-
Utworzono: środa, 14, grudzień 2011 09:11
O ile w poniedziałek można było narzekać na brak istotnych danych makro, a we wtorkowe popołudnie na dosyć mozolne notowania na eurodolarze, o tyle, wczorajsze popołudnie przyniosło już w tym względzie sporą zmianę, niestety, dla złotego na gorsze, ale do tego chyba już się ostatnio dało przyzwyczaić.
O ile w poniedziałek można było narzekać na brak istotnych danych makro, a we wtorkowe popołudnie na dosyć mozolne notowania na eurodolarze, o tyle, wczorajsze popołudnie przyniosło już w tym względzie sporą zmianę, niestety, dla złotego na gorsze, ale do tego chyba już się ostatnio dało przyzwyczaić.
Wtorkowa sesja rozpoczęła się w miarę spokojnie, a na wykresie EUR/USD nie dochodziło do żadnych poważniejszych ruchów. Ze sporą dozą nadziei inwestorzy podchodzili do faktu wejście do handlu inwestorów amerykańskich i chyba uczciwie trzeba powiedzieć, że się nie zawiedli. Spore ożywienie dały oczywiście publikacje wczorajszych danych makro, które ostatecznie okazały się gorsze od prognoz. Wyniki sprzedaży detalicznej w USA wypadły poniżej oczekiwań (0,2proc. m/m, przy oczekiwaniach na poziomie 0,6proc. m/m), a indeksy nieznacznie po tych danych zanurkowały. Głównym jednak wydarzeniem wczorajszej sesji za oceanem było oczywiście spotkanie Federalnego Komitetu Otwartego Rynku (FOMC) w sprawie stóp procentowych i wydanie komunikatu po spotkaniu. Samo spotkanie mocno rozczarowało i dołożyło swoje trzy grosze do obserwowanego pogorszenia nastrojów. Pozostawienie obecnych poziomów stóp procentowych w stosunku aż 9 do 1, określenie wzrostu gospodarczego jako „umiarkowanego”, skutecznie oddaliło nadzieje inwestorów na dodruk pieniądza. Zaledwie jeden członek Fed (z Chicago) głosował za poluzowaniem polityki. Co więcej Fed powtórzył swój stały komunikat o zagrożeniu wzrostu gospodarczego przez napięcia na światowych rynkach finansowych. Eurodolar po tym komunikacie znacznie przyzbliżył się do granicy 1,30 (1,3008).
W międzyczasie wypowiedziała się również niemiecka kanclerz Angela Merkel, która stanowczo odrzuciła możliwość zwiększenia wartości Europejskiego Mechanizmu Stabilizacyjnego (ESM), który funkcjonować zacznie w połowie następnego roku i dysponować będzie kwotą około 500mld euro.
Wszystko to doprowadziło do znacznej przeceny wspólnej waluty. Inwestorzy zaczęli szybko pozbywać się m.in. złotego, który wczoraj na USD/PLN zanotował nawet poziom 3,5278, a na EUR/PLN 4,5942. Wspominałem wczoraj, iż bardzo ważne będzie ewentualne przebicie poziomu 1,3160 na głównej parze walutowej i tak też się stało. Złoty w stosunku do euro był chwilowo najdroższy od końca kwietnia 2009 roku.
Wczoraj wieczorem postraszyła również po raz kolejny agencja S&P, która poinformowała, iż liczba krajowych i bankowych obligacji zagrożonych obniżeniem ratingu zwiększyła się. Dotyczy to głównie 25 krajów z Europy i tamtejszych 42 banków.
To jednak nie koniec informacji od agencji. Wieczorem oberwało się również kilku państwom Europy od agencji Fitch. Obniżyła ona perspektywy wiarygodności kredytowej Czechom, Litwie, Łotwie i Bułgarii. Warto zwrócić uwagę na jeden aspekt w komunikacie – agencja podaje, iż kraje Europy Wschodniej i Środkowej są mocno powiązane z Eurolandem, więc pogorszenie perspektyw dla Strefy Euro, rykoszetem odbija się na kondycji tych państw. Ta informacja również z pewnością rykoszetem negatywnie podziałała na złotego, który do państw zagrożonych z pewnością również się zalicza.
Indeksy w Stanach Zjednoczonych straciły na koniec sesji w okolicach 1 procenta. S&P500 spadł o 0,87proc., a NADAQ100 obniżył się o 1,04proc. W podobnym tonie zakończyły notowania azjatyckie parkiety, Nikkei w dół o 0,39proc., Hang Seng o 0,18proc. Kontrakty amerykańskie na godzinę 8:30 znajdują się na niewielkich plusach.
Dziś warto zwrócić uwagę będzie na dwie istotne aukcje obligacji. Swoje dłużne instrumenty zaoferują dziś Niemcy i Włochy, odpowiednio 2-letnie i 5-letnie (warto pamiętać, iż podczas ostatniej aukcji Niemcom nie udało się sprzedać całej oferowanej puli, co mocno obniżyło rynkowe nastroje). Wyniki powinniśmy poznać w granicach godziny 11. W kwestii danych makro, środa nie zaoferuje nam istotnych publikacji. Poznamy dziś jedynie takie wartości jak produkcja przemysłowa w Eurolandzie czy ceny importu i eksportu w USA, jednak nie są to dane o kluczowym znaczeniu dla rynku.
Jacek Jarosz
Finweb.pl