-
Utworzono: czwartek, 15, grudzień 2011 16:27
Europejskie, dzisiejsze notowania przebiegały w przewadze popytu, ale podobnie jak podczas wczorajszej sesji, szczególnie na głównej parze walutowej, do przełomowych rozstrzygnięć nie doszło. Cieszyć może za to złotówka, która dzisiaj, szczególnie wobec dolara się umocniła.
Europejskie, dzisiejsze notowania przebiegały w przewadze popytu, ale podobnie jak podczas wczorajszej sesji, szczególnie na głównej parze walutowej, do przełomowych rozstrzygnięć nie doszło. Cieszyć może za to złotówka, która dzisiaj, szczególnie wobec dolara się umocniła.
Czwartek był przede wszystkim dniem bardzo obfitym w publikacje makroekonomiczne. Poznaliśmy dziś istną masę danych, które w pewnym stopniu wpłynęły na rynek, ale po zachowaniu rynku widać, że inwestorzy zbytnio się danymi dziś nie przejmowali.
W nocy doszły słabsze odczyty z Azji. Indeks PMI dla przemysłu w Chinach okazał się niższy od poziomu 50pkt., co potwierdza spadek aktywności w przemyśle. Również poniżej oczekiwań okazał się japoński indeks Tankan dla przemysłu. Giełdy w Europie sesję zaczęły od umiarkowanych poziomów, a potem w miarę upływu czasu nastroje coraz bardziej ulegały poprawie. Patrząc po wzrostach na godzinę 16:00 – CAC40 wzrasta o 1,28proc., DAX o 1,63proc., można powiedzieć, że rynki odreagowały wcześniejsze kilka dni spadków. WIG20 co prawda znajduje się 0,22proc. pod kreską, ale to przede wszystkim za sprawą KGHM-u, który dziś zniżkuje o niemal 10,5proc., więc gdyby nie ta spółka, również WIG20 byłby na solidnym plusie.
W kwestii danych makro, najpierw lepszy od prognoz okazał się odczyt indeksu PMI dla usług i przemysłu w Strefie Euro. Potem nie zaskoczyła inflacja konsumencka i od tego czasu eurodolar zaczął mozolnie piąć się w górę. Potem głównym wydarzeniem było to, co powie szef ECB Mario Draghi. Stwierdził on m.in., że spowolnienie akcji kredytowej byłoby najgorszą opcją dla Strefy Euro oraz, że napięcia na rynkach tłumią aktywność gospodarczą. Przede wszystkim jednak trzeba zwrócić uwagę na to, co powiedział o samym banku centralnym. Stwierdził przede wszystkim, że nie sądzi, aby poluzowanie ilościowe było remedium na obecne bolączki oraz, że niezależność i wiarygodność ECB idą ze sobą w parze. Mimo, że nie była to zbyt przychylna dla rynku wypowiedź, to nastroje się po niej zbytnio nie załamały.
W międzyczasie odbyła się aukcja hiszpańskich obligacji, która wypadła raczej przeciętnie, ale nie najgorzej. Inwestorzy czekali bowiem głównie na dane makro z USA. Te okazały się mieszane. Zdecydowanie lepiej od oczekiwań wypadł odczyt liczby wniosków o zasiłek dla bezrobotnych (366 tyś., wobec 390tyś oczekiwań) i odczyt NY Empire State. Lekko zwiększyła się inflacja producencka, ale spadła produkcja przemysłowa. Również napływ kapitałów długoterminowych okazał się niższy od prognoz.
Bardzo ważną wiadomość podał dzisiaj Herman van Rompuy. Na przełomie stycznia i lutego następnego roku odbędzie się kolejny szczyt Unii Europejskiej. Tematyką szczytu ma być przede wszystkim problem wzrostu gospodarczego i sytuacji na rynku pracy.
W miarę kolejnych danych makro (tych dobrych) EUR/USD kierował się ku północy. Kurs eurodolara zatrzymał się w najwyższym punkcie na poziomie 1,3050 i stamtąd zaczął zawracać ponownie w okolice konsolidacji na 1,30, z których już od kilku dni nie może sie wyłamać. Umocnił się dziś za to złoty, który na godzinę 16:15 testuje poziom 3,48 na USD/PL, zbliża się do ważnego wsparcia na 3,4450 i 4,5250 na EUR/PLN.
Jutro danych będzie już mniej. Poznamy wynik handlu zagranicznego w Eurolandzie, przeciętne zatrudnienie i wynagrodzenie w Polsce (ale to oczywiście bez większego wpływu na rynek) i odczyt inflacji konsumenckiej w USA.
Jacek Jarosz
Finweb.pl