, o czym spekuluje rynek, a więc o samych ogólnikach i politycznym „bełkocie” to inwestorzy mocno się zawiodą. Zapewne oficjele powtórzą to co już dawno wiadomo i odwleką podjęcie decyzji na późniejszy termin (jaki dokładnie?). Mimo to, każde słowo polityków zostanie z pewnością dokładnie przez rynki zdyskontowane i chociaż większe szanse są na to, iż nic konkretnego jutro nie usłyszymy, to na jutrzejszych wydarzeniach krzyżyka jeszcze stawiać nie wolno.