Wilbo ze wschodnimi kontraktami

Spółka Wilbo to znany przedstawiciel branży rybnej. Warto wspomnieć, że pod koniec listopada omawialiśmy wyniki trzech giełdowych przedstawicieli tej branży, mianowicie firm Graal, Seko i właśnie Wilbo. Trzeba przyznać, że Wilbo wypadła najsłabiej, co nie dziwi, biorąc pod uwagę, że firma znajduje się w stanie upadłości układowej.

Ów przykry stan nie oznacza jednak, że nie prowadzi ona normalnej działalności operacyjnej. Wręcz przeciwnie - a ostatnio zawarła nawet istotne kontrakty handlowe z rosyjskimi firmami Capitan (z Kaliningradu) oraz Captain Nemo (z okolic Moskwy).

Od Capitana polska spółka kupować będzie mrożony kawior z dorsza i ryby dorszowate (umowa nr 1) oraz puszki do produkcji konserw (umowa nr 2). Pierwszy kontrakt opiewa na 2,5 mln EUR, drugi na taką samą kwotę, każdy będzie obowiązywał do końca roku 2018.

Z drugiej strony, Wilbo będzie też stroną sprzedającą - ale to w przypadku umowy z Capitan Nemo. Mianowicie Capitan Nemo będzie kupować od Polaków gotowe konserwy (wątróbki z dorsza oraz pasztet z wątroby i ikry tej ryby). Także i ten kontrakt będzie funkcjonował przynajmniej do końca roku 2018.

A więc, ujmując rzecz krótko, Wilbo będzie kupować surowiec i puszki od Capitan, a sprzedawać konserwy spółce Capitan Nemo.

Przypomnijmy, jak prezentowały się wyniki spółek rybnych w pierwszych dziewięciu miesiącach roku 2013 i analogicznym okresie 2012:

Graal jest, jak widać, największą z tych trzech firm, gdy chodzi o aktywa i przychody. Zarówno Graal, jak i Seko, notowały w badanych okresach zyski, Wilbo znajdowała się na minusie. Jest jednak faktem, że w roku 2013 straty zostały wyraźnie ograniczone w porównaniu z rokiem 2012.

Trzeba też zauważyć, że o ile np. w lipcu 2012 akcje Wilbo przeceniano na GPW nawet do 9 groszy, to we wrześniu udało się przekroczyć poziom 40 groszy, a ostatnio nawet 80 groszy. To świadczy zapewne o tym, że rynek ufa, iż Wilbo uda się całkiem wyjść na prostą.


Kamil Kiermacz