Przyczyn takiego, a nie innego handlu dopatrywać można się dziś z powodu kilku aspektów. Inwestorom nie pomogła zarówno agencja Moody’s, która zagroziła, że dokona przeglądu ratingów krajów Strefy Euro w I kwartale 2012 roku, a także wypowiedź głównego ekonomisty S&P Jean-Michela Six’a, iż kraje Eurolandu są narażone na znaczne ryzyko wystąpienia recesji i krachu kredytowego w następnym roku. To mniej więcej znaczy tyle, że w oczach agencji, obecny kryzys nie zostanie tak na prawdę rozwiązany w szybkim czasie i jego wpływ odczuwalny będzie równie mocno w roku 2012. Co więcej inwestorzy nadal są zawiedzeni wynikami weekendowego szczytu i kontynuowali wyprzedaż wspólnej waluty. Nie pomogło też z pewnością puste kalendarium makroekonomiczne.

 

Poniedziałkowe notowania eurodolar zaczyna od spadków i w takiej tendencji notowania utrzymały się mniej więcej do końcówki notowań. Euro sukcesywnie oddawało pola dolarowi, co zaowocowało nowymi minimami od 25 listopada i testem okolic 1,3240. Co prawda w Azji notowania nie wypadły najgorzej (ale tutaj można doszukiwać się wpływu sobotnich danych z Chin i wzrostu eksportu) to notowania giełdowe w Europie najważniejsze indeksy rozpoczynają od minusów. 

 

W poprawie nastrojów rynkom nie pomogła aukcja włoskich, rocznych bonów skarbowych, która sprzedała się z rentownością zbliżoną do listopadowej aukcji (5,952proc., wobec 6,087proc. wcześniej) i przy mniejszym stosunku popytu do podaży. Inwestorzy nie przejęli się też informacją od BIS (Bank for International Settlements), którego zdaniem Włochy będą mogły poradzić sobie z wyższymi rentownościami, co najmniej przez kilka lat, z racji stosunkowo długich okresów zapadalności obligacji. Mimo to, rentowności włoskich 10-latek na rynku wtórnym znów powróciły powyżej 7proc.

 

W dosyć spokojne południe, na głównej parze walutowej popyt starał się nieco ugrać przy poziomach około 1,3270, jednak swoją siłę ostatecznie pokazała się podaż i sprowadziła eurodolara na nowe, dzienne minima do okolic 1,3240. 

 

Rynkom walutowym w dzisiejszym dniu nie pomagały też parkiety giełdowe, które świecą dziś głównie mocnym czerwonym kolorem. WIG20 traci 2,11proc., francuski CAC40 traci 1,77proc., a frankfurcki DAX nurkuje dzisiaj o 2,39proc. Dość powiedzieć, że na godzinę 15:20 jedynymi europejskimi indeksami, które i tak są na niewielkim plusie (0,26proc.) jest Łotewski indeks OMX Riga i węgierski BUX (wzrost o 0,09proc.).

 

Wzrastający w siłę dolar osłabił dzisiaj notowania złota, które straciło niemal 2,5proc. Obawy rynków o wzrost gospodarczy w najbliższym czasie doprowadziły również do zniżki cen ropy i miedzi, która straciła dziś niemal 3proc. 

 

Wtorek będzie już dużo bardziej obfity przede wszystkim w publikacje makroekonomiczne. Jutro poznamy m.in. wskaźnik instytutu ZEW w Niemczech, inflację konsumencką i bilans płatniczy w Polsce (choć tutaj wpływ na notowania będzie oczywiście niewielki), a głównie sprzedaż detaliczną w USA i decyzję FOMC ws. stóp procentowych, gdzie rynek oczekuje pozostawienia stóp na obecnym poziomie (0,25proc.).