-
Utworzono: czwartek, 24, listopad 2011 18:54
Dzisiejsze notowania zarówno na rynkach giełdowych jak i walutowych przebiegały raczej w niespokojnych nastrojach. Głownie z uwagi na fakt, iż zabrakło dziś kapitałów amerykańskich, ze względu na Święto Dziękczynienia, do ruchów rynków można podchodzić z większym dystansem.
Dzisiejsze notowania zarówno na rynkach giełdowych jak i walutowych przebiegały raczej w niespokojnych nastrojach. Głownie z uwagi na fakt, iż zabrakło dziś kapitałów amerykańskich, ze względu na Święto Dziękczynienia, do ruchów rynków można podchodzić z większym dystansem.
Do godzin południowych, rynki akcji i walutowe raczej przychylały się ku wzrostom. Inwestorom nie szkodziły informacje o obniżeniu ratingu Portugalii do poziomu śmieciowego BB+ (bo to w gruncie rzeczy nic nowego) oraz wypowiedzi oficjeli, w tym Oliego Rehna, który wyraził zdanie, iż kryzys pokazuje swoje drugie oblicze i przenosi się na zdrowe jądro Strefy Euro, czyli nawiązał do wczorajszej nieudanej emisji niemieckich bundów. Rynki żyły głównie spotkaniem (kolejnym już) Merkel-Sarkozy-Monti. Lekko w cieniu tych wydarzeń pozostawały dane makro. O godzinie 11, poznaliśmy odczyt niemieckiego indeksu Ifo, który okazał się niewiele lepszy od prognoz, ale to i tak był argument pro wzrostowy. Bykom pomagała również informacja ze źródeł ECB, który bada możliwość zaoferowania bankom pożyczek na 2 lub 3 lata, a by zapobiec kryzysowi kredytowemu. Decyzje mają zostać uzgodnione podczas najbliższego posiedzenia Europejskiego Banku Centralnego 8 grudnia. Do okolic południa, główne europejskie indeksy notowały wzrosty w granicach 1,5proc., WIG20 pozostawał relatywnie słabszy, ale znajdował się nad poziomem środowego zamknięcia.
Złotemu próbował pomagać wiceprezes NBP, Witold Koziński, który w odniesieniu do wczorajszej niezbyt pomyślnej interwencji na forexie, powiedział, że użyte środki były wielokrotnie mniejsze niż podczas poprzednich interwencji, od razu zaznaczając, że kolejne interwencji, już na większą skalę są możliwe. Niestety złotemu i tak niezbyt udało się pomóc. Na wykresie EUR/PLN złoty znajduje się już niemal na poziomach równych z tymi z końcówki września. Jeszcze gorzej wygląda sytuacja na wykresie złotego i dolara, gdzie aktualnie testowane poziomy to okolice 3,3630, zatem już niewiele brakuje do poziomów sprzed ponad roku, kiedy dolar kosztował w okolicach 3,40.
Byki oczekiwały dziś na jedno najważniejsze wydarzenie. Około południa doszło do spotkania prezydenta Francji, kanclerz Niemiec i nowego premiera Włoch. Niestety spotkanie mocno rozczarowało, padły głównie ogólniki, a nastroje najbardziej popsuła oczywiście Angela Merkel. To, w co ostatnio tak bardzo wierzą rynki, a więc bądź interwencja ECB lub euroobligacje zostało raczej tymczasowo rozwiane przez niemiecką kanclerz. W ostatnich dniach wydawać się mogło, że sprzeciw Niemiec się topi, ale podczas dzisiejszego spotkania Angela Merkel powtórzyła, że euroobligacje nie są potrzebne, bo osłabią dyscyplinę fiskalną. Chociaż zaplanowano kolejne spotkanie w grudniu to rynki po tych informacjach zaczęły solidnie spadać. Niemiecki DAX, przed spotkaniem notował niemal 1,7proc. wzrost, spadł na 1,1proc. minus, co oznacza już dziewiątą kolejną spadkową sesję. Neutralnie zakończył CAC40, który stracił tylko 0,01proc. WIG20 szturmem zakończył sesję i wzrósł o 0,87proc, jednak przy mniejszym obrocie. Solidny spadek odnotował również eurodolar, który po spotkaniu zanotował nowe minima na poziomie 1,3315.
Rentowności włoskiego długu znów powróciły powyżej 7proc. Równie, a być może tymczasowo nawet bardziej martwiąca jest sprawa obligacji Belgijskich, które przekroczyły 5,7proc., co oznacza rentowność najwyższą od 11 lat. Także polskie 10-latki wyszły dzisiaj ponad poziom 6proc.
Jutro ważnym wydarzeniem z racji pustego kalendarium makroekonomicznego z pewnością będzie aukcja włoskich bonów skarbowych. Około godziny 11:00 powinniśmy poznać odczyty z Polski – stopę bezrobocia i sprzedaż detaliczną, jednak ich wpływ na rynek będzie raczej znikomy.
Jacek Jarosz
Finweb.pl