Greckie porozumienie – ratunek czy przedłużenie wyroku?
- Utworzono: wtorek, 21, luty 2012 12:59
W nocy ministrowie finansów Strefy Euro porozumieli się w kwestii wypłaty drugiego pakietu pomocowego dla rządu z Aten. To jak rynki postrzegają obecną sytuację widać było głównie po minimalnym ruchu eurodolara. Zatem czy pakiet Grecji pomoże czy nie?
W kwestii reakcji na osiągnięte porozumienie warto oczywiście wspomnieć, że niewielka reakcja rynków to również skutek faktu, iż osiągnięcie takiej decyzji było już nieco w cenach (ostatnie wzrosty na EUR/USD). Ale mimo to, widać, że gracze zdecydowanie sceptycznie podchodzą do kwestii tego, jaka przyszłość czeka Grecję i czy drugi pakiet w polepszeniu katastrofalnej sytuacji Grecji pomoże.
Z pewnością krótkoterminowo tak, bo przede wszystkim Atenom uda się wykupić swoje obligacje pod koniec marca za nieco ponad 14mld euro. Co ciekawe scenariusz Eurogrupy zakłada, iż do 2020 roku (za osiem lat) dług publiczny Grecji ma bazowo spaść do 120,5proc. PKB. Nawet jeżeli by się to udało (co jest moim zdaniem nierealne) to dług o 20proc. większy niż wielkość gospodarki to i tak bardzo dużo. Zresztą w raporcie „Troiki” można zauważyć, iż stwierdza się, że jeżeli Grecy reform nie wdrożą (co w większości pewnie będzie miało miejsce), a recesja się pogłębi to dług w 2020r. może wynieść.. 160 proc. PKB., czyli poprawy nie będzie.
Operacja wymiany bonów ma zacząć się od środy 22 lutego i potrwać około 2 tygodni. Nowe papiery będą oprocentowane na 3proc. do 2020r. i 3,75proc. w późniejszych latach. Dodatkowo prywatni wierzyciele „dobrowolnie” zgodzili się na umorzenie 53,5proc. wartości obligacji, a nie jak wcześniej spekulowano nawet ponad 70proc.
Założenia do drugiego pakietu zakładają również m.in. zmniejszenie deficytu budżetowego do 2proc. w 2014r. To ładnie brzmi, ale wystarczy pomyśleć o tym, ile Grecję kosztowało w ubiegłym roku obniżenie deficytu o 1 p.p. do 10,5proc. Strach pomyśleć co będzie, jeżeli oficjele będą próbowali zrobić kilkakrotnie więcej. Ale raczej nie będą. Przynajmniej nie w najbliższym czasie. W kwietniu w Grecji czekają wybory, a kampania wyborcza pod znakiem „cięcia i ograniczenia” szanse na powodzenie ma zerowe. Dodatkowo nikt nie zaprzecza, że ewentualny nowy rząd obecnym uzgodnieniom powie „nie” i cyrk rozpocznie się od nowa. Europa od Grecji oczekuje również np. nadwyżki dochodów nad wydatkami w 2014r. w wysokości 9,5mld euro. Przy cięciach kosztów, redukcji zatrudnienia (co pośrednio w końcu zmniejsza m.in. dochody podatkowe i zwiększa szarą strefę) i innych ograniczających wzrost decyzjach takie tempo jest równie realne jak to, że w reakcji na kolejne ograniczenia wydatków zmniejszą się bunty uliczne społeczeństwa.
Cały czas straszą rentowności greckich 10-latek. Ponad 33proc. to zdecydowanie za dużo, aby kraj ten mógł samodzielnie obsługiwać swoje zadłużenie. W zasadzie to definicja bankructwa, ale dzięki kroplówce UE i MFW Grecja nadal jest „żywa”.
Ciężko zatem nie mieć wrażenia, że ostatnie działania Eurolandu to jedynie przedłużanie tego, co i tak nie uniknione. Grecy wszystkich reform nie wdrożą, a nawet jeśli by im się to udało, to moim zdaniem próba odbudowania gospodarki poprzez cięcia i ograniczania wydatków to zła i sprzeczna droga. Zresztą przed nami kolejna runda LTRO, czyli pożyczek od ECB. Wielu analityków jest zdania, że banki pożyczą duże kwoty, aby zabezpieczyć się przed bankructwem Grecji, a samo bankructwo odbędzie się w czerwcu, czyli po wyborach we Francji. Nawet po redukcji długu Ateny będą miały ponad 250mld euro długu publicznego i zeszłoroczny niemal 30mld deficyt publiczny, z którym wyjątkowo ciężko będzie sobie poradzić. Scenariusze bankructwa kraju Homera oczywiście to jedynie hipotezy, ale wydają się niestety być prawdopodobne. Zresztą warto spojrzeć na przykład Islandii, której droga po kryzysie mogłoby być wzorcem dla tego, jak należałoby się obejść z Grecją. Wielu ekspertów zwraca również uwagę, że dla Grecji bardzo korzystny byłby powrót do drachmy, który zwiększyłby atrakcyjność eksportu. Tylko teza ta ma dwie spore wady. Po pierwsze Grecja niewiele eksportuje. W 2009 roku eksport Grecji do krajów UE wyniósł ledwie 9mld euro i nieco ponad 5mld do pozostałych. Po drugie dług publiczny po dewaluacji drachmy wyniósłby zdaniem Marka Belki ponad 320proc. PKB. Jedyne na czym skorzystaliby Grecy to oczywiście turystyka, ale to by sytuacji mocno nie poprawiło.
Jak widać sytuacja dla Grecji łatwa nie jest, a przyszłość nie przewiduje dużej poprawy. Zapewne temat Grecji będzie numerem jeden przez długi czas, a politycy będą mieli jeszcze wiele problemów do rozwiązania. Na razie, kroplówka od Eurolandu skutecznie podtrzymuje Ateny przy życiu.
-
Popularne
-
Ostatnio dodane
Menu
O Finweb
ANALIZY TECHNICZNE
Odwiedza nas
Odwiedza nas 5740 gości