-
Utworzono: środa, 23, listopad 2011 11:36
Na europejskie rynki wraca strach związany z kolejnymi aspektami kryzysu finansowego. Dziś, po raz kolejny powraca temat belgijskiego banku Dexia, którego plan ratowania stanął pod znakiem zapytania, ze względu na pogarszające się warunki rynkowe. Co więcej w nocy, opublikowano indeks PMI dla przemysłu w Chinach, który potwierdził spadkową tendencję i okazał się najniższy od niemal 3 lat.
Na europejskie rynki wraca strach związany z kolejnymi aspektami kryzysu finansowego. Dziś, po raz kolejny powraca temat belgijskiego banku Dexia, którego plan ratowania stanął pod znakiem zapytania, ze względu na pogarszające się warunki rynkowe. Co więcej w nocy, opublikowano indeks PMI dla przemysłu w Chinach, który potwierdził spadkową tendencję i okazał się najniższy od niemal 3 lat.
Aktywność chińskiego sektora przemysłowego spadła sporo poniżej 50 pkt. Osiągając 48 pkt, co oznacza spowolnienie (wobec 51pkt w październiku). Co gorsza, to najgorszy odczyt od marca 2009, czyli niemal 3 lat. Coraz więcej danych wskazuje na to, że nawet chińska gospodarka nie jest nieczuła na europejski kryzys finansowy. Spowolnienie gospodarcze jest coraz bardziej widoczne na całym świecie, nie omijając Państwa Środka. Na reakcję giełd azjatyckich nie trzeba było długo czekać, główne indeksy odnotowały solidne spadki, Hang Seng stracił 2,12proc., KOSPI zmniejszył się o 2,36proc., z racji święta sesji w Tokio nie było. Azjatyckie dane mocno pociągnęły eurodolara w dół, który zanotował minima na poziomie 1,3450.
W Europie powraca temat belgijskiego, niedawno z racji walki z kryzysową w nim sytuacją znacjonalizowanego banku Dexia. Październikowe ustalenie planu ratowania banku stanęło pod znakiem zapytania z racji pogarszającej się sytuacji na rynkach. W kwestii przypomnienia, plan zakładał dokapitalizowanie i restrukturyzację banku. Obecnie plan stanął pod znakiem zapytania ze względu brak perspektyw poprawy i zagrożenie przed kolejnymi ofiarami.
Wczoraj wypowiedziała się również szefowa Międzynarodowego Funduszu Walutowego, Christine Lagarde, według której nowo uruchomione instrumenty pozwolą Funduszowi na bardziej błyskawiczną i elastyczną reakcję w odpowiedzi na potencjalne problemy, co będzie miało korzyść dla wszystkich członków MFW. Fundusz uruchomił, w zasadzie wzmocnił swoje instrumenty pożyczkowe poprzez wprowadzenie nowej, półrocznej linii kredytowej.
Sporo ciekawych informacji przyniósł też raport z posiedzenia FOMC z 1-2 listopada. Według niego, kilku członków Federalnego Komitetu Otwartego Rynku było za łagodzeniem polityki monetarnej (QE3). Według nich, Rezerwa Federalna powinna rozważyć dalsze poluzowanie polityki i że dalsze perspektywy gospodarcze mogą sankcjonować dalszą akomodację polityki. W raporcie wyczytać można również, że stan gospodarki USA w trzecim kwartale się poprawił, ale istotne i negatywne ryzyka nadal istnieją. Członkowie FED rozważali również możliwość ogłoszenia długoterminowego celu inflacyjnego, ale w ich ocenie, taka wiadomość mogłaby zostać źle odebrana przez rynki i dać im sygnał, że na drugi plan schodzi cel tworzenia nowych miejsc pracy, czy pobudzania wzrostu gospodarczego. Mimo wszystko, w wypowiedziach i kolejnych raportach FOMC, coraz bardziej widoczna staje się tendencja w coraz większym poparciu łagodzenia polityki monetarnej. Jeżeli sytuacja gospodarcza nadal będzie się pogarszać (wczorajsze niższe od prognoz PKB) to kwestia QE3 z całą pewnością będzie zapewne znów napędzać rynki.
