Nadać myśli kształt, czyli co czeka Yawal?

"Nadać myśli kształt" - takie hasło widnieje na stronie internetowej spółki Yawal. To jeden z dziewiętnastu podmiotów, które GPW kwalifikuje do sektora materiałów budowlanych.

To dość naturalne przypisanie, biorąc pod uwagę, że Yawal oferuje architektoniczne profile aluminiowe, stosowane w różnego rodzaju budownictwie (jakkolwiek taka działalność mieści się poniekąd także w sektorze metalowym). Tak czy inaczej, oferta Yawal to m.in. systemy okienno-drzwiowe, fasady, rolety i żaluzje, a także wiele innych elementów. Produkty Yawalu znaleźć można w wielu budynkach biurowych, komercyjnych i publicznych, a także w domach prywatnych.

Spółka Yawal powstała w roku 1990, zaś osiem lat później pojawiła się na warszawskim parkiecie. W marcu 2010 roku cena jednej akcji otarła się o poziom 24 zł, później nastąpiła przecena i trend spadkowy, który sprowadził notowania poniżej 3 zł (październik 2011). Od tego czasu trwa bardzo powolny, ale trzeba przyznać, że systematyczny trend wzrostowy. Notowano już poziomy wyższe niż 8,90 zł, jakkolwiek ostatnie tygodnie przyniosły korektę w kierunku 7 zł, a nawet cen jeszcze niższych (dziś po południu kurs wynosi 6,55 zł).

Yawal przewodzi grupie kapitałowej, w skład której wchodzą (prócz, rzecz jasna, spółki dominującej, zajmującej się nadzorem właścicielskim), także Yawal CS, Yawal Ukraina, Yawal UA, Final S.A., K-SPV 22 sp. z o.o., Yawal System sp. z o.o. SKA, Yawal Fund i Yawal System sp. z o.o. Dodajmy, że Yawal UA ma zostać przyłączona do spółki Yawal Ukraina.

Poniżej mamy skonsolidowane wyniki Grupy Yawal za lata 2009-2012:

W latach 2009-2012 znacząco wzrosły przychody - ze 150 mln zł do niemal 216 mln zł. W latach 2009 i 2011 nie udało się jednak wypracować skonsolidowanego zysku netto, a w roku 2010 ujemny był także wynik operacyjny. Dopiero rok 2012 przyniósł zysk netto wraz z operacyjnym. Co więcej, gwałtownie wzrosły wtedy odpowiednie rentowności. Co ciekawe, prezes zarządu stwierdził w liście otwierającym raport za rok 2012, że nie udało się osiągnąć zakładanych celów finansowych, jakkolwiek rok był "umiarkowanie dobry" dla przedsiębiorstwa. Poprawiono jakość produktów i kadry, a także procesy zarządcze. Jako cel na rok 2013 określono "łagodne przejście przez wszechobecny kryzys, który szczególnie dotyka branżę budowlaną".

W latach 2009-2011 wskaźniki ROE i ROA były rzecz jasna ujemne, z uwagi na straty netto, dobrze wypadł rok 2012 (skok do, odpowiednio, 27,12 proc. i 12,10 proc.).

Pokrycie zobowiązań bieżących środkami pieniężnymi to ok. 10-12 proc. tychże długów, ale wygląda na to, że jest to pewna specyfika spółki. Kapitał własny przekracza nieco zobowiązania, aczkolwiek sytuacja jak najbardziej mieści się w normie. Dobre poziomy notuje wskaźnik zadłużenia aktywów.

W roku 2013 wyniki po dziewięciu miesiącach w porównaniu z rokiem ubiegłym wyglądały następująco:

Jak widać, spadły o niemal 9 proc. przychody, niestety doszło też do redukcji EBITDA, a EBIT i wynik netto były tym razem zdecydowanie ujemne. Segment usług wypracował 749 tys. zł zysku netto (a z pozostałej działalności udało się zyskać 30 tys. zł), ale segment wyrobów aluminiowych (kluczowy) dał stratę na poziomie 5,99 mln zł.  

Tak wyglądał Yawal na tle innych spółek z sektora budowlanego (znów patrzymy na rezultaty skonsolidowane - wszędzie tam, gdzie takie właśnie są publikowane):

Firma była, jak widać, w mniejszościowym gronie pięciu spółek, które nie wypracowały zysku. Mimo tego, pomiędzy 2 stycznia a 30 września jej akcje dały zysk na poziomie 26,18 proc., a do dnia, w którym przygotowywaliśmy raport o spółkach budowlanych (tj. do 18 listopada), było to ponad 44 proc. Ideałem byłaby sprzedaż 29 października - po 8,93 zł (maksymalna cena z dnia).

Przeciętne rentowności w sektorze były dodatnie (netto 2,55 proc., operacyjna 4,98 proc.), a więc naturalną koleją rzeczy w przypadku Yawalu wypadły one poniżej tych poziomów. Wskaźnik Altmana nie sugerował, by spółka miała wkrótce zbankrutować, a C/WK - obliczony na bazie danych za trzy kwartały - zachęcał do kupowania akcji (w istocie, po 30 września sporo jeszcze zyskały).

Wyniki za trzy kwartały mogą jednak budzić wątpliwości. Co więcej, w grudniu pojawił się w spółce pewien konflikt. Jeden z akcjonariuszy, Radosław L. Kwaśnicki, zażądał (wniósł w tej sprawie pozew do sądu) ustalenia nieistnienia lub stwierdzenia nieważności uchwał podjętych przez NWZ, które toczyło się 12 i 18 listopada. Chodzi o uchwały w przedmiocie powołania czterech osób do rady nadzorczej. Z kolei Pioneer Pekao TFI zażądał stwierdzenia nieważności uchwały ustalającej liczbę członków rady nadzorczej.

Dodajmy tu, że akcjonariat Yawal zdominowany jest przez trzy spółki: Yawal SPV 1 sp. z o.o. (14,24 proc. w kapitale, 26,10 proc. w głosach), Yawal SPV 2 sp. z o.o. (10,40 proc. i 17,72 proc.) oraz Yawal SPV 3 sp. z o.o. (9,76 proc. i 17,34 proc.).

Udział Pioneer Pekao Investment Management to 25,31 proc. w kapitale i 14,99 proc. w głosach, Agnieszce Buchajskiej i Renale Management Limited przypada odpowiednio 9,21 proc. i 5,45 proc., a firmie Werder - 12,54 proc. oraz 7,42 proc. Yawal ma także akcje własne (4,14 proc. w kapitale, 2,45 proc. w głosach). Ostatecznie daje to free float na poziomie 14,39 proc. w kapitale i 8,52 proc. w głosach.

Prezesem spółek Yaval SPV 1, 2 i 3 jest Edmund Mzyk, zarazem prezes zarządu Yawal. To absolwent Wydziału Matematyczno-Fizyczno-Chemicznego Uniwersytetu Śląskiego, przedsiębiorca związany od początku z Yawal, a później także m.in. z Paged.


B. Garga