To tylko rating
- Utworzono: wtorek, 17, styczeń 2012 08:53
W poniedziałkowy wieczór agencja S&P postanowiła obniżyć rating EFSF o jeden stopień pomimo faktu, iż zapowiadała, że tego nie uczyni jeżeli państwa z potrójnym „A” zwiększą w nim swój udział. Nie poczekała nawet do szczytu UE.
Ogólnie rzecz biorąc wczorajsza sesja była monotonna przede wszystkim ze względu na brak inwestorów ze Stanów Zjednoczonych. Dodatkowy brak danych makro zwalał cały ciężar na bieżące wydarzenia, których niestety było jak na lekarstwo. Ospałość rynku widać było szczególnie po zrachowaniach indeksów i ruchach EUR/USD.
Rynek przez większą część dnia rynki trawiły piątkową decyzję agencji S&P o cięciu ratingów państw Strefy Euro. Przede wszystkim dostało się Francji i Austrii, które utraciły najwyższe oceny potrójnego A. Z ważniejszych państw swoją ocenę straciły również Włochy, których rating spadł o dwa stopnie i teraz znajduje się na równym poziomie m.in. z Irlandią. Po francuskiej aukcji nastroje zbytnio się nie zmieniły, bo aukcja wypadła neutralnie – rentowności nieznacznie spadły, a popyt na papiery lekko spadł. Mówi się, że późniejszy ruch eurodolara (chociaż nadal moim zdaniem kosmetyczny) był sprawą konferencji Mariano Rojoya, czyli premiera Hiszpanii i Nicolasa Sarkoziego. Na konferencji padły głównie słowa, iż decyzja agencji „w zasadzie niczego nie zmienia” i że należy zachować „zimną krew”
Nadal martwił brak postępów w Grecji. Tamtejsze rozmowy mają zostać wznowione w środę, ale pat w negocjacjach może okazać się już w najbliższych dniach głównym tematem, czemu z resztą nie ma co się zbytnio dziwić.
Wczorajszą sesję parkiety zakończyły na dodatnich poziomach. W USA sesji nie było z racji święta Martina Luthera Kinga. Francuski CAC40 zyskał 0,89proc., niemiecki DAX wzrósł o 1,25proc., a główny indeks z Londynu FTSE250 zyskał jedynie 0,2proc. Warszawski WIG20 wczoraj sesję zakończył na 0,76proc. plusie.
Wczoraj wieczorem na forum Parlamentu Europejskiego wypowiedział się szef ECB Mario Draghi. Warto zwrócić uwagę na kilka kwestii. Kluczowym według mnie zdaniem jest to, iż „bank będzie robił wszystko co konieczne dla zachowania stabilności cenowej, jednak będzie działał zgodnie z traktatem”. Przesłanie moim zdaniem jest banalnie proste – zmieńcie traktat – a my złagodzimy politykę. Szef Banku centralnego dodał też kilka niedźwiedzich zdań, m.in. o tym, że obecna sytuacja jest bardzo poważna, a także, że perspektywy wzrostu są żałosne.
W poniedziałek wieczorem agencja S&P zdecydowała o cięciu ratingu Europejskiego Funduszu Stabilności Finansowej (EFSF) o jeden stopień do AA+. Taką decyzję zapowiadała, choć warunkiem utrzymania najwyższej oceny było zwiększenie w nim wkładu państw cieszących się potrójnym AAA. Nie wiem zatem po co była ta druga informacja skoro na kilka(naście) godzin po niej, agencja i tak obniżyła rating funduszu. Co ciekawe reakcja rynku była prawie żadna. Eurodolar poruszył się jedynie o kilka pipsów. Rynek wydaje się już kompletnie znudzony kolejnymi cięciami, tym bardziej, że znacząco nie zmieniają one sytuacji, bo takiej decyzji dawno się spodziewano. Po drugie cięcie o jeden stopień rynków w obecnej sytuacji (psychicznej) nie jest już chyba w stanie zaskoczyć i popsuć nastrojów (porównując to np. do cięcia ratingu USA w sierpniu).
Wybicie głównej pary z konsolidacji miało jednak miejsce dopiero podczas notowań na sesji azjatyckiej. Tam giełdy kompletnie nie zauważyły obniżki ratingu EFSFu i zakończyły notowania na dobrych poziomach. Hang Seng zyskał aż 2,5proc., Nikkei wzrósł o ponad 1proc., a chiński SSE Comp. wzrósł aż o 4,18proc. Powód? W nocy naszego czasu w Chinach opublikowane dane o PKB, z czym wiąże się ciekawy wniosek. Dane okazały się lepsze od prognoz (to plus) i zarazem wykazały, że dynamika wzrostu PKB jest najniższa od ponad 2 lat (to.. też plus). Dlaczego? Wydaje się, że tak istotne odczyty w Chinach mają o tyle komfortową sytuację, iż niezależnie od odczytu wydźwięk będzie raczej pozytywny. Jeżeli dane będą lepsze od prognoz, znaczy, że gospodarka się rozwija i jest dobrze – indeksy wzrastają. Z kolei, gdy dane okażą się gorsze, to wracają nadzieje na poluzowanie ilościowe (QE) i wsparcie gospodarki – indeksy rosną. Tak też było wczoraj, dostaliśmy nawet mix tych dwóch scenariuszy. Dane okazały się lepsze od prognoz (zarówno produkcja przemysłowa, sprzedaż detaliczna i PKB wzrosły), ale zarazem dynamika PKB potwierdziła spadkowy trend w ujęciu rok do roku. W efekcie na EUR/USD doszło do mocnego wybicia i powrotu ponad poziom 1,2730 (aktualnie na 8:41 – 1,2749). O ponad pół procenta wzrastają także kontrakty terminowe.
Złoty już od kilku dni skrupulatnie wykorzystuje sytuację rynkową na swoją korzyść i umacnia się w stosunku do głównych walut. Na EUR/PLN toczy się obecnie walka na istotnym wsparciu, o którego możliwości pisałem we wczorajszym komentarzu – mowa o poziomie 4,3795. Na USD/PLN istotne wsparcie to 3,4160 i do jego testu brakuje około jednego grosza. Warto zatem obserwować najbliższe godziny, głównie zachowanie EUR/USD.
Dziś poznamy już więcej danych makro. Inflacja konsumencka w Eurolandzie raczej nastrojów nie zelektryzuje. Indeks instytutu ZEW wpływ będzie miał tylko wtedy kiedy jego odchylenie będzie istotne. Najważniejszą publikacją dzisiejszej sesji będzie raczej indeks NY Empire State zaplanowany na godzinę 14:30. To jednak nie wszystko, bo dziś czeka nas sporo aukcji, które mogą znacznie urozmaicić handel. Najpierw 13-tygodniowe bony sprzeda Grecja, warto zwrócić uwagę na rentowności podczas gdy w Grecji toczy się spór z Trójką. Potem aukcje bonów Belgii i Hiszpanii. Kluczową aukcją będzie jednak moim zdaniem sprzedaż bonów przez EFSF. Po wczorajszym cięciu jej ratingu warto będzie zwrócić uwagę na to, jakiej premii zażądają inwestorzy.
Jacek Jarosz
FinancialWeb
-
Popularne
-
Ostatnio dodane
Menu
O Finweb
ANALIZY TECHNICZNE
Odwiedza nas
Odwiedza nas 5734 gości