Sztuka budowania
- Utworzono: wtorek, 18, luty 2014 08:40
Robyg to kolejny deweloper, którego bierzemy pod lupę w naszym analitycznym cyklu. Jest to spore przedsiębiorstwo, choć jego aktywa są mniejsze niż np. aktywa Polnordu lub (również dziś omawianej) spółki Echo Investment. Pod koniec roku 2012 majątek trwały Robyg opiewał na 383 mln zł (w Echo było to 4,17 mld zł), pula aktywów obrotowych wynosiła ok. 828 mln zł (np. w Polnordzie było to 1,014 mld zł).
Robyg, podobnie jak wiele przedsiębiorstw deweloperskich, tworzy grupę kapitałową, złożoną zresztą z wielu spółek. Raport za trzy kwartały roku 2013 wymienia ich blisko 35. Są to w przeważającej mierze podmioty holdingowe i deweloperskie przeznaczone do realizacji konkretnych projektów – takich jak np. budowa i sprzedaż mieszkań. W istocie bowiem w tym właśnie segmencie celuje Robyg – w apartamentach i mieszkaniach, choć oferta obejmuje też lokale użytkowe. Działalność prowadzona jest przede wszystkim w Warszawie i Gdańsku, choć w planach jest też rozwój biznesu wrocławskiego.
Stołeczne przedsięwzięcia Robyg to np. osiedla Kameralne (Bemowo), Królewskie i Zdrowia (Wilanów), w Gdańsku firma oferuje lokale w takich miejscach jak Lawendowe Wzgórza, Słoneczna Morena czy Albatross Towers.
Głównym akcjonariuszem Robyg jest podmiot o nazwie LBPOL William II s.a.r.l., zarejestrowany w Luksemburgu. Kontroluje on 43,46 proc. kapitału i głosów przedsiębiorstwa. 19,86 proc. przypada na Nanette Real Estate Group N.V. Z ostatnich doniesień wynika, że LBPOL II s.a.r.l. chce przejąć kontrolę nad Robygiem (w tej sprawie podmiot ów skierował już wniosek do UOKiK o odpowiednią zgodę). Nanette to podmiot izraelski, którego prezesem jest Ron Hadassi. Z Nanette lub LBPOL William II powiązana jest część członków rady nadzorczej.
Prezesem zarządu Robyg jest Wojciech Okoński, absolwent ekonomii na Uniwersytecie Gdańskim i Akademii Rolniczej w Szczecinie, w swoim czasie związany m.in. z Elektrimem, Prokomem i BRE Bankiem. Był także ministrem obrony narodowej w pierwszej połowie lat 90-tych.
Poniżej widzimy, jak prezentowały się rezultaty finansowe (skonsolidowane) Robyg w latach 2009 – 2012:
Wspominaliśmy już o kwotach aktywów w kontekście skali działalności. Powiedzmy zatem też, że przeciętne przychody skonsolidowane Robyg (roczne) to – jak wynika z tabeli – 237,5 mln zł, przy średnim zysku netto na poziomie 23,76 mln zł, co daje rentowność netto 10,6 proc. Rentownosć ta najwyższa była w roku 2011 (17,54 proc.), najniższa w 2009 (6,06 proc., ale w 2012 de facto zbliżyła się do tego poziomu ponownie).
Średnie wartości roczne ROE i ROA to 5,96 proc. i 2,18 proc. (np. w Echo Investment było to 10,94 proc. i 4,38 proc., w Polnordzie 4,88 proc. i 2,64 proc., w Inpro aż 24,15 proc. i 7,33 proc.). Pokrycie zobowiązań bieżących środkami peiniężnymi nie prezentuje się najgorzej – w dużym przybliżeniu to poziomy zbliżone do tych z Echo Investment. Podobieństwo widać także w zadłużeniu kapitału własnego (w Echo wskaźnik wynosił pod koniec 2012 roku 1,23 pkt, w Robygu 1,32 pkt, ale np. w Inpro, Triton Development czy Polnordzie kapitał własny całkiem pokrywał zobowiązania, co jest lepszą sytuacją, choć bynajmniej nie jedynym czynnikiem obrazującym bezpieczeństwo).
Robyg zachowuje (poza rokiem 2009) złotą regułę bilansową (pokrycie majątku trwałego kapitałem własnym – Echo Investment miała z tym problem), zaś aktywa obrotowe pokrywają majątek trwały (co prawda wskaźnik ten w latach 2011 i 2012 się obniżał).
Trzy kwartały roku 2013 dały Robygowi 369 mln zł skonsolidowanych przychodów (rok wcześniej 319 mln zł) i zarazem pozwoliły na czysto zarobić tyle, by móc osiągnąć 5,47 proc. rentowności netto. Tym niemniej, była ona wyraźnie niższa niż rok wcześniej (12,13 proc.). Jak jednak wiele razy pisaliśmy, w przypadku spółek deweloperskich bardziej miarodajne jest patrzenie na dłuższe okresy i wartości przeciętne – z uwagi na dość długie procesy inwestowania i późniejszej realizacji zysków.
Na GPW widać zresztą niemałe zainteresowanie papierami Robyg. W czerwcu 2012 roku ich cena oscylowała w okolicy złotówki, zaś jesienią 2013 i w ostatnich dniach testowano opór w okolicy 2,60 zł. W razie spadków wsparciami mogą być po prostu poziomy 2,40 zł, 2,30 zł, 2,10 zł, 1,95 zł i 1,80 zł, należy mieć na uwadze także linie trendu – w pierwszej kolejności linię biegnącą od marca 2013. Jeśli wytrzyma, to jest jeszcze szansa na wzrosty. Trzeba jednak być ostrożnym – raz, że opory już testowano i na razie nie było sukcesu (chyba że teraz wybijemy się wyraźnie nad 2,60 zł), dwa – że są to historyczne maksima, a więc trudno wytyczyć dalsze opory i inwestorzy mogą być nieco zdezorientowani.
Adam Witczak
-
Popularne
-
Ostatnio dodane
Menu
O Finweb
ANALIZY TECHNICZNE
Odwiedza nas
Odwiedza nas 2283 gości