• WIG
  • WIG20
  • WIG30
  • mWIG40
  • WIG50
  • WIG250
WALUTY
WSKAŹNIKI MAKRO
SymbolWartość
Inflacja CPI16.6%
Bezrobocie5.0%
PKB1.4%
Stopa ref.5.75%
WIBOR3M5.86%
logo sponsora
GIEŁDY - ŚWIAT
INDEKSY - POLSKA
TOWARY

Reklama AEC

Sto widoków Edo

Tradycyjne malarstwo japońskie powszechnie kojarzone jest z takimi cechami jak ulotność, delikatność, subtelność, dobry smak i medytacyjna zaduma. Są to zresztą skojarzenia bardzo prawidłowe. Odnieść można je także do wielu innych przejawów dawnej kultury japońskiej - takich jak np. ceremonia herbaty, poezja haiku czy ikebana (sztuka układania kwiatów).

Harsh noise wall powszechnie w ogóle nie jest kojarzony z czymkolwiek, bo pozostaje gatunkiem absolutnie niszowym. Oto krańce muzyki, ostatnie obrzeża sound designu, pracy z dźwiękiem. Najpierw otwieramy się na paletę brzmień szmerowych, zaraz potem się w niej zamykamy, a ostatecznie podporządkowujemy wszystko zasadzie, którą Romain Perrot z Vomir wysłowił następująco: no ideas, no change, no development, no entertainment, no remorse.

Czy już Państwo rozumiecie? Chcielibyśmy pozostać w tych urokliwych niedomówieniach, nadając naszym rozważaniom pozór dyskusji w gronie znawców, ale bardziej pożyteczne będzie wyrażenie rzeczy wprost. Harsh noise wall to gatunek muzyczny (?), w ramach którego każda kompozycja jest jednolitą ścianą szumu czy też szeroko pojętego hałasu. Czasem to świetlisty, biały szum, w którym nie da się wychwycić żadnych szczegółów. Kiedy indziej to szara mgła, ledwie wyczuwalna zmysłem słuchu, snująca się daleko w tle. Ale może być też monotonny turkot, charkot czy wszelka inna tekstura. Warunek gatunkowej ortodoksji jest jeden: by nie było żadnych zmian; to znaczy żadnych w skali makro. Zapomnijcie o częściach utworu, o przeplatających się motywach, o partiach spokojnych i nerwowych, o dynamice. Tu wszelkie modyfikacje dopuszczalne są jedynie w mikro-skali: tam, gdzie mówimy o ułamkach sekund, o gotującym się podkładzie dźwiękowych iskierek.

Zdawałoby się, że tak ogołocona, a zarazem nowoczesna, zgoła industrialna 'muzyka' nie ma nic wspólnego z tradycyjną kulturą, w szczególności japońską. Niewykluczone, że tak rzeczywiście jest, ale próbować można. Ushinawareta Tamashi nie jest zresztą prawdziwym Japończykiem - to pseudonim artysty rodem z Francji, z Hawru. Pseudonim czy też nazwa projektu. I właśnie w ramach tego projektu mamy do czynienia ze 'ścianami', które w założeniu ilustrują dzieła i arcydzieła japońskiego malarstwa pejzażowego.

Być może doszukujemy się tu zbyt wiele. Zdaje się nam, iż harsh noise wall (hnw) pana Tamashi ma w sobie nieco więcej artyzmu niż wiele innych osiągnięć w tym gatunku. Ale - to przecież możliwe, że pomiędzy malarską estetyką a dźwiękowymi eksperymentami twórcy zawiązała się jakaś niewidzialna, podświadoma więź. Jej znakiem jest choćby i to, że kompozycje pana Fukei niemal nigdy nie są ostentacyjnie agresywne, brutalne, niszczycielskie. A przecież w tym gatunku, na ogół skażonym nihilistycznymi nawiązaniami do najgorszych pokładów ludzkiej tożsamości, społecznej i jednostkowej, to nie jest rzecz oczywista.

