Szkiełko w oku
- Utworzono: piątek, 26, wrzesień 2014 14:24
Tytuł wystawy, którą od dziś można oglądać w Galerii BWA Warszawa nawiązuje do baśni Christiana Andersena. W oku Kaja utkwił fragment rozbitego czarodziejskiego zwierciadła, dzięki czemu ze wzrokiem przesłoniętym przez szkiełko, stał się dzieckiem złym i nieszczęśliwym. To być może opowieść by uważać na to, co zaburza nasze spojrzenie. Bądź może o tym, by nie wierzyć w moc naszych oczu? Wystawa czynna będzie do 8 listopada tego roku.
Na głównej fotografii: Olga Mokrzycka-Grospierre, "Szkiełko w oku", 2014, akryl i tusz na płótnie, 130x140 cm
Ona – malarka, scenografka, współpracuje m.in. z warszawskim Nowym Teatrem. On – fotograf, jeden z najbardziej znanych polskich artystów średniego pokolenia, laureat Paszportu Polityki i Złotego Lwa na Biennale Architektury w Wenecji. Od niemal dekady systematycznie przygotowują wspólne projekty. Łączą wtedy teatralne doświadczenie Olgi z fotografiami oraz obiektami Nicolasa. Tym razem reguły gry są jednak trochę inne. Grospierre’owie nie tyle pracują razem, ile krążą wokół wspólnego tematu. I raz na jakiś czas przyglądają się sobie nawzajem.
Olga Mokrzycka-Grospierre, "Szkiełko w oku", 2014, akryl i tusz na płótnie, 130x140 cm
Bohaterem wystawy jest kryształ – minerał o fascynujących właściwościach, łączący zmysłową urodę z geometryczną precyzją. Jego struktura to schemat identycznych komórek powtarzających się we wszystkich trzech układach przestrzennych. Co jeszcze ciekawsze, kryształ nie tylko przyciąga wzrok jako piękny obiekt, lecz również sam umożliwia widzenie – jako materiał używany w przyrządach optycznych (np. w aparatach fotograficznych). Zarazem pozostaje swoistą tajemnicą, ponieważ jego budowa przypomina skomplikowany system odbijających się w sobie nawzajem luster. Gdyby chcieć ułożyć z tego wyrazistą metaforę, można by powiedzieć, że kryształ w równym stopniu pozwala widzieć, co nie pozwala zobaczyć samego siebie. W równym stopniu służy do zdobywania wiedzy, co strzeże do niej dostępu.
Grospierre’owie tłumaczą to skomplikowanie na język sztuk wizualnych. Na obrazach Olgi kryształ pojawia się i jako temat, i jako materiał. Na pozór abstrakcyjne płótna, które w rzeczywistości przedstawiają prawdziwe kryształy, powstały z użyciem specjalnego pigmentu, w którym mikroskopijne kryształki były jednym ze składników. Proces ich krystalizacji przebiegał poza kontrolą artystki, bezpośrednio na powierzchni obrazów. W efekcie zachowały one w sobie coś z właściwości obiektów organicznych.
Z kolei Nicolas buduje wokół obrazów Olgi rodzaj instalacji. Naprzeciw namalowanych przez nią miejskich pejzaży stawia opracowane przez siebie przyrządy optyczne. Ale czy rzeczywiście dzięki nim widzimy lepiej? A może tylko inaczej? Może marzenie o naukowym spojrzeniu, które widzi wszystko w sposób całkowicie neutralny, to utopia?
Źródło: Galeria BWA Warszawa
-
Popularne
-
Ostatnio dodane
Menu
O Finweb
ANALIZY TECHNICZNE
Odwiedza nas
Odwiedza nas 5764 gości