-
Utworzono: piątek, 30, grudzień 2011 08:57
Wczorajsza sesja europejska przebiegała w większej części pod znakiem spadków na eurodolarze. Ostatecznie jednak, im bliżej było wejścia do handlu amerykanów, tym nastroje ulegały stopniowemu ociepleniu. Złotemu niespodziewanie pod koniec sesji pomógł NBP i BGK.
Wczorajsza sesja europejska przebiegała w większej części pod znakiem spadków na eurodolarze. Ostatecznie jednak, im bliżej było wejścia do handlu amerykanów, tym nastroje ulegały stopniowemu ociepleniu. Złotemu niespodziewanie pod koniec sesji pomógł NBP i BGK.
Czwartek EUR/USD rozpoczął od spadków i tak mniej więcej zachowywał się do południa. Powodów do umocnienia dolara w zasadzie nie było, ale nie było też powodu do umocnienia euro. Inwestorzy czekali najpierw na aukcje włoskiego długu i na dane makro ze Stanów Zjednoczonych. Wynik aukcji można było uznać za mieszany. Część rentowności (bo sprzedawano 4 serie obligacji) była wyższa, a część niższa niż poprzednio. Po drugie, rentowności i tak były dosyć wysokie. Ale ruch na głównej parze był ledwie zauważalny. Ostatecznie i tak inicjatywę przejęły niedźwiedzie. Dopiero w miarę zbliżania się do danych makro nastroje ulegały nieznacznej poprawie. Wraz z nastrojami giełdowymi i dodatnimi amerykańskimi kontraktami terminowymi EUR/USD zaczął kierować się w północnym kierunku. Wyższa od oczekiwań liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych osłabiła dolara. Bykom na eurodolarze pomógł też odczyt indeksu Chicago PMI i liczba podpisanych umów kupna domów, która okazała się sporo lepsza od prognoz. W efekcie pod koniec amerykańskiej sesji, kurs EUR/USD notował poziom 1,2965 (wobec wczorajszego minimum na 1,2912). Indeksy zamknęły się na sporych plusach, S&P500 zyskał 1,07proc., a Dow Jones 1,12proc.
Sesję w Azji głównie kształtowały chińskie dane makro. W nocy opublikowany bowiem został odczyt chińskiego indeksu PMI dla przemysłu. Z jednej strony był on wyższy niż poprzednio (48,7pkt.), co ucieszyło inwestorów, ale z drugiej strony nadal niższy od granicy 50 pkt (co oznacza spadek aktywności). Dzięki temu indeksy zwyżkowały o około pół procenta. Hang Seng zyskał 0,41proc., a Nikkei225 zyskał 0,67proc. Zmiany na głównej parze były jak zwykle kosmetyczne.
Notowania złotego wczoraj miały wyjątkowo burzliwy charakter. W pierwszej części dnia powodem spadku był głównie eurodolar. Dzięki temu, kurs EUR/PLN zanotował nawet poziom 4,4620, a USD/PLN nawet 3,4570. Duży przełom nastąpił pod koniec sesji. Kiedy inwestorzy już myśleli, że nic się nie wydarzy, na rynku zaczął interweniować NBP. Potem swoje trzy grosze dołożył BGK i złoty wrócił niemal w okolice czwartkowych poziomów. Polski resort pogroził inwestorom, że nie warto na osłabienie złotego grać.
Dziś od rana notowania na EUR/USD przebiegają w stonowany sposób. Z pewnością dzisiejsza sesja ze względu na kompletny brak danych makro może być spokojniejsza niż wczorajsza. Oczywiście może, ale nie musi, chociaż ostatnia sesja w tym roku raczej inwestorów do wzmożonej aktywności nie pobudzi.
Pary złotowe od rana kontynuują spadki. EUR/PLN testuje poziom 4,3980, a USD/PLN 3,3975. Interwencja któregoś z banków raczej jest mało prawdopodobne, bo poziom kursów i tak jest sporo niższy od maksimów z połowy grudnia, ale nasz resort pokazywał kilkakrotnie, że potrafi zaskoczyć. Szczególnie, że podczas ustalania kursu na fixingu złoty może być poddany kolejnej próbie spekulacji.
Tak jak wspominałem ważnych danych dzisiaj nie mamy. Kwartalnego odczytu salda rachunku bieżącego oczywiście rynek nie zauważy. Zatem motorem rynku będą raczej jedynie bieżące wydarzenia.
Jacek Jarosz
Finweb.pl