Pomysł jest prosty: Tamashi bierze w roli okładek przepiękne obrazy dawnych i współczesnych mistrzów japońskich, takich jak Koukei Kojima, Hiroshige Ando (twórca cyklu Sto widoków Edo), Takeji Asano czy Bakufu Ohno - po czym "ilustruje" te dzieła swoimi ścianami. Tym zaś kompozycjom nadaje tytuły, takie jak np. "Yuki" (Śnieg), "Shin'en" (Otchłań), "Kaze Tsumetaidesu" (Oto zimny wiatr) czy "Jikan no Shizen" (Dawno temu). Owe nazwy są zresztą pokrewne tematyce obrazów. Mowa bowiem o pejzażach, o scenach przedstawiających japońską przyrodę: lasy, wodospady, rzeki, zwierzęta (zwłaszcza ryby, zwinnie nurkujące w wodzie). Pojawiają się także delikatne, ażurowe budowle (mosty, pagody), sporadycznie też postaci ludzkie, np. gejsze.

Utwory naszego artysty to, jak wspomnieliśmy, ściany - generowane zapewne przy pomocy aparatury takiej jak syntezatory, efekty gitarowe, sprzężone mikrofony czy komputer (w każdym razie takie jest standardowe instrumentarium gatunku). Niekiedy są relatywnie krótkie, trwają np. kwadrans. Często to jednak sesje godzinne. Kto chce wiedzieć, jak utwór będzie brzmieć po pięciu, dwudziestu czy trzydziestu minutach, może po prostu posłuchać pierwszych kilkunastu sekund. Jednostajność to warunek, z którego nie można tu ustąpić. Ale wbrew pozorom, dźwięk ten nie musi być irytujący czy szkodliwy (zwłaszcza, gdy słucha się go cicho). W istocie bywa nawet subtelny, na swój sposób urokliwy. Faktury, barwy są różne: czasem to stłumione bulgotanie, przywodzące na myśl proces zachodzący w saganie z tajemniczym wywarem; czasem to szara zawiesina, jakby siąpienie drobnego deszczu w mglisty, chłodny dzień; niekiedy trafimy na osobliwą mieszankę buczenia i drapania albo na elektryzujący, syntetyczny szum, przypominający przebiegi prądu w przewodach bliżej nieokreślonego urządzenia. Jeszcze inny motyw to balansujące na pograniczu ciszy szmery w opustoszałej przestrzeni.

Statyczność tej muzyki może być kojąca, jakkolwiek w zbyt dużej dawce raczej nie unikniemy znużenia czy niepokoju. Ciekawsze jest pytanie o to, czy istnieje jakiś faktyczny związek w trójkącie 'dźwięk - okładka - tytuł'. Trudno to rozstrzygnąć. Być może artysta ma na to jakąś odpowiedź, a być może nie. Oto słabość i siła tego gatunku, wynikająca z jego daleko posuniętej abstrakcyjności. Jakkolwiek by nie było, pan Tamashi jawi się jako ktoś, kto wniósł w ów obszar nutę oryginalności. A może i nutę niewzruszonego spokoju zen?


Tomasz Witczak

https://ushinawaretatamashi.bandcamp.com/

  • Popularne
  • Ostatnio dodane

Kontakt z redakcją

 

 

 

Nasze Portale

         
 

 

   Multum Ofert znanywet.pl
  • Wzrosty
  • Debiuty
  • Spadki
  • Obroty
Walor Cena Zmiana



 

 

 

 

 

 

 

Walor Cena Zmiana



Walor Cena Zmiana Obroty (*)
(*) wartości w tys. zł.


Popularne artykuły

Nasza witryna używa plików cookies

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.

Zobacz naszą politykę prywatności

Zobacz dyrektywę parlamentu europejskiego

Zezwoliłeś na zapisywanie plików cookies na tym komputerze