-
Utworzono: czwartek, 29, grudzień 2011 08:50
Wczorajsze przedpołudnie zupełnie nie zapowiadało wydarzeń, z którymi mieliśmy do czynienia w końcówce sesji europejskiej. Warto też zwrócić uwagę, iż owe bardzo silne umocnienie eurodolara nie miało kompletnie żadnego uzasadnienia, na rynku nie wydarzyło się bowiem nic, co mogło w taki sposób dolarowi pomóc.
Wczorajsze przedpołudnie zupełnie nie zapowiadało wydarzeń, z którymi mieliśmy do czynienia w końcówce sesji europejskiej. Warto też zwrócić uwagę, iż owe bardzo silne umocnienie eurodolara nie miało kompletnie żadnego uzasadnienia, na rynku nie wydarzyło się bowiem nic, co mogło w taki sposób dolarowi pomóc.
Początkowo inwestorzy po prostu oczekiwali na aukcję włoskich bonów skarbowych. Sama aukcja wypadła nie najgorzej, popyt był spory, rentowności spadły i były niższe od tych na rynku wtórnym. To pozwoliło kursowi EUR/USD nieznacznie drgnąć do góry, ale wzrost długo się nie utrzymał. Nie pomógł z kolei indeks KOF, który okazał się niższy od prognoz i najniższy od ponad 2 lat.
Mimo to, ruchy na głównej parze walutowej określić można było jako kosmetyczne, a amplituda zmian zawierała się w 30 pipsowym przedziale. Nieznacznie bardziej ruchliwe były parkiety giełdowe, ale tam też ostatecznie nastroje się popsuły wraz z rynkiem walutowym.
Bo około godziny 15:30, tuż po wejściu do handlu amerykańskiego kapitału gwałtownie zaczął umacniać się dolar. Wraz z nim posypały się również nastroje giełdowe, a indeksy wyszły niemal w całości, solidarnie na czerwone kolory. Ciężko znaleźć jakiekolwiek uzasadnienie takiego zachowania eurodolara. Część rynku plotkuje o tym, że na płytkim rynku sprzedawały automaty, a część, że za umocnieniem amerykańskiej waluty stały obawy o obniżkę ratingów krajów Strefy Euro. Choć według mnie, ta druga opcja raczej jest wątpliwa z kilku względów.
Im bliżej było końca sesji w Europie tym na EUR/USD było tylko gorzej. Potem nastąpiło nieznaczne odreagowanie, ale chwilę później kurs spadł do najniższych poziomów od stycznia i zanotował minimum na poziomie 1,2887. W ślad za spadkiem na głównej parze, mocno w stosunku do dolara osłabiła się złotówka. Kurs USD/PLN poszybował nawet w okolice 3,41. Relatywnie stabilnie kształtował się za to kurs EUR/PLN, tutaj wahania związane z zachowaniem na EUR/USD były niewielkie i kurs pozostał w rejonie poprzedniej zmienności.
Sesja w USA zakończyła się na sporych minusach. S&P500 stracił ostatecznie 1,25proc., Dow Jones Industrial spadł o 1,14proc., a techniczny NASDAQ osunął się na zamknięciu o tyle samo co Dow Jones.
Sesja w Azji przebiegała mieszanie. Część indeksów zachowywała się w miarę stabilnie (KOSPI +0,03proc., Nikkei225 -0,29proc.), a część zaliczyła niewielkie spadki (Hang Seng -0,62proc.). Ale sytuacja na głównej parze nie uległa żadnej zmianie podczas azjatyckiego handlu.
Na godzinę 8:40 kontrakty terminowe znajdują się na plusach, w okolicach +0,4proc.
Dziś poznamy zarówno sporo danych makro z USA oraz oczekiwać będziemy na główne, istotne wydarzenie dzisiejszego dnia, a więc aukcję włoskich 3,7 i 10 letnich obligacji. Jeżeli dane wypadną neutralnie rynek raczej niż nie zauważy. Jeżeli wypadną źle, to zapewne będą argumentem dla niedźwiedzi. Podobnie sytuacja wygląda w kwestii aukcji obligacji. Tutaj jednak dobra aukcja może bykom sporo pomóc. Niepokoić przed dzisiejszą aukcją mogą jednak rynkowe rentowności włoskich 10-latek, które powróciły ponad poziom 7proc., uważany za graniczny. W kwestii danych makro, będą to publikacje o liczbie wniosków o zasiłek dla bezrobotnych, indeks Chicago PMI i indeks podpisanych umów kupna domów.
Jacek Jarosz
Finweb.pl