Trzy miesiące Inpro

Inpro to przedsiębiorstwo deweloperskie, tworzące grupę kapitałową, działające od roku 1987, a na GPW obecne od lutego 2011 roku, a więc ponad trzy lata. Firmę analizowaliśmy ostatnio w marcu, bazując na jej wynikach z roku 2013, zaczerpniętych z raportu za czwarty kwartał tego okresu.

Zarząd uznał, że rok 2013 był całkiem niezły – nie tylko dla Inpro, ale też i dla spółek deweloperskich w ogólności. W tym kontekście wypada oczywiście zapytać o to, jak powiodło się firmie w trzech pierwszych miesiącach roku bieżącego.

Przypomnijmy wpierw, że Inpro koncentruje się na budownictwie mieszkaniowym i ma na koncie inwestycje realizowane głównie w Trójmieście (np. Chmielna Park czy Czwarty Żagiel w Gdańsku). Spółka zainwestowała także w Hotel Mikołajki na Mazurach, poza tym ma w ofercie również lokale usługowe i domy jednorodzinne.

Do grupy kapitałowej należy też spółka produkcyjna Rugby Prefabrykaty S.A., zajmująca się prefabrykatami żelbetowymi. Niżej widzimy zresztą tabelę podmiotów zależnych według stanu na koniec marca:

(źródło: raport Emitenta)

Tak natomiast prezentuje się akcjonariat Inpro:

(źródło: raport Emitenta)

Widoczne na liście osoby fizyczne to: prezes zarządu (Piotr Stefaniak) i dwóch wiceprezesów (Zbigniew Lewiński oraz Krzysztof Maraszek).

Skonsolidowane i jednostkowe rezultaty Inpro za pierwszy kwartał tego roku oraz analogiczny okres roku ubiegłego obrazuje kolejna tabela:

Widoczne jest to, że przychody (tak jednostkowe, jak i skonsolidowane) były niższe niż rok wcześniej. Obroty grupy obniżyły się mianowicie z 53,84 mln zł (styczeń, luty i marzec 2013) do kwoty 40,92 mln zł. Wypracowano zyski, ale zmniejszone w skali rocznej. Dla przykładu, skonsolidowany wynik operacyjny spadł z 9,73 mln zł do 2,75 mln zł, zaś rezultat netto z 7,6 mln zł do 1,48 mln zł. Odpowiednie rentowności obniżyły się zatem z 18,07 proc. do 6,71 proc. oraz z 14,12 proc. do 3,61 proc. Spadki widać też w ujęciu jednostkowym.

Oczywiście działalność deweloperska ma swoją specyfikę: są nią np. stosunkowo długie okresy inwestowania i budowy, a następnie sprzedaży gotowych lokali. Z tego powodu wyniki z krótkich okresów nie zawsze są miarodajne, niemniej za chwilę spojrzymy też na skonsolidowane kwoty roczne z kilku lat i to da nam szerszą perspektywę.

Perspektywa ta pokazuje m.in., że przedsiębiorstwo radzi sobie całkiem nieźle na rynku. W pięcioleciu 2009 – 2013 każdy rok kończył się na plusie, notowano zyski EBITDA, EBIT i netto. Faktem jest niestety, że rok 2013 był czasem stosunkowo niskich już rentowności (netto np. 8,47 proc.) – zresztą spadały one z roku na rok i pierwszy kwartał 2014 pokazuje, że być może trend ten się utrzyma. To na pewno jest zadanie dla zarządu: sprawić, by zyski stanowiły większy procent obrotów. Co do tych ostatnich, to roczna przecięna sprzedaż opiewała przeciętnie na 151,5 mln zł.

W aktywach trwałych dominuje majątek rzeczowy, w obrotowych zdecydowana większość (ostatnio 185 mln zł) jest klasyfikowana jako zapasy. Firma zachowuje złotą regułę bilansową, notuje też wysokie poziomy wskaźnika płynności bieżącej (w grudniu 3,86 pkt, na koniec marca 2014 aż 4,31 pkt), dość wysoko stoi też pokrycie długów bieżących środkami pieniężnymi (ostatnio 26 proc.), a kapitał własny przewyższa ogół zobowiązań. Sytuacja płynnościowa jest więc całkiem niezła.

Na wykresie kursu akcji do niedawna mieliśmy trend silnie wzrostowy, ciągnący się przynajmniej od grudnia 2012 roku. Cena przeszła przez ten czas drogę z okolic 3 zł do niemal 7 zł (przełom lutego i marca 2014). Później jednak nastąpiło przesilenie, silna korekta i zejście na południe. Wspomniany trend wzrostowy został już chyba przełamany, trwamy w nowym (spadkowym), jakkolwiek zejście w dół blokowane jest przez wsparcie na 5,24 – 5,25 zł. To stanowi pewne pocieszenie dla byków, choć oczywiście do przebicia maksimów z lutego droga jest jeszcze długa – nawet, gdyby nastąpił ruch na północ.

Adam Witczak