Wczoraj również swój komunikat wydała Agencja Fitch, która pogroziła Stanom obniżeniem perspektywy ratingu na negatywną, ze względu na fiasko prac tzw. Superkomisji w kwestii redukcji deficytu budżetowego. Chociaż rynki już dawno spekulowały o fiasku rozmów, to agencja wypowiedziała się dopiero teraz. Decyzja ma zapaść do grudnia. Zmiana perspektywy na negatywną oznaczałaby, że prawdopodobieństwo cięcia ratingu USA w okresie dwóch lat wyniosłoby 50 proc. Indeksy amerykańskie ostatecznie kończą sesję w większości na minusach, S&P500 spadł o 0,41proc., NASDAQ100 zyskał 0,2proc., DowJones Ind stracił 0,46proc,.
Po raz kolejny na temat wróciły dyskusje o euroobligacjach. Wczoraj Angela Merkel wypowiedziała się, że obecny moment na dyskusję o wspólnych obligacjach Strefy Euro jest zły. Według kanclerz, kryzysu nie uda się rozwiązać za pomocą „jednego uderzenia”. Tutaj warto zwrócić na pewną ewolucję. O ile początkowo zdanie kanclerz było stanowcze, o tyle teraz „jeżeli w ogóle trzeba o tym dyskutować, to na samym końcu”. Chociaż z niemiecką kanclerz można się zgadzać, bo za eurodług raczej płaciłyby raczej głównie Niemcy, o tyle, z biegiem czasu może się faktycznie okazać, że interwencja EBC lub euroobligacje mogą się okazać ostatecznym rozwiązaniem. Szczególnie, że EFSF jest nadal w solidnych powijakach.
Wczoraj również wypowiedział się szef Eurogrupy, Jean-Claude Juncker, według którego wypłata kolejnej transzy pomocowej dla Grecji nastąpi dopiero wtedy, kiedy wszyscy czołowi politycy pisemnie zobowiążą się do wspierania polityki rządu przejściowego i pakietu reform. W ostatnich dniach, lider koalicyjnej Nowej Demokracji, Antonis Samaras kilkukrotnie już takiego podpisu odmawiał. Czyżby to nie koniec karuzeli z wypłatą kolejnej transzy pomocowej?
Europejska Sesja przebiega dzisiaj bez wyraźnego scenariusza. Indeksy meldowały się dzisiaj zarówno na plusach, jak i minusach, w myśl kontraktów amerykańskich. Na godzinę 11:30 CAC40 traci 0,65proc., DAX spada o 0,91proc., a WIG20 jest już na 1,46proc. minusie. W myśl rynków giełdowych zachowują się dzisiaj rynki walutowe. Na głównej parze walutowej testowane są najniższe poziomy od 10 października. Powodami tak znacznej przeceny wspólnej waluty, były dziś głównie europejskie dane makro. Indeksy PMI dla przemysłu w Niemczech, Francji i całej Strefie Euro wypadły poniżej rynkowego konsensusu. Z drugiej strony lepiej poradził sobie sektor usługowy. Prawdziwym uderzeniem okazały się jednak dopiero dane o zamówieniach w przemyśle w eurolandzie. Nowe zamówienia w przemyśle wyniosły -6,4proc. m/m, przy prognozie na poziomie -2,5proc. m/m. Skala odchylenia była na tyle duża (największy spadek od grudnia 2008 roku), że podaż skrzętnie wykorzystała swoje argumenty i zepchnęła eurodolara na nowe lokalne minima. Na złotym mieliśmy do czynienia z interwencją NBP, która jednak nie okazała się zbyt trwała, a pary złotowe powróciły na dawne poziomy. USD/PLN testuje okolice maksimów z początku października i obecnie znajduje się w silnym trendzie wzrostowym, na poziomie 3,3460. Równie źle wygląda kwestia Euro złotego, który testuje poziom 4,4705.
Dziś poznamy sporo danych makroekonomicznych z USA. O 15:30 odczyt wniosków o zasiłek dla bezrobotnych, zamówienia na dobra trwałego użytku i dochody i wydatki Amerykanów. O 16:55 poznamy wynik finalnej wartości indeksu uniwersytetu Michigan. Dzisiaj, w USA jest wigilia Dnia Dziękczynienia, więc pewnie druga część sesji będzie spokojniejsza, a jutro sesja będzie skrócona o 3 godziny.
Jacek Jarosz
Finweb.pl