Gracze coraz bardziej zaniepokojeni sytuacją w Strefie Euro

Sytuacja w Strefie Euro nie jest zaskoczeniem, ani też zaskoczeniem nie jest to, że gracze ojej sytuację się obawiają. Ostatnio jednak obawy o los Eurolandu nieco przygasły. Wczoraj rozbudziły je słabe dane makro, co było głównym, ale nie jedynym powodem przeceny a rynkach.

Sytuacja w Strefie Euro nie jest zaskoczeniem, ani też zaskoczeniem nie jest to, że gracze ojej sytuację się obawiają. Ostatnio jednak obawy o los Eurolandu nieco przygasły. Wczoraj rozbudziły je słabe dane makro, co było głównym, ale nie jedynym powodem przeceny a rynkach.

Od rana widać było, już po sesji w Azji, że nastroje na rynkach nie są najlepsze. Najlepsze nie były, ale nie były też aż tak złe jak w późniejszym czasie. W weekend graczy zmartwiły z pewnością wyniki francuskich wyborów, gdzie w pierwszej turze przegrał obecny prezydent Nicolas Sarkozy, na rzecz Francois Hollande’a.  Mimo to, pierwsza reakcja po starcie notowań pokazała, że nie był to powód do większej przeceny zarówno na rynkach giełdowych jak i na wykresie EUR/USD (bo różnice nie są duże i jeszcze bardzo wiele może się zdarzyć w drugiej turze wyborów). To, co było niepokojące to spory wynik skrajnie prawicowych partii, które zgarnęły sporą część głosów. Nie jest nowością fakt, iż w wypadku ich zwycięstwa pojawiłyby się problemy pomiędzy Francją, a Niemcami, więc filarami Eurolandu.

Mimo to, od rana spadki nie były zbyt znaczące szczególnie dla sytuacji technicznej. Indeksy otworzyły się na czerwono, lekko tracić zaczął tez rynek walutowy. Kolejnym i dużo mocniejszym powodem do przeceny były późniejsze dane makro z Eurolandu. Już rano zmartwiły dane z Francuskiej i Niemieckiej gospodarki, gdzie znacznie poniżej prognoz wypadły odpowiednio indeksy dla usług i przemysłu. Później rynki otrzymały sporo słabsze dane z całego rynku Strefy Euro, gdzie indeks PMI dla usług wyniósł 47,9pkt, wobec 49,3pkt. oczekiwań, a PMI dla przemysłu ukształtował się na poziomie 46pkt., wobec prognoz 48pkt. Pomimo, że były to wstępne odczyty to nie można się dziwić, że rynek walutowy i indeksy mocno spadły. Sesję w Europie indeksy zakończyły sporymi spadkami. DAX osunął się o 3,36proc., CAC40 stracił ponad 2,8proc. EUR/USD też mocno zanurkował i chwilowo przetestował nawet poziom 1,31. Graczy zaniepokoiła też informacja o dymisji holenderskiego rządu, który nie dostał zezwolenia na oszczędności budżetowe.

W USA jednak tak dużej przeceny jak w Europie nie było, co po raz kolejny potwierdza, że nawet tak duże przeceny w Europie nie działają mocno na inwestorów zza oceanu. Bykom w Stanach pomagał słaby start. Późniejsza część sesji przebiegała pod znakiem lekkiego trendu wzrostowego, dzięki czemu indeksy odrobiły nieco strat i zakończyły notowania na nieznacznych minusach. Nasdaq stracił 1proc., a S&P500 osunął się o 0,84proc. Eurodolar odrobił nieco strat i powrócił w okolice 1,3150.

W Azji sesja była znów niezbyt udana, ale eurodolar poruszał się kosmetycznie.

Dziś w centrum uwagi będą głównie amerykańskie dane makro i aukcje długu Hiszpanii, Holandii i Włoch. Szczególnie istotne będzie to jak inwestorzy przyjmą aukcję długu Holandii po wczorajszym rozpadzie tamtejszego rządu. Wyniki poznamy około godziny 10:30. O godz. 16:00 zaplanowany jest odczyt sprzedaży nowych domów w USA i indeks zaufania konsumentów Conference Board, które mogą mieć również istotny wpływ na notowania. Warto również pamiętać, iż dziś po sesji swoje wyniki opublikuje również Apple, co może mocno kształtować środowe notowania.

Jacek Jarosz
FinancialWeb