Od kanionów do gwiazd
- Utworzono: piątek, 08, luty 2013 13:31
- Adam Witczak
Planety inne niż Ziemia, gwiazdy inne niż Słońce, dalekie zakątki kosmosu, tajemnicze ciała niebieskie – niewątpliwie wszystko to głęboko fascynuje miliony ludzi na całym świecie. Ilustratorzy książek science-fiction z upodobaniem prezentują nam swoje wizje fantastycznych krajobrazów, jakie być może mielibyśmy szansę ujrzeć w którymś z innych układów planetarnych. Ba, nawet miejsca tak „dobrze znane” jak Mars czy stary, poczciwy Księżyc budzą nasze zainteresowanie, z przejęciem oglądamy fotograficzne przedstawienia tych martwych, zimnych pustyń. Tymczasem okazuje się, że tu, na Ziemi, nietrudno znaleźć okolice znacznie bardziej niezwykłe, urozmaicone i zaskakujące niż marsjańskie połacie czerwonego piasku i szary pył Srebrnego Globu.
Bryce Canyon to kanion, a zarazem park narodowy w południowo-zachodniej części stanu Utah. Niegdyś w okolicach tych mieszkali Indianie z plemion takich jak Pajutowie czy Anasazi, ale obecna nazwa pochodzi od nazwiska Ebenezera Bryce’a, mormońskiego pioniera, który osiedlił się na tych terenach w roku 1875.
Park jest wielką atrakcją turystyczną, słynie z niesamowitych tworów natury, a mianowicie skał przybierających nieprawdopodobne kształty, pobudzające wyobraźnię przybywających tu chętnie turystów. Okna, łuki, mosty, kolumny – park wypełniony jest takimi formacjami skalnymi, są im zresztą nadawane rozmaite nazwy, jak choćby „Młot Thora” czy „Królowa Wiktoria”.
Bryce Canyon nie jest kanionem w ścisłym tego słowa znaczeniu, albowiem jego dnem nie płynie żadna rzeka. Jest w każdym razie naturalnym produktem erozji, spowodowanej zmianami temperatur w ciągu dnia, a także oddziaływaniem wody deszczowej.
W tym dziwnym, czerwonym krajobrazie rosną przede wszystkim drzewa iglaste: sosny, jodły i świerki. Przemykają tu także pumy, kojoty, susły, świstaki, ujrzeć można także szybujące ponad skalnymi rozpadlinami orły i sowy.
Inny park narodowy w tej części Utah to Zion Park, przecięty Rzeką Dziewiczą i również obfitujący w malownicze twory erozji, zbudowane z czerwonego piaskowca. Głównym wąwozem jest tu Zion, głęboki na 800 metrów, ale znaleźć można także inne ciekawe miejsca. W północno-wschodniej części parku oglądać można Kolob Arch, jeden z największych na świecie wolnostojących łuków skalnych.
Krajobrazy Bryce Canyon i Zion Park stały się 40 lat temu ogromną inspiracją dla jednego z najwybitniejszych kompozytorów XX wieku – Oliviera Messiaena. Ten wielki innowator muzyki, odnowiciel muzyki organowej, niestrudzony eksperymentator (i zarazem pobożny katolik, co w tamtych czasach było już rzadkością wśród artystów, szczególnie awangardowych) odmalował pejzaże amerykańskich kanionów w swoim dziele „Des canyons aux etoiles…”. „Od kanionów do gwiazd” – tak tłumaczy się ów tytuł i stąd też na początku tekstu pozwoliłem wspomnieć sobie o bezmiarze rozświetlonego gwiazdami kosmosu.
Dzieło Messiaena to monumentalna kompozycja złożona z 12 części, a jej wykonanie trwa zazwyczaj od 90 do 100 minut. Rzecz rozpisana jest na orkiestrę, w skład której wchodzą m.in. fortepian, róg, sekcja smyczków, a także różnego rodzaju flety, instrumenty perkusyjne czy dzwonki. Mało tego, kompozytor włączył do instrumentarium również urządzenie imitujące szum wiatru, a także własny wynalazek – „geofon” (bęben wypełniony śrutem, naśladujący odgłos stąpania po suchej ziemi).
Kompozycja jest niezwykle zróżnicowana, sporo w niej zmian głośności i nastroju, niezwykłych połączeń dźwięków, długich pasaży ciszy i równie przejmujących, potężnych dźwięków trąb czy bębnów. Nie jest to lekka muzyka, nie sposób uchwycić tu prostej melodii do zanucenia, a większość połączeń dźwięków daleko odbiega od miłych do ucha akordów. Co więcej, Messiaen (jak w wielu swoich kompozycjach) odtworzył w zapisie nutowym śpiew różnego rodzaju ptaków, występujących w okolicach kanionów (a także w zupełnie innych częściach świata). Ostateczny rezultat to muzyka niebywale barwna, zaskakująca i iście surrealistyczna – hymn pochwalny na cześć przyrody, wyrażony językiem niełatwej dla słuchacza muzyki poważnej XX wieku.
Kamil Kiermacz
(na fotografii: niecka Cedar Breaks, również zilustrowana przez Messiaena w "Des canyons aux etoiles...")
-
Popularne
-
Ostatnio dodane
Menu
O Finweb
ANALIZY TECHNICZNE
Odwiedza nas
Odwiedza nas 2454 gości