Weekendowa bajka o tym, dlaczego warto inwestować w dzieła sztuki
- Utworzono: piątek, 16, listopad 2012 09:51
30 stycznia 1998 r. w domu aukcyjnym Christie’s w Nowym Jorku wystawiono na sprzedaż portret Bianki Sforzy, który opisano jako pochodzący z początków XIX w. niemiecki rysunek w stylu renesansu wykonany kolorową kredą i tuszem na welinie, czyli pergaminie z cielęcej skóry. Wtedy jeszcze nie znano ani tytułu, ani autora malowidła, został on sprzedany za sumę około 20 tys. dolarów miejscowej marszand, która polubiła malarstwo „inspirowane da Vinci”. Po blisko dziesięciu latach „La Bella Principessa" przeszła w posiadanie (za zbliżoną cenę) kanadyjskiego kolekcjonera, który przypuszczał, iż dzieło nie tylko jest stylizowane na epokę, ale rzeczywiście powstało w okresie Odrodzenia, a być może nawet zostało namalowane przez samego mistrza.
Mimo iż w literaturze przedmiotu nie pojawiały się wzmianki jakoby Leonardo korzystał z weliny, nowy właściciel w celu weryfikacji postawionych sobie hipotez, przesłał fotografie portretu oxfordzkiemu profesorowi historii sztuki Kempowi. „Instynktownie chciałem zaprzeczyć autentyczności rysunku, ale osobliwa witalność widoczna na twarzy młodej kobiety kazała mi się przyjrzeć zdjęciu uważniej” – opowiadał później. Uczony przeprowadził serię badań i analiz, a im dłużej studiował rysunek, tym więcej znajdował dowodów na to, że jego autorem był da Vinci: sposób, w jaki włosy układają się pod opaską, modulacja kolorów, precyzja linii czy leworęczne ruchy pędzla geniusza widoczne na zacienionych płaszczyznach. Pozostało mu jedynie dowieść, że obraz powstał za życia artysty (1452–1519) oraz że historyczne dane obrazu wpisują się w jego biografię.
Badania historyczne strojów wykazały, że kobieta została sportretowana w latach 90. XV w. i była członkinią mediolańskiego dworu. Da Vinci mieszkał w tym czasie Mediolanie, co więcej malował właśnie portrety ludzi dworu. Dalsze poszukiwania doprowadziły historyka sztuki do nazwiska Bianki Sforzy – nieślubnej córki księcia Mediolanu, która w 1496 r. poślubiła dowódcę miejscowej armii, a tym samym mecenasa Leonarda. Elementy układanki zaczęły tworzyć całość.
W 2012 r. opublikowano książkę na temat tego odkrycia, podzieliła ona znawców dzieł artysty na wierzących i ateistów. Carmen Bambach, kurator rycin i rysunków z nowojorskiego Metropolitan Museum of Art, miał powiedzieć, że ten portret „zwyczajnie nie wygląda na dzieło Leonarda”. Wątpliwości w największym stopniu wzbudzało nagłe odnalezienie obrazu, zastanawiano się, gdzie znajdował się przez ostatnich 500 lat.
Emerytowany profesor historii sztuki z Uniwersytetu Południowej Florydy Wright zasugerował Kempowi, iż w rozwiązaniu tej zagadki pomoże mu odwiedzenie inkunabułu z 1490 r. La Sforziada – bogato zdobionej księgi pamiątkowej ze ślubu Bianki Sforzy, która znajduje się w… Bibliotece Narodowej w Warszawie. Na makrofotografiach zauważył on brak jednej karty w miejscu, gdzie powinien znajdować się portret, na obrazie zaś ślady szwów na jednej z krawędzi. Inkunabuł dotarł do Polski na początku XVI w., gdy Bona Sforza poślubiła Zygmunta Starego.
Potwierdzenie autentyczności starych dzieł sztuki jest procesem złożonym, czasochłonnym i często mało obiektywnym. Kemp poprosił o opinię wybitnych specjalistów w tej dziedzinie, jednak niemal wszyscy odmówili wyrażenia swojego zdania.
Katarzyna Szostak
NewWeb PR
-
Popularne
-
Ostatnio dodane
Menu
O Finweb
ANALIZY TECHNICZNE
Odwiedza nas
Odwiedza nas 2279 gości