Eurodolar ponownie poniżej 1,30

Wczorajszej biała świeca na dziennym wykresie głównej pary walutowej została już niemal w całości zakryta przez stronę popytową. Dzisiejsza mocna sesja podaży doprowadziła wykres EUR/USD do poziomów z poniedziałku, czuli pierwszej sesji po nowym roku, kiedy na rynkach brakowało inwestorów m.in. z USA i Wielkiej Brytanii.

Wczorajszej biała świeca na dziennym wykresie głównej pary walutowej została już niemal w całości zakryta przez stronę popytową. Dzisiejsza mocna sesja podaży doprowadziła wykres EUR/USD do poziomów z poniedziałku, czuli pierwszej sesji po nowym roku, kiedy na rynkach brakowało inwestorów m.in. z USA i Wielkiej Brytanii.

Spadki rozpoczęły się podczas sesji azjatyckiej, chociaż ich skala nie okazała się zbyt duża. Dzisiaj inwestorzy czekali głównie na dane makro oraz na dwie istotne aukcje bonów skarbowych i obligacji. Wymowa pierwszych danych była dosyć neutralna. Dane makro, czyli indeksy PMI dla Niemiec i Strefy Euro tylko nieznacznie różniły się od przewidywań analityków. Potem doszedł jeszcze odczyt inflacji HICP w Strefie Euro, ale okazała się ona idealnie zgodna z oczekiwaniami. W miarę zbliżania się do południa nastroje nieco się ustabilizowały. Indeksy giełdowe sesję rozpoczęły na niewielkich minusach, a potem nie bardzo miały pretekst do wzrostowego odbicia. To eurodolarowi nie pomagało i w efekcie kurs w okolicach godziny 10 wahał się w granicach poziomu 1,3035. Aukcje niemieckich obligacji wypadły mieszanie. Co prawda 10-letni obligacje udało się sprzedaż z niższą rentownością i przy większym popycie, to jednak cała pula nabywców nie znalazła. Późniejsza aukcja portugalskich bonów przebiegła spokojnie, ale nastrojów nie poprawiła.

Po godzinie 11:00 do głosu coraz mocniej zaczęła dochodzić strona podażowa. Inwestorzy przypomnieli sobie, ze nowy rok, to nadal te same problemy i to, że będzie lepiej wcale nie jest pewne. W tym przypomnieniu z pewnością sporo pomogła Hiszpania, która według hiszpańskiego dziennika gospodarczego Expansion może zwrócić się o pomoc finansową do MFW i UE, którą miałaby przeznaczyć na finansowanie restrukturyzacji sektora finansowego. Również aukcje papierów dłużnych nie poprawiły nastrojów. Niedźwiedzie coraz mocniej spychały wykres w coraz niższe okolice, ale początkowo poziom 1,30 dzielnie się bronił. Niestety bykom sił na długo nie starczyło i wykres zanurkował ponad psychologiczną barierę 1,30, co uruchomiło dalsze zlecenia sprzedaży i w efekcie, około godziny 15:30 kurs eurodolara kształtuje się na poziomie 1,2940. Dzienne minimum ustanowione zostało, jak na razie w punkcie 1,2930.

Inwestorom nie pomagały również amerykańskie kontrakty terminowe, które w ciągu dnia spadały nawet o 0,5proc/. Na godzinę 16:00 planowane są dwa istotne odczyty makroekonomiczne, które mogą mieć spory wpływ na kształtowanie się notowań. Zamówienia w przemyśle i na dobra trwałego użytku to publikacje, które przy sporym odchyleniu od prognoz na pewno nie zostaną przez rynek zignorowane. Indeksy w Stanach Zjednoczonych zgodnie z oczekiwaniami rozpoczęły notowania na ujemnym poziomie, ale inwestorzy zza oceanu mogą pokusić się o próbę korekty. Takie zamierzenie widać na wykresie EUR/USD, gdzie korekta popytu doprowadziła wykres do poziomu 1,2960, na godzinę 15:50.

Pary złotowe, jako relatywnie ryzykowne aktywo były dzisiaj pod mocnym ostrzałem inwestorów. Jeszcze mocniejsza skala przeceny dotknęła węgierskiego forinta, zaliczanego przecież do tego samego koszyka walut co złoty, który dzisiaj w stosunku do euro osłabił się najmocniej w historii. W zasadzie od początku notowań złotówka traciła do głównych walut i pod koniec godziny 16:00 kurs EUR/PLN testował poziom 4,4890, a wykres USD/PLN 3,4666, co oznacza 1,34proc. osłabienie złotego w ciągu całej sesji.

Jutro czeka nas sporo ważnych publikacji makro. Najpierw o godzinie 11:00 poznamy odczyt zamówień w przemyśle w Strefie Euro. Potem w centrum uwagi będą już tylko dane z USA. Bardzo istotna będzie publikacja raportu ADP, przedstawiający szacunkową zmianę zatrudnienia w sektorze prywatnym, poza rolnictwem, gdzie prognozowany jest spadek do wartości 175 tyś.  Potem odczyt liczby wniosków o zasiłek dla bezrobotnych i równie ważny (a może i ważniejszy odczyt raportu ISM dla usług).

Jacek Jarosz
Finweb.pl