Pora na odpoczynek

Po poniedziałkowym wzroście indeksów gracze w USA zaczęli się zastanawiać, czy przypadkiem indeksy nie zabrnęły za wysoko. Tym razem nie udało się im wyciągnąć swoim przykładem indeksów europejskich, a ich spore spadki mogły dać Amerykanom do myślenia.

Po poniedziałkowym wzroście indeksów gracze w USA zaczęli się zastanawiać, czy przypadkiem indeksy nie zabrnęły za wysoko. Tym razem nie udało się im wyciągnąć swoim przykładem indeksów europejskich, a ich spore spadki mogły dać Amerykanom do myślenia.

W Europie teoretycznie straszyła Hiszpania z dużym wzrostem bezrobocia i zapowiedzią wzrostu zadłużenia na koniec tego roku do około osiemdziesięciu procent PKB. Dlaczego jedynie teoretycznie straszyła? Rzeczywiście rentowność jej obligacji wzrosła, ale kurs EUR/USD też nieznacznie rósł. Trudno było umocnienie euro traktować jako przejaw obawy o sytuację w strefie euro. Kurs załamał się dopiero po publikacji protokół z ostatniego posiedzenia FOMC.

Nieco gorsze od prognoz były dane makro publikowane w USA. Po spadku w styczniu lutowe zamówienia w amerykańskim przemyśle wzrosły o 1,3 proc. m/m. Oczekiwano wzrostu o 1,5 proc., ale ta mała różnica nie mogła sprowokować większego ataku podaży.  Czekano też na publikowany na dwie godziny przed końcem sesji protokół z ostatniego posiedzenia FOMC. Gracze szukali najmniejszego nawet passusu, który mógłby sugerować zapowiedź uruchomienia QE3. Nie znaleźli nic, co mogłoby ich pocieszyć. Tylko dwóch członków Komitetu wspomniało o możliwym dalszym luzowaniu polityki monetarnej.

Na rynku akcji teoretycznie cieszyło to, że w marcu mocno (15 procent) wzrosłą sprzedaż samochodów. Cieszyło to jednak tylko firmy je sprzedające (dealerów), których akcje drożały. Akcje producentów aut taniały, co musiało nieco niepokoić. Indeksy od początku sesji nieznacznie traciły, a po niecałych 3 godzinach nieznacznie się osunęły. Nie było to nic wielkiego. Po publikacji protokołu z ostatniego posiedzenia FOMC podaż wyraźnie przycisnęła rynek. Zakończenie było jednak takie jak ostatnio zawsze– byki bez problemów podciągnęły indeksy i sesja zakończyła się niewielkimi, niczego niezmieniającymi spadkami.
Na GPW we wtorek „bycze” zakończenie poniedziałkowej sesji w USA pomagało naszym bykom. Spokój panujący na rynkach europejskich też pomagał. WIG20 od początku dnia spokojnie, ale nieznacznie rósł. Jednak bykom nie pomagało zachowanie rynków europejskich. Tam przed południem indeksy zabarwiły się na czerwono, co doprowadziło u nas do powolnego osuwania indeksu.

Przed południem chwilowa poprawa nastrojów na giełdach europejskich znowu zaczęła odwracać kierunek indeksów, ale również znowu nic z tego nie wyszło. Stagnacja była przeogromna. Nie było nawet reakcji na coraz gorzej wyglądające indeksy na giełdach we Francji i Niemczech. Przed rozpoczęciem sesji w USA indeksy ruszyły na północ, mimo że na innych giełdach ciągle było czerwonawo, ale początek sesji w Stanach ściągnął WIG20 w dół. Sesja zakończyła się neutralnie.

Piotr Kuczyński
Główny Analityk
Dom Inwestycyjny Xelion

 

\n